Pokój profesorów

Future Lover

[Przelotem]
Spojrzał na zegarek. Postawił swoją teczkę na jakimś stoliku i wyszedł, wybiegł wręcz.

Sahem · Wysłany: Czw 20:20, 03 Mar 2011 Temat postu:

[wchodzi]

Ten pokój był dla niej niczym sala operacyjna. Tyle, że bez krwi i psychicznych morderców.
Czyli doskonale dla jej skołatanych nerwów.
Mimo tego, że minęło już kilka dobrych lat, nadal bała się panicznie mężczyzn z rewolwerami. Ba. Nie oglądała nawet westernów.
Zasiadła na swoim miejscu wcześniej zaparzając sobie kawę.

Sahem · Wysłany: Pią 12:25, 04 Mar 2011 Temat postu:

Zerknęła na zegarek.
Miała zaraz wykład. Kolejny nudny wykład dla studentów, którzy nie wiedzieli, gdzie leży trzustka, albo że potylica to nie część biodra...
Cóż. Takie były uroki wykładania przedmiotów związanych z medycyną na uniwersytecie nie stricte medycznym.
Ale nie narzekała.
Tuck naprawdę miał tutaj wspaniałe dzieciństwo. Te morderstwa, czy strzelaniny były niczym w stosunku do tego, co każdego dnia działo się na izbie przyjęć w Seattle.
Była sama w pokoju, ale mimo to rozejrzała się jeszcze w poszukiwaniu kogokolwiek. Gdy się już upewniła, że na pewno jest sama, sięgnęła do swojej teczki.
Wyciągnęła z niej tabliczkę czekolady z rodzynkami i orzechami. Ułamała kawałek, włożyła go do ust i pozwoliła, by teobromina zawarta w czekoladzie zaczęła robić swoje.
Kurczę. To było lepsze niż Vicodin House'a!
Resztę słodkiej tabliczki schowała z powrotem do torby i opuściła pokój.

[wychodzi]

Future Lover · Wysłany: Nie 14:44, 13 Mar 2011 Temat postu:

[wchodzi]
Gdy wszedł do środka, od razu rozejrzał się. Nikogo nie było. To dobrze, mógł posiedzieć sobie sam i porozmyślać. Usiadł w jakimś kącie, żałożył nogę na nogę i przyłożył palec do kącika ust. Rozmyślał.

Sahem · Wysłany: Pon 17:51, 14 Mar 2011 Temat postu:

[wchodzi]

Wpadła do pokoju profesorów jak co dzień.
Przywitała się z obecnymi i od razu ruszyła do ekspresu.
Musiała napić się kawy.

Future Lover · Wysłany: Pon 21:19, 14 Mar 2011 Temat postu:

Ach, dr Miranda Bailey. Coś mówiło Robertowi, że ta kobieta ma pełno tajemnic. Może to dlatego, że była bardzo oszczędna w okazywaniu pozytywnych uczuć? Dobrze, że Nolan miał na nosie okrągłe, ciemne okulary. W przeciwnym razie bardzo byłoby widać, że obserwował Bailey.

Sahem · Wysłany: Pon 21:41, 14 Mar 2011 Temat postu:

Bardzo dobrze, że miał na nosie te okulary.
Miranda nie lubiła być obserwowana przez kogokolwiek.
Nawet przez własne dziecko. Dlatego, gdy coś robiła, znajdowała Tuck'owi jakieś zajęcie, by odwrócić jego uwagę od jej osoby.
Ot, takie zboczenie.

Future Lover · Wysłany: Pon 22:27, 14 Mar 2011 Temat postu:

Chyba chciał ją sprowokować, bo zdjął okulary. Palec miał przy kąciku ust oczywiście i sobie tak myślał, że hm... Interesujące.

Sahem · Wysłany: Pon 23:13, 14 Mar 2011 Temat postu:

Zauważyła to momentalnie. Tak jak wtedy, gdy studenci wygłupiają się za jej plecami.
- Mam coś na nosie? - zapytała podchodząc do wiszącego gdzieś tutaj lustra.

Future Lover · Wysłany: Pon 23:19, 14 Mar 2011 Temat postu:

-Bynajmniej.-Odpowiedział tym warholowskim głosem. Ten głos mógł się wydawać śmieszny albo interesujący. To zależy od charakteru człowieka. Założył okulary z powrotem lecz nadal przyglądał się Mirandzie.

Sahem · Wysłany: Wto 14:35, 15 Mar 2011 Temat postu:

- A już myślałam... - odparła udając ulgę.
Z kawą skierowała się na miejsce, na którym zazwyczaj siadała.
A on nadal się na nią gapił...
- Chyba jednak mam coś na nosie... - może i Miranda czasem kogoś opieprzyła, ale zazwyczaj starała się zachowywać spokój.

Future Lover · Wysłany: Wto 18:56, 15 Mar 2011 Temat postu:

-Jest pani po prostu interesującą osobą, wie pani?-Przechylił delikatnie głowę.
-Zdecydowanie... Otacza panią bardzo intrygująca.... Aura.-Ach ci artyści...

Sahem · Wysłany: Wto 20:25, 15 Mar 2011 Temat postu:

- Aura? - popatrzyła na niego jak na wariata.
Przez te wszystkie lata pracy na sali operacyjnej stała się typową racjonalistką, która w te wszystkie aury, duchy i inne magiczne rzeczy po prostu nie wierzy.
- To widocznie od kawy

Future Lover · Wysłany: Wto 20:33, 15 Mar 2011 Temat postu:

Założył noge na noge o ile wcześniej tego nie zrobił. Interesujące...
-Od kawy? Nie, nie... Widzi pani... To raczej od charakteru. Tak. Dobrze powiedziane czyż nie?

Sahem · Wysłany: Wto 20:56, 15 Mar 2011 Temat postu:

- Charakteru? - tak, od zawsze uważała, że ci od "humanistycznej" części nauk byli nieco "dziwni".
- Nie sądzę - odparła spokojnie - Te wszystkie "aury"... - pokręciła głową - To nie dla mnie

Future Lover · Wysłany: Śro 16:09, 16 Mar 2011 Temat postu:

-Rozumiem... Ale szkoda. Szkoda takiego nieoszlifowanego diamentu.-Ach, ależ on jej schlebiał. Musiała na prawde coś w sobie mieć, reszte profesorów/uczniów traktował jak powietrze.

Sahem · Wysłany: Śro 19:42, 16 Mar 2011 Temat postu:

Oj, bo miała. Małego demona.
- Nie każdy diament nadaje się do oszlifowania - odparła, po czym upiła łyk kawy.

Future Lover · Wysłany: Śro 21:36, 16 Mar 2011 Temat postu:

-Ale ten tutaj ma potencjał... Intrygujące.-To ostatnie to mruknął sobie tak pod nosem.

Sahem · Wysłany: Śro 22:30, 16 Mar 2011 Temat postu:

- Zabrałby się pan lepiej za oszlifowywanie tych pół kamieni szlachetnych, które przychodzą do nas na uczelnię - miała tu na myśli bezmózgich studentów, którzy nie mogą nauczyć się na kolokwium. Nie wspominając już o egzaminie.
Znów obleje kilkadziesiąt osób...

Future Lover · Wysłany: Śro 22:33, 16 Mar 2011 Temat postu:

-Hm...?-Wyrwała go z zamyślenia. Ach tak! Studenci... Cóż. Nie trafił mu się jeszcze żaden ambitny student. No chyba, że ta niewiasta, którą widział dzisiaj... Może coś z niej będzie.
-Uhmmm.. Tak... Nazwałbym ich... bursztynami.

Sahem · Wysłany: Śro 22:41, 16 Mar 2011 Temat postu:

- Powiedziałabym, że żywica z tych bursztynów jeszcze nie zastygła... - westchnęła - Poziom wiedzy wśród młodzieży spada z roku na rok - znowu westchnęła - Jak tak dalej pójdzie to w szpitalach będą pracowali pół-idioci - brr...

Future Lover · Wysłany: Śro 22:47, 16 Mar 2011 Temat postu:

-Gee wiz, to okropne.-Powiedział ale tak mega lakonicznie. On tak zawsze robi.
-Mam nadzieje, że tylko ten uniwersytet tak zaniża poziom.-Pokręcił głową. W NY było nie do pomyślenia, że studentom sztuki trzeba mówić 'express yourself goddamnit!'. Tutaj tak było.

Sahem · Wysłany: Czw 17:41, 17 Mar 2011 Temat postu:

- To nie uniwersytet zaniża poziom, tylko studenci - stwierdziła spokojnie - Ja wymagam tego samego, czego wymagali ode mnie. Problem w tym, że tym wielkim naukowcom nie w głowie nauka - na koniec westchnęła. Nie chciała, by Tuck również tak skończył.

Future Lover · Wysłany: Czw 20:35, 17 Mar 2011 Temat postu:

-Oł.... Yeah.-Kiwnął delikatnie głową.
-Szkoda, że sztuka jest nieśmiertelna...-Mruknął pod nosem. No bo... No bo Miranda miała wiele racji. To pokolenie było leniwe, głupie i pozbawione talentu. Co się stanie jeżeli tacy ludzie wezmą się za tworzenie czegokolwiek?!