CO BYŁO WCZEŚNIEJ?

Future Lover

-Ale Jane uratowała miasto.-Wystawił jej jęzor.
-My mamy tu respekt. Jak w gta.
/Obosz. Mam zbyt lanserskie postacie. Niech będize, że to sama Jane.

fucking hero.

Call usmiechnela sie i zmierzyla go, góra dół.
- Pewnie wyczyniasz cuda - powiedziala lekko ironicznie i wyszla na korytarz

Sahem

- Nawet sobie nie wyobrażasz co można zrobić z taką laską! - krzyknął za nią na odchodne kręcąc swoją czadersko odjechaną laską, po czym wrócił do zabawy piłką. Jakby nic się nie stało.

Kamila

[wchodzi Allison]
Przyszła do pracy i uśmiechem przywitała lekarzy na korytarzu. Weszła do pokoju lekarskiego i tak się wystraszyła nowego lekarza. Wtedy przypomniała sobie, że mieli tu przyjąć niejakiego House'a... - Witam nowego lekarza, doktor Alllison Wilson. - przedstawiła się i wyciągnęła do niego rękę, choć wcale nie sądziła, że on ją uściśnie.

Sahem

Popatrzył na nią podejrzliwie.
Hmm... Ładna była.
- Gregory House - ale ręki jej nie uścisnął, bo w jednej miał laskę, a w drugiej piłkę. Chociaż. Nawet jakby obu nie miał to i tak by pewnie nie uścisnął.

Kamila

Żeby nie wyjść na głupią i naiwną to zabrała tą rękę, a na swoje ubranie założyła fartuch. - Chce pan kawy ? - zapytała, bo tam pewnie też mają czajnik i nie muszą zawsze chodzić do automatów.

Sahem

- Mów mi Greg - w końcu przez to "pan" czuł się starszy, a wcale się za starego nie uważał. Kiwnął głową na znak, że chce.

Arno

- Callie, czy House już jest? - spytała będąc wyraźnie podirytowana i zbyła Matta, po czym upiła łyk kawy.

Future Lover

Obraził się na nią i poszedł pogadać z Jane jaka z chloe jest bicz.

Jazine

Weszła do pokoju lekarzy i rozejrzała się. Panowała tu niezręczna cisza, usiadła na jednym z krzeseł i wyciągnęła zminiaturyzowaną wersję swojej ulubionej książki.

fucking hero.

- Jest - powiedziala Callie do Chloe. - Co dzis rozwalamy? W sensie... komu Dzis ratujemy zycie?

Arno

- To dobrze... - urwała - Jak to komu? Pacjentom. - uśmiechnęła się wymownie.

Kamila

Zaparzyła dwie kawy i jedną podała Gregowi. Usiadła i uśmiechnęła się do Mary. - Jesteś nowa ? Mów mi Allison. Chcesz może kawy ? - tak próbowała rozkręcić troszkę dziewczynę, by taka miła atmosfera w sali była, a nie taka pochmurna.

Sahem

Nie podziękował.
Upił łyk tej kawy. Hmm... Mogła być. Popijał ją tak sobie bawiąc się laską.

Jazine

Wychyliła się zza książki, po chwili położyła ją na stoliku.
- Mary i tak, jestem tu nowa. A za kawę dziękuje - uśmiechnęła się przyjaźnie i podała łapkę.

Kamila

Spojrzała na niego, a następnie na Mary, również zaczęła pić kawę.

Jazine

Mężczyzna nie wykazywał zbytniego zainteresowania jej osobą, jednak przedstawiła mu się - Mary - podała łapkę.

Sahem

Spojrzał na nią znad kubka.
- Greg - odparł krótko nadal bawiąc się laską. Ręki jej nie podał.

Jazine

Dziwnie przypatrywała się swojej dłoni, aż w końcu schowała ją do kieszeni - Greg? Gregory House? Wiedziałam, że gdzieś już widziałam tą twarz - obróciła się i usiadła, ponownie chwytając książkę.

Kamila

- Nie przejmuj się, doktor House nie słynie z uprzejmości. - powiedziała do Mary. Ona za to zna House'a ze wszystkich plotek i raz na jego wykładzie była. Więc coś tam o nim wie.

Sahem

Ożywił się. Ktoś go znał. A jednak!
- Słyszałaś? - odstawił kubek - Na pewno same superlatywy - uśmiechnął się w ten house'owy sposób.

Jazine

- Owszem, w końcu medyczny świat, aż huczy od plotek na pański temat. Superlatywy? - chrząknęła - tak, można to tak nazwać.

Sahem

Wiedział co się o nim mówi.
Wredny, opryskliwy, nie mający żadnego kontaktu z pacjentem szarlatan.
Tak, ale on to lubił.
Zaraz, ale on ją też gdzieś widział. Na jakimś kolegium? Może na jakimś wykładzie? Tak, z całą pewnością...

Jazine

Przymrużonymi oczami, obserwowała mężczyznę.
W myślach wciąż powtarzała sobie, wszystkie informacje jakie słyszała na jego temat. Inaczej go sobie wyobrażała..

Sahem

A on już popadł w kolejną obsesję.
Teraz jego głównym zadaniem było dowiedzieć się skąd zna tę dziewczynę.
- Nie byłaś przypadkiem na którymś z moich wykładów? - zapytał nagle.