Dom panny Johansson - NA SPRZEDAŻ

Colleen

Dom nie jest tak piękny jak większość domów na Wisteria Lane. Stary i zaniedbany, długo stał pusty. Alex nabyła go od pani Norton za zadziwiająco niską cenę. Pełen wspomień, pamiątek i kurzu, nie raz zaskoczy swoją lokatorkę.

Colleen

Rano obudził ją głośny dźwięk budzika. Poderwała się momentalnie.
Idąc do kuchni, zajrzała do gabinetu. Włączyła komputer.
Zrobiła sobie śniadanie i razem z herbatą i talerzykiem z kanapkami poszła do gabinetu. Usiadła przed komputerem.
**
Wczorajsza meblowanie, sprzątanie oraz to całe zamieszanie związane z przeprowadzką nadwyrężyły jej siły. Była zmęczona i zaspana.
Mimo tego wzięła prysznic, ubrała się, i znów zaczęła wszystko czyścić i polerować.
Wysprzątanie "tej starej rudery" wymagało olbrzymiej ilości pracy.
z wiaderka, stojącego w kącie wyjęła małą szczoteczkę.
Kląc pod nosem zaczęła szorować zabytkowe meble.

Colleen

Po skończonej pracy, postanowiła odpocząć.
Wyjęła z szafy bluzę, a ze stołu w kuchni wzięła kluczki.
Wyszła z domu.

Colleen

Gdy wróciła do domu wzięła ciepłą, energetyzującą kąpiel.
Potem położyła się przed telewizorem.
Mimo, że było już naprawdę późno, długo nie mogła zasnąć.
Samobójstwo? Trudno jej było w to uwierzyć. Tak blisko..
A może jednak to nie ona?, przemknęło jej przez myśl
Zostawiła trudne, niebezpieczne, wręcz prestiżowe śledztwo, na rzecz zwykłej, nudnej, rutynowej sprawy.
A może naprawdę to nie ona? To wcale nie musiała być ona.
Na tej ulicy mieszka wiele kobiet. Bardzo wiele...
Ale czemu popełniła samobójstwo? Strach. Bała się. Z całą pewnością..
Dręczona wątpliwościami, zasnęła z pilotem w ręku.

Colleen

----CZWARTEK----
Alex zdziwiła się, gdy Paul wraz z synem zaprosili ją na pogrzeb Mary Alice. Nie znała nikogo z rodziny Youngów, więc zaproszenie wydało jej się bardzo podejrzane. Bo kto zaprasza obce osoby na taką "uroczystość"?
Mimo to postanowiła iść. Wiedziała, że Mary nie była kobietą, której szukała. Pogrzeb to dobra okazja do "kontrwywiadu", pomyślała.
Poszła na górę sypialni, by wyjąć z szafy nowiutki czarny żakiet. Gdy weszła do pokoju, zamarła. Na nocnej szafce leżała błyszczący pistolet, a pod nim sterta dokumentów . W duchu zganiła się za nieostrożność. Podbiegła do stolika i pośpiesznie wrzuciła "przybory" do szuflady.
Przebranie się, makijaż i fryzura zajęły mnóstwo czasu. Alexandra szybko zeszła na dół do kuchni po pieczeń wołową z warzywami, którą zamówiła w restauracji. Spojrzała na zegarek. Zostało pięć minut. Zerknęła na pieczeń, agdy upewniła się, że wszystko jest w porządku, dosłownie wybiegła z domu, nie zamykając drzwi.

Colleen

Weszła do domu. Wygodne buty zmieniła na bardzo niewygodne szpilki. Przysiadła na chwilę, czytając Vanity Fair. Po kilku minutach wraz ze swoją pieczenią opuściła próg domu.

Colleen

Gdy wróciła do domu, było już grubo po osiemnastej.
Zdjęła ciasne szpilki, a torebkę położyła na fotelu w salonie.
Mimo tego, ani na chwilę nie zamierzała ignorować bezpieczeństwa.
Zamknęła wszystkie drzwi i okna.
Po skończonej lekkiej kolacji, poszła na "górę".
Z szuflady swojej szafi nocnej wyjęła smith & wessona. Dawał jej tyle poczucia bezpieczeństwa. Jak nikt inny.
W całym domu miała ponad siedem różnego rodzaju broni.
Ale czegoś jej brakowało..
-Tak, system alarmowy. To jest to-pomyślała, leżąc na łóżku w sypialni, zajadając się popcornem i oglądając kreskówki.

Colleen

Wróciła do do domu i położyła się na sofie.
Zadzwoniła do firmy zakładającej systemy alarmowe. Byli umówieni na jutro.
W domu panował niesamowity bałagan.
-Na szczęście żadnych gości się nie spodziewam.

Colleen · Wysłany: Nie 12:49, 25 Mar 2007 Temat postu:

Wszystko było już spakowane. Ekipa przyjeżdża za 10 minut.
Klucze oddała nowym właścicielom.
Żegnaj Wisteria Lane
[proszę o zamknięcie bądź usunięcie tematu]

heaven

Uwaga!!! Z powodu braku aktywności usera, dom zostaje wystawiony na aukcje! Kto pierwszy, ten lepszy

Seniorita-Qabi

[WCHODZA:Edie i Charles]
Pokazała mu dom i szykowała papiery.

Tarantino

Nie, nie. Prosze popatrzec na jego fudamenty.

Seniorita-Qabi

Ależ pan wybredny powiedziała głaskając go po twarzy Może wybuduje pan sobie sam dom? Zapytała

Tarantino

*mmm*
Wlasnie sie zastanawiam. No coz, dziekuje pani za pomoc.
*usmiechnal sie i pocalowal ja w reke*

Seniorita-Qabi

Polecam się na przyszłość powiedziała wychodząc i ponętnie ruszając biodrami
[WYCHODZI:Edie]