Biurko Bridget

Granmor

Biurko biednej niewidzialnej Bridget.

Viktor

Powiedzmy, że dzisiaj to jest jej pierwszy dzień w nowej pracy no tak w święta wypadło xD

Siedziała przy swoim biurku i coś tam robiła sobie, nie znała jeszcze ludzi i ogólnie taka nieogarnięta była. Nagle zadzwonił jej telefon i zaczęła głośno peplać z kumpelką z Londynu. -No co ty?!! On z nią?!! Matko jak się pozmieniało?!! - no i tak się darła

Granmor

Podszedł i chrząka tak dziwnie.

Viktor

Kiedy on podszedł ona właśnie mówiła do kumpeli - Pieprzył sekretarkę?! -wtedy usłyszała chrząknięcie i się obróciła i doznała szoku bo już kiedyś widziała tego przystojniaka - Oddzwonię później, pa. -wydukała do słuchawki
- Słucham? - powiedziała tak udając powagę

Granmor

-Chodzi o te telefony. Ciut ciszej. Naprawdę, dość jestem zdenerwowany tym że single muszą pracować w święta, więc proszę. Nie dobijaj mnie. - on "prosił" dosyć specyficznie. Bo nie było za tym zadnych gestów, raczej mówił do niej jak do powietrza.

Viktor

-Słucham?! Jak śmiesz przychodzić do mojej nowej pracy i jeszcze mnie pouczać? Myślisz że tak mnie poderwiesz? głupiutka była xD

Granmor

Uśmiechnął się tak szeroko.-Nie bądź śmieszna. Wiem że są święta, ale żebym ja Cię podrywał? Fajny żart. - pokręcił głową z politowaniem.

Viktor

- To ty tu pracujesz?

Granmor

-Oczywiście, myślisz że dla zabawy siedzę tutaj o 20? - zapytał rozbawiony. Bawiła go nawet. xD

Viktor

No tak.. wyszła na debilkę przed tym wrednym karmelkiem
- W takim razie będziemy razem pracować... w jednym budynku i na jednym piętrze... -głośno pomyślała i wyobraziła sobie Glenna w samej czapce świętego Mikołaja który ją no ten... na jej biurku xD
Wizja szybko minęła i przetarła oczy - Skoro los tak chciał i będziemy razem pracować to nie zwracaj mi uwagi bo nie jesteś moim szefem.

Granmor

-Będziesz tak wszystkim przeszkadzać, a uwierz mi, wtedy długo tutaj nie popracujesz. - mruknął i odszedł od jej biurka.