Tylne wejście

Arno

Nie mam pomysłu, chciałem coś wymyślić, ale tyle starczy - niech sobie będzie gdzie chce...miało być na parkingu podziemnym dla pracowników...ale to już Wasza decyzja. Razz

Robię to na życzenie Caro'tki i Kamili jakby ktoś nie doczytał.

Kamila

/jak jest, to chyba je wpuszczamy, prawda ?
[wchodzą Bella i Jennifer]
Weszły. Która była pierwsza ? Nie mam pojęcia. Bella przeczesała wzrokiem korytarz. - Droga wolna. Idziemy ?

candace

/trzeba arnowi kupić bombonierkę. XD

Kiwnęła do Belli na znak, że idą. I dotarły tam pewnie do tego pokoju lekarskiego żeby jumnąc fartuchy.

Arno

Obie wybiegły przed szpital, a wraz z nimi grupka stażystów, w tym Michael. Ona zaś pospiesznie zakładała żółty fartuch, karetka już nadjeżdżała.

Kamila

Dopiero teraz zauważyła Michaela, uśmiechnęła się do niego, przy czym bacznie trzymała się przy Chloe. - House i Mary będą ? Wiesz, mam pewne obawy przed oddaniem pacjentów w ręce stażystów. - szepnęła jej na ucho, przecież by się stażyści obrazili słysząc ich zdanie.

Arno

- Stażyści to wykolejeńcy i dlatego nie zbliżają się do pacjentów. - powiedziała wystarczająco głośno - Zapamiętaj to Wilson. - dodała z poważną miną. - Nie możesz ich oszczędzać, muszą znać swoje miejsce w szeregu. - szepnęła do Alli w ostatniej chwili, bo karetka właśnie się zatrzymała.

Kamila

Od razu była ważniejsza. - Sullivan, zajmę się nim. A ty, ty, ty i ty - wskazywała studentów, w tym Michaela. - mi pomożecie. Ruszać się ! - była ostra i nie do poznania. Ale ze stażystami trzeba ostro.

Arno

- Willow Zelmann, 28 lat, spadła z drzewa, wszystkie kończyny złamane. - zreferowała czarnoskóra pielęgniarka.
Podbiegła do reszty i zapytała się - Co tu mamy? - była lekko poddenerwowana.

Kamila

- Wygląda mi to na szok pourazowy. - podpowiedziała o tam kimś.

Arno

- Może być lekko zdezorientowana. - stwierdziła. Zapadał zmrok.

Kamila

- Nie musimy czasem wziąć jej do środka ? - zimno jej było, a pacjentka może umrzeć.

Arno

- Dobra, zabierać ją na pierwszą urazówkę! - krzyknęła i chwilę później sama poszła za nimi do szpitala.

[wychodzi.]

MrSiM

Na Jamesa, Jean, Damena, Marylkę i Billa czekała limuzyna Jamesa, więc wszyscy skierowali się tylnym wyjściem, bo akurat ta droga była bliżej parkingu, wszyscy oprócz Billa i Marylki byli przewożeni na wózku

Jeanelle

Jean wsiadła do limuzyny i stwierdziła, że fotele są bardzo twarde, ale postanowiła nie narzekać. Damen usiadł obok niej. Po chwili ruszyli. Pierwsi będą Jean i Damen odwiezieni. Bo bliżej

Zinek

Bill pójdzie na piechotę bo ma jeszcze parę rzeczy do zrobienia

MrSiM

Kiedy Jean, James i Damen oraz Bill przyjechali pod szpital wysiedli obok parkingu, szukali tam samochodu Damena, mieli szczęście, że dużo tych samochodów nie było, w końcu po jakimś czasie znaleźli ten samochód
- Dobra, wchodzimy - powiedział do Jean i Damena

Jeanelle

Jean dalej w swoich rekawiczkach otworzyła drzwi samochodu. Obleciał ją zapach krwi, oraz zapachu do samochodu, bodajże morski.
-No to zoabczmy co my tu mamy. -powieziała i otworzyła jedną z szafek samochodu. Wsadziła rekę, i wyciągnąła stos jakichś zdjęć. Podała je James'owi
-Co tam jest?-spytała.
Po czym wsadziła jeszcze raz rękę, wyjęła zeszycik z twardą okładką.
Podala go Damenowi
-Również zobacz co tam jest.
Potem wyjęła jakiś mini labum z kwiatkiem na okładce. Otworzyła. Były w ni zdjęcia kobiet. Zamordowanych. Zdjęcia pochodziły z 2010roku. Az do teraźniejszego roku. Były to kobiety z porozcinanymi gardłami, z jakimiś rysunkami wylrojonymi na burzchach i plecach. Po ich minach zastygłych z przerażenia i widocznego bólu, widać było, że bardzo cierpiały.

MrSiM

- Ohyda, biedne te dziewczyny, mamy więc kolejne dowody, ale i tak się one już policji nie przydadzą, ale za to dowiemy się czegoś więcej o jego historii

Jeanelle

J mam tu coś a'la pamiętnik. Sa nasze zdjęcia Jean- pomazane krwią i pod nimi napisane jest jak zabić. Oraz są zdjęcia Izzy. Tylko ze pod nimi oprócz zabić, to teksty tyopu kocham cię, oraz tęsknie.
A ty James-powiedział- Co tam masz?

MrSiM

- yy To są nagie zdjęcia Izzy, musiał je dostać chyba jak byli parą, bo wątpię, aby mu teraz dała

Jeanelle

Ehhh- westchnęła Jean.- To co teraz?

MrSiM

- Ja bym to jakoś omówił, może pójdziemy do jakiejś kafejki, zanalizowalibyśmy to co już mam, co wy na to? - zapytał James resztę

Jeanelle

-No możemy iść, dawno nic nie jadłam.-Po czym udali się wszyscy do samochodu, i pojechali do restauracji, która polecał James.