Dom Hopkinsa - NA SPRZEDAŻ

Granmor

Tutaj mieszka detektyw, znajomy Rexa Van De Kamp'a.

Randall siada za komputerem i znajduje przeglądarkę internetową.

Nina

[przyjeżdżają: Sara, Andy]
Wysiedli z taksówki.
- Okej, ty nas przedstaw a ja póki co będę się tylko ładnie uśmiechać. - zażartowała.

Granmor

Andy spojrzał na nią rozbawiony, zmierzył wzrokiem drzwi i zapukał.
Po chwili ciszy, otworzył drzwi mężczyzna:-O,Andy, cześć.
-Randal, koleś, pozwól, to jest Sara. Moja przyjaciółka, jesteśmy tutaj od Georg'a.- stwierdził gładko.
-Mhm, wchodźcie. - wpuscił ich do środka. -Jakie macie pytania?

Nina

- LAdy Makbet. - walnęła, zanim pomyślała. - Słyszeliśmy o tych nowych internetowych przestępstwach. Wiecie już coś?

Granmor

Randall uśmiechnął się pod nosem.-Wiemy że jest blondynką, kryminolodzy znaleźli jej włos przy jednej z ofiar. Zawsze zaprasza do siebie, oczywiście, nie wiadomo, gdzie to " u niej" jest. Najcześciej używa różnych komputerów, zdarza się że używa laptopa. - powiedział gładko. -Zero świadków, raz widziano ofiarę z kobietą, jednak była ona brunetką. - pokazał gościom fotele.

Nina

Wyciągnęła sobie notesik i zapisała dosłownie dwa zdania.
- A ten pokój, z którego się rzekomo łączyła z serwisem? Jakieś odciski palców? Porównywaliście z bazą danych? - zapytała, siadając w fotelu.

Granmor

Randall skinął głową-Odciski palców nie widnieją w bazie danych policji. To znaczy że ta kobieta, jeszcze nie była notowana. Za nic. - stwierdził, po czym dodał.-Może kawy?
-Ja dziękuje, może Sara. - mruknął Andy, intensywnie myśląc.

Nina

W tym momencie jej ciśnienie i tak było wysokie, gdyby wypiła kawę bardzo możliwe, że Andy musiałby ja reanimować.
- Nie, dziękuję - odparła grzecznie. - Jesli o tym napiszemy teraz, to nie zaszkodzi śledztwu, prawda? - zapytała słodko.

Granmor

Randall chwilkę myślał -Nie, raczej nie... Lady i tak wie że ją poszukujemy.
-Gdzie znajdujecie ciała? Może dasz nam adresy?
Randall pokiwał głową, wziął jakąś karteczkę i napisał kilka adresów.

Nina

Podekscytowana nie mogła się doczekać, żeby zobaczyć karteczkę, więc już teraz spoglądała na to, co bazgrał Hopkins.
Spojrzała na Andy'ego porozumiewawczo, kiedy ten odbierał karteluszek.
- Daleko od nas?

Granmor

Andy zerknął na karteczkę-Nie... nawet ne.
[już tworzę miejsca]

Nina

Zastanowiła się, czy powinni jeszcze o coś spytać.
- Mogę prosić pana numer telefonu, żeby w razie czego mieć jakiś kontakt?

Granmor

-Ja mam numer Randalla, później Ci dam. Okey, to chyba narazie tyle, prawda Saro? Sprawdzimy te miejsca... Och, Hopkins, daj nam jeszcze swój podpis zezwalający na dostęp do policyjnej kostnicy. - powiedział cicho, po czym podał kartkę Sarze.

Nina

Kiedy usłyszała 'kostnica', zrobiło jej się trochę słabo, ale dzielnie wszystko zniosła. Złożyła karteczkę i wetknęła ją między strony notesika, w którym zapisała sobie najważniejsze wiadomości.
- To chyba na razie tyle... - powiedziała z wahaniem. - BArdzo dziękujemy za pomoc - dodała, uśmiechając się ładnie.

Granmor

Randall skinął głową -Jakby co, proszę dzwonić. - mruknął podając "przepustkę" do kostnicy.
Andy uściskał dłoń kolegi i przepuścił Sarę w drzwiach.

Nina

Wyszli z domu policjanta.
- Dokąd najpierw? - zapytała, bo nie dopuszczała możliwości, że nie pojadą sprawdzić któregoś z tych miejsc od razu.

Granmor

Andy zerknął na kartkę -Jeden z użytkowników mieszka w okolicy. - stwierdził cicho, po chwili się rozejrzał.-O, nawet nie daleko, trzy przecznice dalej...

Nina

Zajrzała mu przez ramię na kartkę.
- [i]To na co jeszcze czekamy?[/i ] - zapytała, nie mogąć powstrzymać uśmiechu, cisnącego się jej na twarz. Byla dziennikarką a tego typu sprawy były jej heroiną.

Granmor

Andy uśmiechnął się pod nosem, chwycił Sarę za rękę i poszedł w dół ulicy, ciągle ją trzymając.
[wychodzi Sara, Andy]