CO BYŁO WCZEŚNIEJ?

candace

- Ja Cię odprowadzę. - tak, bo on się teraz będzie nia przejmował bardziej niż wcześniej. I spojrzał na Anię. - Hej, wszystko będzie dobrze. Prawda? Przecież, można zacząć wszystko od nowa. Możesz zacząc wszystko do nowa... - już sie sam plątał w tym co gada.

miss.

- Nie chce nic zaczynać... chce iść do domu. - i poszli. Ba, ania złapała taksówkę i pojechali taksówką do niej.

[ida w cholerę: ania i Danny]

miss.

Faith przyszła tutaj. I kazali się jej przebrać i czekać. Więc czekała.

Jazine

Po odbyciu serii rozmów z przełożonymi, Mary przebrała się i wpatrywała w tablicę zabiegów.

Sahem

[wchodzi]

Zaparkował na miejscu parkingowym z tabliczką, na której widniało jego imię. To był jego główny postulat w sprawie nowej pracy.
Wyciągnął laskę i podpierając się na niej pokuśtykał w stronę wejścia.
Wewnątrz uderzyło go dziwne wrażenie. Szpital wyglądał, jak wyrwany z jakiegoś serialu telewizyjnego. Zupełnie jak w tym, który oglądał.
Ha! Zaraz zza rogu wybiegnie dr Harriet, która nie wiedzieć czemu nie wie kogo wybrać: Johna, czy Henry'ego. Wybierała tak przez ostatnie 50 odcinków...

Jazine

Zmarszczyła brwi zauważając Housa, twarz wydawała się znajoma, lecz wciąż nie mogła dopasować jej do nazwiska.

Arno

Po rozmowie z House'm sprawdzała jak sprawują się stażyści...itd. Po chwili zauważyła Mary przy tablicy...
- Jakieś plany na dziś? - spytała stając za nią i trzymając dłonie w kieszeniach.

Sahem

- Gdzie jest pokój lekarzy, co? - podszedł do recepcji i zapytał się pierwszej lepszej pielęgniarki.
Otrzymawszy wskazówki i dużo mówiące krzywe spojrzenie udał się do w/w pokoju.
Pchnął laską drzwi stając w nich.
- Ho, ho, ho! - próbował naśladować śmiech Mikołaja.

Jazine

Otrząsnęła się i oderwała wzrok od mężczyzny.
- Bardziej rutyna niż konkretne plany. Dotykała każdej z kieszeni w fartuchu, poszukując paczki orzeszków.

Arno

- Może pomożesz innym szyć? - spytała unosząc brew i sprawdzając konkretny zabieg na tablicy...położyła swoją dłoń na jednym z policzków...

miss.

A ona w fartuchu lekarskim czekała na jakiegoś doktora... Huse'a dokładnie. A że nie wiedziała który to to sobie czekała XD

Jazine

- Czy ja wyglądam na stażystkę?Wyciągnęła orzeszki i zaczęła je konsumować.

Sahem

Po jakże ciepłym przywitaniu wybrał sobie jakieś miejsce. Od tej pory to było JEGO miejsce. Nie obchodziło go, czy wcześniej ktoś już sobie je zajął.
- Jakimi to półgłówkami mam się tutaj zajmować? - zapytał jakąś lekarkę siedzącą najbliżej niego - Nie mówię o pacjentach - uśmiechnął się krzywo - Nimi się zajmować nie trzeba - dodał po chwili zastanowienia - To co za świeżo upieczonych medycznych amatorów dostałem? - no i ta lekarka wręczyła mu niezbyt uprzejmie tę listę.

fucking hero.

Callie przyszla do pracy
- Ło ja cie! Sorka za spoznienie - powiedziala i usmiechnela sie slicznie. - Dostalam nowa wiertarke... Jest cos do wiercenia? Jakies sruby w kolana czy cos? - spytala z nadzieja usmiechajac sie szeroko

Arno

- Oh...Mary, that's you...I'm sorry... - roześmiała się, niedawno przyjęła Mary do pracy, a teraz jej nie poznała... - Gdzie ten House... - mruknęła pod nosem i poszła po kolejną dawkę kofeiny.

Future Lover

Rzucił się na Chloe, dosłownie na nią wskoczył.
-Nie ma!

Jazine

Wytarła rękę o fartuch, następnie wyciągnęła ją do Callie.
- Mary, miło mi poznać.

Sahem

Ożywił się na słowo "wiercenie" i "wiertarka".
- A dałoby się przewiercić moją sąsiadkę?! - popatrzył na nią takim błagalnym wzrokiem udając, że ma nadzieję - Straszna z niej jędza - dodał prawie natychmiast już zwykłym tonem.

Arno

- Wow, wow, wow...Matt, what's going on?! - oburzyła się...i wzięła swoją kawę, po czym zawołała na cały korytarz : Calliope Torres! Gdzie się ukrywasz?! - tonem półoficjalnym...xD

Future Lover

-A troche nudno jest nieprawdaż?

miss.

Więc ona była medycznym amatorem ale no bała się odezwać, zresztą ona chyba gdzies indziej siedziała XD

Jazine

Zastanawiając się skąd nagromadziło się tu tyle ludzi, klapnęła na krześle i ponownie zaczęła jeść orzeszki Smile

fucking hero.

- Jasne dziadek ze by sie dalo - powiedziala do Housa i pokazala uniose kciuki na znak ze wszystko da sie zrobic
- I blagam! Tylko nie Caliope! Callie! - krzyknela na korytarzu do... Chloe

Sahem

/ej, bo my sie gubimy xP nie wiadomo, kto gdzie jest xP

- Oj, dziecinko! Wpadnij do mnie do pracy to ci pokażę co ten dziadek potrafi - no i się do niej tak pożądliwie uśmiechnął.

Arno

- Rozumiem, że poza szpitalem nie utrzymujesz ze mną stosunków tylko zawodowych, ale to nie znaczy, że możesz robić takie rzeczy...jeszcze posądzą mnie o to, że kogoś faworyzuję...Matt, jesteśmy w pracy...tutaj nie ma taryfy ulgowej. - szeptała do Matta dosyć oschłym tonem, ale na koniec uśmiechnęła się delikatnie.

/Mary, Matt i Chloe są na korytarzu
a House i Callie w pokoju lekarskim...xP