Bar

Future Lover

A tu suprajs. Wyszła z tego takiego co z tego barmani wychodzą i obsługuje ludzi, bo ona lubi to robić xD

Jazine

- Praktycznie nic się nie zmieniło, wciąż mieszkam u siostry. Ale ten układ mi się podoba. Uśmiechnęła się i napiła. - A co u Ciebie?

candace

- Nic. Czyli tak jak było. - i zamówił czystą wódkę. Trzecią już xd

Jazine

- Heej, nie za szybko? Zaraz mi tu padniesz. Coś się stało?

Future Lover

Podała. Ale bez uśmiechu. Ona sie nie uśmiecha do klientów xD

candace

A on jej podziękował jak mu podała xd Bo on kulturalny jest xd
- Nie, nic, tylko... - zwrócił się do Emily. - kurwa, źle się czuję. - tak bo go ciągle ciągnęło do dragów *.*

Jazine

- Powiedz, jak mogę Ci pomóc? Nachyliła się nad nim z taką troską w oczach.

candace

Troche się odsunął, bo nie chciałby jej skrzywdzic, a ma zły humor. Oj bardzo zły. - Jak można pomóc ćpunowi na odwyku? - złapał szybko za kieliszek i wypił. - Juz od ** dni jestem czysty. I co mi to daje? Czuje się jak gówno. Pierdolę taką robotę. - jak sie wścieka to przeklina, dlatego tak niecenzuralnie ^^

Jazine

Słysząc "odwyk" aż ją dreszcz przeszedł. - Nawet nie wiesz, ile razy Rachel mnie do tego namawiała. Jednak nie mogłabym przestać, chyba nie chcę.

candace

- Ty też? - się zdziwił. A nawet załamał. Bo kiedyś odrazu wiedział czy ktoś ćpa czy nie, a teraz, no cóż. - Odwyki sę przereklamowane. - pokiwał głową twierdząco.

Jazine

- Niestety.. A może, stety.. Przynajmniej na chwilę mogę oderwać się od rzeczywistość. Ale chyba nie powinniśmy o tym rozmawiać.

candace

Westchnął. No i oczywiście już mu sie troche kręciło w głowie. Ale stwierdził, że to nie to. I zamówił następny kieliszek. - alkohol w porównaniu z dragami, jest strasznie słaby. - a on juz zaczyna pieprzyć jakies durnoty xd

Future Lover

Miał racje. Właśnie dlatego Ver sobie łyknęła swoje tablety potajemnie.

Jazine

Zrobiło się jej, go żal i posmutniała.
- Może powinieneś znaleźć sobie jakieś zajęcie, aby nie myśleć o dragach?

candace

- Po pierwsze, jestem do niczego. Po drugie, do niczego sie nie nadaję. Po trzecie, jestem bezużyteczny. - teraz dopiero pomyślał nad tym co powiedział i podrapał sie po głowie. - Nie idzie mi pisanie wierszy. Nie idzie.

Jazine

- Przestań, na pewno coś odpowiedniego się znajdzie. Zawsze możemy razem, może Ania dołączy. A propos, co u niej?

candace

- Dobrze. - na myśl o Ani troche mu sie humor polepszył.

Jazine

Widząc zarys uśmiechu, również się uśmiechnęła.
- Ciągle jesteście razem?

candace

- Tak. Razem... - powtórzyl ostatnie słowo, no bo on cały czas nie czuł sie z nikim związany xd Ale jednak można powiedzieć, że jest z Anią. No. - A Ty? Znalazł Cię jakiś szczęściarz?

Jazine

- Było paru, ale o żadnym z nich, nawet nie warto wspominać. Szukam stabilizacji, jednak nie każdy to akceptuje, no i do tego moje ćpanie.
Cieszę się, że układa wam się z Anią.

candace

Machnął ręką - Stabilizacja, bla bla bla, brednie. Jak się ćpa to raczej trudno się ustabilizować. - wypił następny kieliszek. I się źle poczuł. - Ej, chodźmy stąd. - rzucił do niej i czekał na reakcję.

Jazine

- Wiem, że wierzę w niemożliwe.
Dokąd? Uśmiechnęła się podnosząc z krzesła.

candace

Zapłacił Veronice za wódkę. - Na świeże powietrze. Okej? - on sie zrobił ostatnio jakis wredny w ogóle, tfu, tfu. Usmiechnął sie aby jakoś uratowac sytuację. Chociaż jego żołądek przeżywał rewolucje i najchętniej by sie zwinął z bólu.

Jazine

- Chodźmy. I nie martw się, poradzisz sobie, wierze w Ciebie.

Kamila

[wchodzi Heath]
Był już tu stałym klientem. Siadł przy barze. - To co zwykle. - powiedział do szefowej za barem i ukrył twarz w dłoniach.