Komórka Christiny

candace

Zaśmiała się na 'partnera', co mogło trochę dziwnie, hę, wyglądać.
- Ale to miło z waszej strony, pewnie, że przyjdę. Obawiam się jedynie, że ten 'partner' spędzi święta ze swoją rodziną. Więc mogę przyjść sama, prawda? - zachrząkała. - Kogo jeszcze zapraszacie, będzie Danny? - bo ona o nim ostatnio tak jakoś zapomniała i on o niej i smutno.

Kamila

- Jasne, że możesz. Zaprosimy jeszcze Dannyego z Anną i tego chłopaka Amandy wraz z siostrą. Wiesz, nie chcę się wtrącać, ale czy ty naprawdę tego chcesz ? Nie chcę, by cię on skrzywdził, jak sama stwierdziłaś, on już ma rodzinę. - nie powinna się wtrącać, ale chciała uświadomić Christinę.

candace

- Wiem, Allison co robię. I bardzo się cieszę, że nie chcesz się to wtrącać. - zrobiła taką pauzę. - Zresztą, tu nie ma nawet o czym rozmawiać. Wierz mi - wiem co robię. - powtórzyła się, bo ona była wszystkiego świadoma, a te pytania ją trochę irytowały.
- To dużo ludzi będzie na tej Wigilii, świetny pomysł, dawno się wszyscy nie widzieliśmy. - to powiedziała tak bardziej miło i wóciła do tematu głównego, przy okazji.

Kamila

- To widzimy się na wigilii ? Przyjdź na 17. - skończyła na temat wigilii.. Nie chciała już się w to wtrącać, jeśli Chris sobie tego nie życzy.

candace

- Ok, będę napewno, powiedz jeszcze tylko co chcecie na prezent? - w sensie, że osobno, ale tak mi sie pisnęło.

Kamila

- Przecież wiesz, że nam nic nie potrzeba. A co kupić tobie ?

candace

- To samo. - powiedziala to tak z uśmiechem na ustach, napewno dało się wyczuć w tonacji głosu, że się uśmiecha.

Kamila

- No to masz załatwione. Przynajmniej ode mnie. - śmiała się do słuchawki.

candace

Też się zaśmiała. Brakowało jej tego. W ogóle dlaczego straciły kontakt na jakiś czas... One, we trzy. Tworzą taką zgraną grupę. Może to dlatego, że Chris stała sie taka... zmęczona życiem.
Z dala od wszystkich.
W swoim zakątku... ze swoimi kłopotami.
Ale... brakowało jej tego śmiechu, więc się śmiała.

- Słuchaj, Allison, nawet nie zapytałam się co u Ciebie... jak leci.

Kamila

- Dobrze. Pracy trochę mam, a prywatnie to nic. Wydaje mi się, że znów mamy taki okres z Amandą, że zbliżamy się do siebie. A co u ciebie słychać ? Tak dawno nie rozmawiałyśmy... - jej też było przykro, że zaniedbała Chris. Ostatnio żyła tylko i wyłącznie pracą, ona sobie nawet mężczyzny na starość nie znajdzie.

candace

- Cieszę się, że wam się układa z Amandą. U mnie nic, teoretycznie. A z siostrą nie mam już nawet kontaktu. I chyba nie żałuje. - westchnęła.
- Coś przynieść na Wigilię? To znaczy ... czy coś kupić, no wiesz, do jedzenia? Dobrze, że się wreszcie wszystkie spotkamy.

Kamila

- Właśnie ! Tak, jakbyś mogła to zrób lub kup jakiś swój specjał na tą naszą wigilię. My miałyśmy z Am coś wspólnie ugotować, ale jesteśmy marnymi kucharkami, więc i tak wszystko będziemy miały kupne. Więc najlepiej też coś kup. Tylko nie mów tego Amandzie. - mówiła.

candace

- Spokojnie. Jak znajdę gdzieś jakieś dobre ciasto, to przyniosę, okej? - powiedziała tak miło. - W takim razie do zobaczenia dwudziestego czwartego. Trzymaj się. - pożegnała się i rozłączyła. Nie chciała już przeszkadzać Allison. Peter może w każdej chwili wrócić, a po co ma się mu tłumaczyć z kim rozmawiała.

Kamila

sms od Allison
To miło, że przyjdziesz z przyjacielem.
Chętnie go z Amandą poznamy. Przyjdźcie
na 17, dobrze ?

Alli