Recepcja na dole biurowca

Viktor

Siedziała tu biedna sama z tymi telefonami i papierami. Już dawno temu powinna być w domu ale jedna z sekretarek czy innych pipek się rozchorowała i odwalała dzisiaj za nią pracę.

Granmor

Wychodził już, rozmawiał z kimś przez telefon. Rozłączył się. Uśmiechnął szeroko, sam wiesz jak do Bonnie. -Przyszło jeszcze coś do mnie?

Viktor

Chyba 5 serię Ally muszę sobie przypomnieć zwłaszcza te pierwsze odcinki xDDD
- Słucham? - nie usłyszała go bo czytała jakieś tam papiery

Granmor

No on się tak szczerzy zawsze szeroko. Ale po chwili przestał się uśmiechać. -Pytałem, czy jest coś do mnie. - zajrzał za taką ladę, która tam była. No bo zwykle ta lada zakrywa pierdoły na stole sekretarek.

Viktor

- Nie, nie ma już nic. Przepraszam ale mam tu dzisiaj prawdziwy młyn. - usprawiedliwiła swoje roztargnienie z lekkim uśmiechem na ustach skierowanym oczywiście do Glenna

Granmor

Glenn uśmiechnął się. -No coś słyszałem, że na siódme wprowadziła się nowa firma. Na pewno sporo osób się do biurowca dobijało.

Viktor

- Tak, dzisiaj to było istne piekło. - kątem oka spojrzała na zegarek - O matko jest już tak późno?! - zdenerwowała się

Granmor

-Spokojnie, poczekam i Cię odwiozę. Nie możesz sama wracać po nocach. Tyle psycholi w mieście, że bym się o Ciebie bał. - nie mówił tego serio, że niby jakoś coś do niej czuje. Na to za wcześnie. Ale ją lubił a odwoził tych co ich lubi. WTF? XDDD

Viktor

- Serio? Ja... ja nie chcę robić problemu. - uuuuu Karmelek się roztapia xD

Granmor

-Nie ma sprawy, teraz chyba trudno o bus. - spojrzał na zegarek.

Viktor

- Tak, zdecydowanie niczego nie złapię, co najwyżej taksówkę. - posegregowała papiery na dwie kupki i spojrzała na niego - Resztę zrobię jutro, możemy już iść. - chwyciła torebkę

Granmor

Glenn uśmiechnął się szeroko znowu. -Świetnie, to chodźmy. - no i otworzył przed nią drzwi i pewnie idą.

wprowadź gdzieśtam xD