Sala chorych 1

Future Lover

Zjadł go z jakąś taką goryczą. Poszedł po nastepne miśki.

Granmor

No to sobie podśpiewywała coś i czekała aż wróci jej badi.

Future Lover

Wrócił.
-Tym razem nie będe ci podjadał. Mam przez to wyrzuty sumienia.

Granmor

Spojrzała na niego dziwnie. -Przestań, to ja czuję się dziwnie że stawiasz mi miśki. - powiedziała po czym puściła mu oczko.

Future Lover

-No bo to ty leżysz w szpitalu, a nie ja. Potraktuj to jak coś w rodzaju... Nie wiem. Dokończ sama.-Ułożył się obok niej znów.

Granmor

-E, litości? - uśmiechnęła się sztucznie. Przypomniał jej o podejrzeniach. xD Biedna ona.

Future Lover

-Niee. No tego takiego czegoś, jak zawsze się przynosi pomarańcze.-Oparł się łokciem, tak ręką o to łóżko i podtrzymuje sobie łeb.

Granmor

--E, aha. No to podzielimy się pomarańczami. - dalej swoje xD.

Future Lover

-Nie. Twoje pomarańcze są...-Tak się zamyślił.
-Nieosiągalne dla mnie. Niech tak zostanie.-Teraz to wiedział, że zabrzmiało to dwuznacznie xD

Granmor

No i właśnie, Julie się nieco zdziwiła. -Pomarańczki może tak, ale miśki są osiagalne. - chciała pokazać że zauważyła podtekst ale go nie.... zawstydzić właśnie, że nie będzie krzyczeć czy coś że świnia XD.

Future Lover

Zawstydziła go. Potwornie! Że aż się zarumienił, biedny. On w tych sprawach to taki jest wstydliwy.
-Ale ja wcale.. No. To była dziwna metafora, przepraszam.

Granmor

-Ou, zapomnij o tym. To był długi dzień, każdy ma prawo palnąć coś. - powiedziała z uśmiechem. -Ale sfosze się, jak nie zjesz miśka.

Future Lover

No to zjadł. I wydawał śmieszne dźwięki gryząc go. Takie dźwięki jak małe dziecko. xD

Granmor

No to zaśmiała się głośno i było znowu słitt.

Future Lover

[Wchodzi]
I miał taką minę, taką mine jakąś mniej więcej tak O.O .

Granmor

Humor jej się popsuł. xD -Dzięki za telefon. - powiedziała wyciągając ku niemu telefon. -Muszę Ci coś powiedzieć.

Future Lover

-Jesteś w ciązy z jakimś podrzędnym muzykantem?-Zapytał z ironią w głosie.

Granmor

-Nie. - wysiliła się na uśmiech, ale ścisnęła tak pościel, chyba wiesz jak. -Prawdopodobnie mam raka.

Future Lover

No i załamał się. Kompletnie. Tak się wkurwił, że musiał wyładować całą złość na Dżejmsie więc jakoś tak walnął go w twarz z całej siłyy. Potem złapał się za głowe i przeżywaaał. Jakoś tak panikował.
-To wszystko przez niego. Wszystko. Nie pokłócilibyśmy się gdyby nie on.
Biedny James złapał jakoś tak za twarz, ale krew poleciała więc było mu fajnie. Bo on lubi jak mu krew leci xD

Granmor

-Czyś Ty się z Jokerem na rozumy zamienił?! wrzasnęła. -Koleś nic nie zrobił, opróćz tego że jest moim jedynym przyjacielem. - no bo ona nie traktowała Jamesa jako obiekt seksualny. Był kolesiem no. xD

Future Lover

-To ja powinienem być tutaj z tobą! Ty wolisz tylko się dąsać i.. i wszystko psuć! Wyszedłem na jakiegoś podłego chuja.

Granmor

-Ja przyjęłam gościa, kiedy przyszedłeś i spieprzyłeś atmosferę. - powiedziała krzyżując ręce. -Powinieneś tu być, powinieneś. - pauza. xDDDDD -Powinieneś. Ale nie było Cię, powiedziałeś że znowu piję i tyle. Powinieneś tu być. On, on by nie musiał. - trochę tak GA'owsko to wszystko powiedziała.

Future Lover

Wstał i sobie poszedł. Pewnie do kibla, bo musi obmyć ryj.
-A co miałem pomyśleć?! Co niby według ciebie miałem pomyśleć?!-Tak chodził po tej sali i się wkurwiał.

Granmor

-Nie wiem! Dobra? Nie wiem! Może że jestem z Tobą w ciąży?! - wodziła za nim wzrokiem.

Future Lover

Uspokoił się już troche.
-Zachowałaś się nieodpowiedzialnie.