Autor Wiadomość
Sahem
PostWysłany: Pon 19:42, 05 Paź 2009    Temat postu:

***w drodze po oddanie kapitanowi broni***

[wrak samolotu, lot Oceanic 814, gdzieś na Pacyfiku]

[nar]Pomoc przybyła nadzwyczaj szybko. Kilka godzin po katastrofie zaczął się transport rannych.[/nar]


[tydzień później - szpital, Portland]

- Kupuję! - wysoka blondynka w szpitalnym fartuchu siedziała na łóżku grając z jakimś mężczyzną w Monopoly.
Mark uśmiechał się szeroko.
- Nie sądzę. Nie stać cię

- Owszem! Stać - dziewczyna równie radośnie oznajmiła to mężczyźnie.


[pół roku później...]

- Ale czy to, co robię to oby na pewno dobry pomysł?
- Wiesz przecież, że tak! - Grace odpowiedziała do niej przez zamknięte drzwi - No, a w każdym bądź razie teraz już późno na odwrót - uśmiechnęła się.
Wyszła w końcu z tego pomieszczenia ubrana w... suknię ślubną. Była wyraźnie rozpromieniona.
- Pięknie! - uśmiechnęła się naprawdę szeroko oglądając Shannon ze wszystkich stron - No, a teraz idź tam i pokaż im wszystkim, jak bardzo go kochasz
[nar]Wyszły razem z pokoiku i podążyły korytarzem.[/nar]

[jakiś czas później]

- Ogłaszam Was Panem i Panią Thomson! Możecie się pocałować!
Mark odgiął welon z twarzy żony, objął ją w pasie i pocałował.
Wiedział już, że od tej pory jej pieniądze są także jego pieniędzmi...
Sahem
PostWysłany: Wto 16:05, 25 Lis 2008    Temat postu:

[samolot, lot Oceanic 814, gdzieś nad Pacyfikiem]

Siedziała na swoim miejscu i się wyjątkowo nudziła. Nie myślała już nawet o Fordach. Dała sobie z nimi spokój. Niech sobie żyją w tym swoim sielankowym życiu i niech się nim zakrztuszą. Przed nią w tej chwili otwarta była droga kariery w LA. Jeszcze kilka godzin i będą na miejscu, tak przynajmniej mówił kapitan.
[nar]Rozlega się ponownie głos kapitana z głośników.[/nar]
- Mówi kapitan. Jesteśmy na wysokości dziesięciu tysięcy metrów. Mamy doskonałą pogodę, miejmy nadzieję, że tak samo będzie w… – ale kapitan nie skończył, bo samolotem wstrząsnęły lekkie turbulencje.
- Proszę się nie martwić. To tylko lekkie turbulencje – w momencie, gdy mówił o lekkich turbulencjach samolotem znów zatrzęsło. Tym razem już mocniej. Zaczęły wypadać walizki ze schowków nad głowami pasażerów, a chwilę później wyskoczyły maski tlenowe.
Shannon chwyciła za maskę wiszącą przed nią. Z tyłu samolotu dobiegł ją trzask łamanego poszycia, a chwilę później ogon samolotu oderwał się od kadłuba. Maszyna zaczęła pikować w dół…
Dziewczyna patrzyła na to wszystko z przerażeniem do momentu, gdy oberwała w głowę kawałkiem jakiegoś odłamka. Po jej skroni spłynęła strużka krwi…
Sahem
PostWysłany: Nie 14:59, 12 Paź 2008    Temat postu:

[pół roku temu, cz. VI]

Pod dom Shannon Rutherford podjechała taksówka. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że był to środek nocy. Dziewczyna wyszła z budynku obładowana walizkami. Taksówkarz wybiegł z auta i podbiegł do kobiety. Pomógł jej nieść bagaże, które wsadził do bagażnika. Shannon obejrzała się jeszcze za siebie. Miała zaczerwienione oczy, ale makijaż był już idealny. Wsiadła do taksówki i odjechała.
Sahem
PostWysłany: Nie 13:33, 12 Paź 2008    Temat postu:

[na wstępie chcę podziękować Ninie, dzięki której to wspomnienie mogło w ogóle powstać xD Dzięki Ci! xD]



[pół roku temu, cz. IV (wersja pełna)]

Widzimy poważną kłótnię pomiędzy Sarą Ford i Shannon Rutherford. Wyraźnie widać, że ta druga kłótnię przegrywa.

Shannon stała w salonie, a kilka kroków przed nią była Sara.
- I ty myślisz, że on z tobą zostanie?! - blondynka uśmiechnęła się ironicznie - Myślałam, że taka "wielka" pani redaktor jest bardziej bystra...

- Po tobie natomiast, plastikowa barbie, nie spodziewałam się zbyt wielkiej inteligencji i w zasadzie się nie pomyliłam - zmrużyła oczy, mierząc Shannon spojrzeniem. - Sawyer cię nie chce, w jaki sposób mam ci to wtłuc do głowy, żebyś w końcu zrozumiała?
Prychnęła na słowa "plastikowa barbie".
- A nie zdziwiło cię, dlaczego nie poszedł na policję? Dlaczego mnie broni? - była wkurzona - Rozejrzyj się! On nadal mnie pragnie!

Oczy Sary dosłownie zapłonęły wściekłością.
- Jeśli pragnąłby cię chociaż w części tak, jak ja pragnę skopać ci tyłek, to zaczęłabym się martwić. Jesteś dla niego tylko fragmentem przeszłości. I to takim fragmentem, który wolałby wyciąc. Więc jeśli masz chociaż odrobinę godności, zostaw moją rodzinę w spokoju i zrób sama sobie przysługę - idź w cholerę - warknęła, siląc się na spokojny ton głosu, ale niezbyt jej wychodziło.

Shannon założyła ręce na klatce.
- Odejdę, ale tylko z Sawyerem! - wrzasnęła - Wkrótce to ty będziesz przeszłością! - zaczynało brakować jej argumentów...

Na jej policzkach pojawiły się rumieńce, które bynajmniej nie były oznaką zawstydzenia, a o wiele bardziej niebezpiecznego u Sary uczucia.
Podeszła krok bliżej i patrzyła na Shannon wyzywającym wzrokiem.
- Jeszcze nie pokazałam ci, jak kończy się zadzieranie z ludźmi, których kocham - oznajmiła dobitnie. - A włamanie do mojego domu i kontakt z moim synem chyba pod to podchodzi. Więc ostrzegam cię po raz ostatni - zbliż się jeszcze raz do mojej rodziny, a powyrywam ci nogi z dupy i wsadzę odwrotnie.

Shannon już prawie zrobiła krok w tył, ale cofnęła nogę.
- Uwierz, nie chcę posuwać się do ostateczności, ale w tym momencie już tylko ty stoisz na drodze do naszego szczęścia! Ty i ten twój bachor! - blondynka też umiała się odgryźć, niestety jej wychodziło to trochę gorzej niż Sarze.
- Ale już niedługo! - dodała na koniec.

Po słowie "bachor", nie wytrzymała i wymierzyła Shannon policzek. A potem wycelowała w nią palcem wskazującym i wycedziła przez zęby.
- Wyjdziesz z tego domu, pójdziesz się spakować i wyjedziesz stąd raz na zawsze. A potem już nigdy nie będziesz się kontaktować ani ze mną, ani z moim mężem, ani z nikim innym mi bliskim. W przeciwnym wypadku - przysięgam na Boga - zabiję cię - zakończyła złowieszczo, a brzmiała tak, jakby była zdolna do zabójstwa nawet teraz, zaraz.

Aż podparła się nogą, kiedy dostała w twarz. Już chciała oddać Sarze, ale ruda małpa kontynuowała swój wywód.
Zawahała się przez chwilę. W końcu ceniła życie nieco bardziej, niż Sawyera....
- Nie byłabyś do tego zdolna... - odpowiedziała drżącym głosem. Widać było, że nie jest pewna. Ale czy ten rudzielec stojący przed nią byłby gotów ją zabić?

Uśmiechnęła się niebezpiecznie.
- Jesteś w stuprocentach pewna? Zaryzykowałabyś? - spojrzała na nią przenikliwie. - Zaryzykowałabyś swoim życiem?

Teraz to ona była przerażona. Bała się nie na żarty.
- A wiesz co?! - głos nadal jej drżał - Żyjcie w tym swoim sielankowym świecie! - burknęła - Nie potrzebuję tego twojego Sawyer'a. I tak żaden z niego facet! - zrobiła krok w tył - Ciebie też prędzej, czy później zostawi! - w tym momencie nie zastanawiając się długo opuściła w pośpiechu dom Fordów, tak, jakby miało się w nim wydarzyć coś strasznego. Trzasnęła drzwiami wychodząc. Pobiegła w stronę swojego domu.
Sahem
PostWysłany: Sob 21:28, 11 Paź 2008    Temat postu:

[pół roku temu, cz. II]

Wisteria Lane 4351, dom Sary i Sawyer’a Ford.
- Sawyer! Wiesz przecież, po co tu przyszłam i nie odejdę bez tego… – blondynka w mini krzyczała
- Nie bądź śmieszna! Wiesz przecież, że mam żonę i syna! – mężczyzna również mówił podniesionym głosem
- Nie bądź śmieszny! Przecież to żaden problem! – dziewczyna uśmiechnęła się ironicznie
- To, że nie zgłosiliśmy na policję tego włamania nie oznacza, że nie możemy tego zrobić teraz! – chwycił ją za nadgarstek, ale kobieta wyrwała swą dłoń z uścisku.
Zaczęła rozmasowywać zaczerwienione miejsce.
- Jeszcze do mnie wrócisz! – blondynka wyszła z budynku trzaskając za sobą drzwiami. Chwilę później na piętrze rozległ się płacz dziecka.
Sahem
PostWysłany: Sob 10:23, 11 Paź 2008    Temat postu:

[pół roku temu, cz. I]

Starsza kobieta stoi nad otwartą walizką i pakuje do niej jakieś ubrania.
- Grace, proszę cię, nie wyjeżdżaj! – wysoka blondynka stała w drzwiach próbując przekonać przyjaciółkę, by ta pozostała w Fairview.
- Nie mogę. Znów posuwasz się za daleko, a ja nie zamierzam na to patrzeć – chwilę później Grace zamyka walizkę i staje przed Shannon.
Dziewczyna nie mając wyboru pozwala kobiecie wyjść.
Sahem
PostWysłany: Pią 18:05, 10 Paź 2008    Temat postu:

[pół roku temu, cz. IV]

[nar]Shannon Rutherford była kobietą stanowczą, która dokładnie wiedziała, czego chce. Niestety nie ona jedna…[/nar]

Widzimy poważną kłótnię pomiędzy Sarą Ford i Shannon Rutherford. Wyraźnie widać, że ta druga kłótnię przegrywa.
Sahem
PostWysłany: Pią 16:44, 10 Paź 2008    Temat postu:

[pół roku temu, cz. V]

Dziewczyna wyraźnie wzburzona wbiega do swojego domu. Wyciąga spod łóżka walizkę i zaczyna wypełniać ją ubraniami. Po chwili siada na łóżku i zaczyna płakać.
Sahem
PostWysłany: Czw 19:37, 09 Paź 2008    Temat postu:

WSPOMNIENIE O SHANNON RUTHERFORD

[pół roku temu, cz. III]

[nar]Sawyer Ford był gotów bronić swojej rodziny za wszelką cenę. Nie wiedział jednak, że cena, którą przyjdzie mu za nią zapłacić będzie naprawdę wysoka…[/nar]
[nar autora]Sawyer stoi w salonie swojego domu. Tuż przed nim widzimy Shannon. Dziewczyna coś mu tłumaczy. W następnej chwili widzimy za plecami mężczyzny trzymaną w dłoni broń.[/nar autora]
Sahem
PostWysłany: Czw 19:15, 19 Cze 2008    Temat postu: Shannon Rutherford

Jedna z ważniejszych postaci w życiu naszej Shannon, Grace:

http://uk.youtube.com/watch?v=eDcK9djYxQE&feature=related

(nie będę jej zakładał oddzielnego tematu dla jednego klipu xP)


Po pogrzebie ojca: (nie zwracajcie uwagi na początek i koniec xP)

http://uk.youtube.com/watch?v=jKwIB64uMik&feature=related


I na koniec krótkie urywki z życia:

http://uk.youtube.com/watch?v=zO7s6ZRiXNI&feature=related
http://uk.youtube.com/watch?v=T4AW_SLdSm8

Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group