Drukarnia

Granmor

Ja jednym z pięter wiezowca gdzie jest Fairview Times, znajduje się przezwykła drukarnia.

Dean

[Wjeżdża: Mike]

Zaparkował w parkingu podziemnym i poszedł do windy. Wjechał na odpowiednie piętro i skierował się do wejścia do drukarni. Wszedł i podszedł do jakiegoś blatu wyglądającego jak jakaś portiernia.

Granmor

Podchodzi mezczyzna, na pierwszy rzut oka ma gdzieś 45 lat. Uśmiecha się delikatnie i spogląda na Mike'a. -Witam, w czym mogę pomoc?

Dean

- Dzień dobry - Mike uśmiechnął się grzecznie. - Chciałbym wydrukować trochę plakatów... Wzór mam tutaj - wyciągnął z kieszeni dyskietkę. - Kiedy mógłbym odebrać, powiedzmy, 500 sztuk?

Granmor

Mężczyzna posmutniał widząc wzór.-Ten chłopak zaginał? Tak... oczywiście... zrobię 500 sztuk. - mruknął i spojrzał na drzwi na zaplecze.-Melody, przygotuj papier... Chce Pan poczekac, czy dostarczyć Panu później, jutro?

Dean

- Tak, zaginął... A ile zajmie wydrukowanie ich od razu? Najwyżej poszedłbym w międzyczasie na zakupy...

Granmor

-Może pół godziny, góra godzina. - wymruczał meżczyzna. Niejaka Melody wzieła wzór i poszła na zaplecze.

Dean

- Dobrze, wobec tego wrócę za godzinę. Trochę mi się spieszy... - uśmiechnął się smutno. - Do zobaczenia więc. I proszę dokładnie obliczyć należność!

[Wychodzi: Mike]

Dean

[Wchodzi: Mike]

Skierował się od razu w stronę tamtego pana, z którym rozmawiał, a który teraz pochylał się nad jakimś zeszytem.

- Dzień dobry raz jeszcze. Czy może przypadkiem plakaty udało się wydrukować szybciej? - Zapytał z nadzieją w głosie.

Granmor

-Tak, to był dzisiejszy nasz piorytet. - powiedział z uśmiechem meżczyzna.

Dean

Mike pomyślał, że to bardzo miło z ich strony.

- To bardzo miło z Waszej strony... - uśmiechnął się. - Ile wynosi należność? - zapytał sięgając do tylnej kieszeni spodni, gdzie miał pieniądze.

Granmor

Mężczyzna policzył na kalkulatorze i odjal z jakieś 30%. - Hmm, 30 dolarów. - powiedział z uśmiechem.

Dean

Mike pomyślał: 30 dolców za 500 zadrukowanych kartek papieru? Nie uwierzę nigdy.

Nie uwierzył i zapłacił 40 dolarów, doliczając hipotetyczny napiwek. Uśmiechnął się uprzejmie i z wdzięcznością, wziął pakunek z blatu - spore to było i ważyło trochę - pożegnał się i wyszedł.

Poszedł na dół do samochodu, załadował plakaty i pojechał do domu.

[Wychodzi: Mike z PLAKATAAAAMI!!!!!]

Viktor · Wysłany: Sob 20:22, 22 Mar 2008 Temat postu:

[wchodzą Vanessa i Ben]
- Jesteśmy. powiedział zatrzymując samochód na parkingu

candace · Wysłany: Sob 20:26, 22 Mar 2008 Temat postu:

- Okej. Idę złożyć to zamówienie - rzuciła do Bena weszła do środka, wyciągnęła z torebki dyskietke ze zdjęciem Natashy i podała mężczyźnie, który stał przy ladzie. Wytłumaczyła jak wszystko ma wyglądac i złożyła zamówienie na 600 kolorowych plakatów, które powinny byc gotowe za pare godzin.

Viktor · Wysłany: Sob 20:33, 22 Mar 2008 Temat postu:

Ben podszedł do Vanessy i uśmiechną się do niej - Mam nadzieję że te plakaty pomogą.

candace · Wysłany: Sob 20:39, 22 Mar 2008 Temat postu:

- Tez mam taka nadzieję - odwzajemniła usmiech

/i będa tutaj czekac te pare godzin, czy niech Vanessa już sama odbierze te plakaty? Jak robimy?

Viktor · Wysłany: Sob 20:47, 22 Mar 2008 Temat postu:

/skoro Granmor przesuną godziny to może powiedzmy że te godziny minęły/

- Musimy być dobrej myśli

candace · Wysłany: Sob 20:51, 22 Mar 2008 Temat postu:

/okej.

- Tiaa. - no i istotnie poczekali te pare godzin, a potem przyszedł ten facet i położył na blacie te 600 plakatów, a Vanessa mu zapłaciła.
- To wezmiemy te plakaty i włożymy do twojego samochodu, okej? - zwróciła sie do Bena.

Viktor · Wysłany: Sob 20:58, 22 Mar 2008 Temat postu:

- Jasne. odpowiedział a następnie włożył plakaty do samochodu - Gdzie najpierw pojedziemy?

candace · Wysłany: Sob 21:03, 22 Mar 2008 Temat postu:

- Może, do parku?

Viktor · Wysłany: Sob 21:07, 22 Mar 2008 Temat postu:

- Ok. odpowiedział krótko a następnie wsiedli do samochodu i odjechali
[wyjeżdżają Vanessa i Ben]

/zacznij Wink

/