Bar

Jazine

Przysiadła na wysokim krześle i ręką przywołała barmana.
- Tequila.. i skończyły się orzeszki - odparła podnosząc do góry miseczkę z łupinami.

Future Lover

[Wchodzi]
Wszedł. Wszystko co znajdywało się w tym pomieszczeniu budziło w nim odrazę. Ale może tutaj znajdzie nową Sharone..? Podszedł do jednego z tych wysokich siedzeń. Na początku położył na nim chusteczkę, a potem próbował na nim usiąść. Próbował, bo było zdecydowanie za wysoko, a przecież nie dotknie ręką tego ohydnego blatu czy też samego siedzenia, bo wtedy chusteczka traci swoją ważność. Przymierzał się więc i przymierzał..

Jazine

- Pomóc? - uniosła brew i spytała z ironicznym uśmiechem. Sama poczuła się przy nim jak niezła fleja, więc zsunęła łokcie z blatu i za bardzo nie wiedząc co teraz zrobić z dłońmi, chwyciła oburącz kieliszek.

Future Lover

-Nie, nie. Poradze sobie. Poradze sobieeee.-Stanął na palcach i wreszcie udało mu się usiąść. Odetchnął z ulgą i spojrzał na Kate wzrokiem takiego twardziela co to wszystko potrafi. Wyjął z kieszeni buteleczke wody Sierra Springs i postawił na blacie.
-A więc...-Wyjął z drugiej kieszeni kilkadziesiąt kart i wyczytał z jednej:
-Hej jestem Ejdrian, a ty?

Jazine

Mimo woli zmierzyła go wzrokiem - Kate. Ręki Ci raczej nie podam, bo jak przypuszczam musiałabym wcześniej ją zdezynfekować - zadrwiła i uśmiechnęła szeroko ujrzawszy butelkę - No proszę, szklankę też nosisz swoją?

Future Lover

Kiwnął głową.
-Tak. Jest z San Francisco. Tylko taką pijam.-I napił się. Odłożył jedną kartę i przeczytał drugą
-Czym się zajmujesz.. Kate?

Jazine

- Prowadzę kawiarenkę. A ty czym się zajmujesz.. Adrian - podkreśliła imię - A to co, jeśli można? - wymierzyła palcem w karty, które trzymał.

Future Lover

-Jestem prywatnym detektywem. A to..? To teksty które mogę wykorzystać w rozmowie w typowym pubie z.... kobietą.-Pomachał tymi kartami tak.. Żeby je zademonstrować.
-Bardzo cenne.. Bardzo.

Jazine

- Detektywem? Przyznam, że nie przypuszczałabym.. ale chylę czoła - Woda wskazuje na to, że jesteś tu w pracy. Nie mylę się? - zrobiła minę a'la Sherlock Holmes.

Future Lover

Ta mina mu się spodobała.
-Szukam nowej asystentki. Dwie poprzednie odeszły.-Pokiwał głową ze zrezygnowaniem. Wszyscy go opuszczają. Najpierw Trudy, potem Sharona, potem kapitan, potem April...

Jazine

- A czym taka asystentka miałaby się zajmować? - po głowie chodził jej obraz dziewczyny bonda, czy innej panienki krążącej wokół potężnego supermena.

Future Lover

-Być ze mną. Robić mi zakupy i zapiekanke z kurczakiem. Podawać mi chusteczki i uczestniczyć w śledztwach.-Napił się swojej wody.
-Czyli niezła zabawa. To jak dziewczyna supermena.-On potrafi powiedzieć o czym myślisz po sposobie w jakim siedzisz na stołku xD

Jazine

- Dobra Holmes - tu podała mu swoją wizytówkę, z mapką dojazdu do kawiarenki - Zapiekanki z kurczakiem nie podajemy, ale mamy całkiem niezłą tartę jabłkową - po każdym słowie, pomału zsuwała się z krzesła - A teraz wybacz, muszę odespać tequilę.
[wychodzi: kate]

Sahem

Zatrzymał się pod pubem.
Miał ochotę się napić. A co mu tam!
Wszedł do środka i od razu pokuśtykał do baru.
- Whiskey z lodem - zamówił kładąc na blacie kluczyki.

Saturna

Porozglądała się po okolicy i ostatecznie zrezygnowana wylądowała tu, weszła do środka zamówiła sobie jakiegoś ekstra drinka i rozejrzała się, zobaczyła House'a, zmierzyła go wzrokiem i zbliżyła się do niego
- Wolne? -zapytała go podchodząc

Sahem

- A ktoś tu siedzi? - popatrzył na nią znad szklanki odburkując.
Wypił trochę zawartości, a kostki lodu tak fajnie o szkło uderzyły.

Saturna

- Nie, ale może czeka pan na kogoś... -odpowiedziała siadając
- Ciężki dzień czy nałóg?- zapytała patrząc na jego szklankę

Sahem

- Moja kuratorka, czy zwykła ciekawość? - odwrócił się w jej stronę po raz pierwszy podniósł wzrok znad szklanki.

Saturna

- Ciekawość, wszyscy są tu tacy niegrzeczni? Nie odpowiada się pytaniem na pytanie. -od tak palnęła

Sahem

- Ja odpowiadam - odparł spokojnie bawiąc się lodem w szklance. W sensie, że nim tak kręcił.

Saturna

Delikatnie się roześmiała
- To dobrze bo już myślałam że wprowadziłam się do miasteczka gdzie wszyscy są niegrzeczni, osobiście zawsze miałam słabość do szorstkich facetów.- powiedziała i popiła drinka

Sahem

- Ja nie jestem szorstki - poprawił ją - Tylko szczery - uśmiechnął się krzywo i upił kolejny łyk.

Saturna

- Ze szczerymi zazwyczaj sypiałam i nie byli źli.- zmarszczyła brwi - Właściwie to ja jestem niegrzeczna, nie przedstawiłam się Angie Tallis. -uśmiechnęła się - A ty to...?

Sahem

- Greg - odparł, ale nie podał jej ręki. Nadal bawił się swoją szklanką i lodem.