Dom Emily - NA SPRZEDAŻ

first lady.

Od progu obrzuciła fachowym spojrzeniem kuchnię i przyległy pokój, rozpakowała się i postanowiła odpocząć. Usiadła na fotelu, w jednej ręce trzymając drinka, którego sączyła przez kolorową słomkę. Za kilka godzin miała zamiar rozejrzeć się po okolicy.

first lady.

Odstawiła kieliszek, gdy nagle zadzwonił telefon. Dzwonił Nate, jeden z jej klientów. Spławiła go. Nie potrzebowała pieniędzy, jak narazie. Gdy odczuje silną potrzebę posiadania gotówki, skontaktuje się z nim.
Założyła szpilki, wzięła torebkę i wyszła na miasto.

kokoszz

Sarah znalazła w końcu jakiś dom i zaczęłą się mu przyglądać z każdej strony, pomyślała że jest w sam raz więc postanowiłą zadzownić do agentki nieruchomości.

Sahem

[wchodzi]

Podjechała samochodem. Zajęło jej to trochę mniej czasu niż się spodziewała, ale to lepiej.
- Witam, Shannon Rutherford - przywitała się z klientką.

kokoszz

-Witam, Sarah MacKenzie - przywitała się w takim wojskowym stylu bo nie mogla sie jeszcze tego oduczyć -A właściwie Major MacKenzie.

Sahem

No proszę, wojskowa.
- Pogoda niezbyt sprzyja oglądaniu domu z zewnątrz, więc od razu może przejdziemy do środka - uśmiechnęła się do niej lekko, po czym otworzyła drzwi.
Weszły do przestronnego hollu, w którym wkrótce rozbłysło światło.
- Dom postawiono całkiem niedawno - zaczęła - Mieszkała tu tylko jedna rodzina przez dość krótki czas, więc dom jest jak nowy

kokoszz

Rozejrzała się po domu, pomyślała że świetnie sie nada... -Ale czy ja wyglądam na zainteresowaną lokalną historią? - Co ją tam obchodziło kto tu mieszkał, ważne że nie seryjny morderca -Mam tylko 2 pytania: Czy nie stoi na dawnym Indiańskim cmentarzysku i ile kosztuje?

Sahem

- Z całą pewnością nie stoi na żadnym cmentarzu - no, pewności nie miała, ale pani podporucznik o tym wiedzieć nie musiała. Następnie podała jakąś cenę.
- To niewiele za prawie nowy dom, do tego w takim stanie! - uśmiechnęła się

kokoszz

-Cóż... z przykrością dokładam się do pani pensji.... - Nigdy nie wiedziała za co agentki nieruchomosci zarabiają takie kokosy, przecież każdy potrafi pokazać salon. -Ale biore.

Sahem

Wiedziała już, że nie polubi tej laluni.
- Doskonale! - uśmiechnęła się, choć był to uśmiech czysto zawodowy - Proszę, tu ma pani umowę - położyła na parapecie dokumenty - Proszę tylko podpisać tu... - wskazała jej miejsce.

kokoszz

usiadła na parapecie obok papierów i juz miala podpisywać... -Byłabym zapomniała! Jest tu oczywiście szafa na broń? - cóz... przezorny zawsze ubezpieczony, bez rewolwera ani rusz.

Sahem

"Gdybyś paniusiu pozwoliła mi opowiedzieć o tym domu, to pewnie bym o tym wspomniała..." - aż jej się na usta cisnęło, ale darowała to sobie, bo nieźle na niej zarobiła dzisiaj.
- Na piętrze, tuż obok głównej sypialni

kokoszz

No to drugie podejście... Znowu sie zamachnęła ale nie podpisała, bo spojrzała na cene -To jest zero ?! Nie... to kropka prawda? - no ale co to dla niej jedno zero w tą czy wewtą ...

Sahem

Kur...!
- Tak, to kropka - coraz trudniej było jej się uśmiechać, ale nadal to robiła - Wspominałam, że do domu przylega duży ogród?

kokoszz

-Cóż... nigdy nie mialam ręki do roślin. - No to w końcu podpisała niepocieszona faktem że ta pewnie tleniona małpa tyle na niej zarobi... -Prosze bardzo, czy to już wszystko?

Sahem

W końcu!
Uśmiech na jej twarzy wyraźnie stał się szerszy.
- Tak - odparła odbierając umowę - Tu jest kopia dla pani - wręczyła jej papiery.

kokoszz

Wzięła papiery i "odprowadziła" Shanon do drzwi -Cóż.... Żegnam panią - znowu ten wojskowy ton... -Życze wielu sprzedanych domów - odpowiedziała z miną "Wynoś się i nie wracaj".

Sahem

- Dziękuję i polecam się na przyszłość! - uśmiechnęła się wychodzą.
Za te pieniądze mogłaby dziesięć razy dłużej czekać na ten podpis.
Skryła się pod papierzyskami biegnąc do samochodu.
Wkrótce odjechała.

[wychodzi]