Granmor |
Wysłany: Pon 19:46, 05 Kwi 2010 Temat postu: |
|
10 Grudnia 1941.
Faith jest coraz bardziej chora.Lekarze mówią że jeżeli nie dostanie w najbliższym czasie wyciągu z rośliny o łacińskiej nazwie XXXXXXX - umrze. Nie wiem jak to powiedzieć żonie, ona... nie jest gotowa, na odejście Faith. Ja zresztą też nie. Problem polega na tym, że w mieście aptekę zniszczono i niemcy zabierają większość leków.
Thomas mówi że wysoko w górach rośnie XXXXX. Być może po niego wyruszę. Sam jeszcze nie wiem...
10 Grudnia, 1941, William Green. |
|
Granmor |
Wysłany: Sob 20:52, 09 Sty 2010 Temat postu: |
|
6 Grudnia rok 1941.
Szpital psychiatryczny w Fairview
Do świąt było jeszcze daleko i mieszkańcy miasta prawie by o nich zapomnieli gdyby nie to że z nieba zaczął sypać śnieg. Początkowo były to niewielkie opady, z czasem dopiero nabierały na sile. Dla Szpitala świętej Elżbiety ten dzień był jak każdy inny. Wyszedłem z swojego mieszkania o ósmej dwadzieścia, na pożegnanie całując tylko Sally i Faith
W mieście ulice były przejezdne, więc dotarłem na jego obrzeża stosunkowo szybko. Dopiero w okolicy godziny dziesiątej, wszystko się zmieniło.
Gdy byłem właśnie w trakcie obchodu na wschodnim skrzydle szpitala, do środka wbiegł młody Lars.
Mężczyzna wyglądał jakby przebiegł cały maraton, oddychał głośno i spojrzał na siostrę przełożoną, Thelmę. Ta widząc stan do jakiego się doprowadził, szybko podała mu wodę.
-Dzięki. - szepnął gdy już się napił, uśmiechając pod nosem do młodej pielęgniarki.
-Opowiesz teraz co się stało? - zapytała Thelma obdarzając Larsa badawczym wzrokiem. -Biegłeś dobre parę kilometrów do nas.
-Niemcy dotarli do miasta. - mruknął znów upijając nieco wody. -Zbombardowali rynek i teraz ich samochody jeżdżą po ulicach.
-Jak to zbombardowali? zapytała Thelma. -Przecież ludzie muszą się bać.
-I to jak, byli pewni że naziści do nas nie dotrą. - westchnął Lars. -Musimy się wynieść z Fairview. Teraz, jest tutaj niebezpiecznie.
-Słusznie. - zgodziła się Thelma, wtedy ja przerwałem ich pełen zapału dialog.
-Spokojnie, tutaj jesteśmy bezpieczni. Niemców nie będzie interesować coś takiego jak szpital psychiatryczny. - oznajmiłem z mając nadzieję kojącym dla nich uśmiechem.
-Pan doktor się myli, dla niemców nasz szpital to idealne składowisko broni.
-Nie bądź śmieszna, Thelmo. Ten szpital to dom dla bardzo wielu pacjentów i nie pozwolę by coś złego im się przydarzyło. - stwierdziłem.
Miałem przecież tak wiele na głowie i nie obchodziło mnie to co dzieje się bezpośrednio w mieście. William Green, 6 Grudnia roku 1941. |
|