Dom Glenna Matthews

Seniorita-Qabi

Acha, to przepraszam, napewno pan kogoś znajdzie powiedziała lekko uśmiechnięta Edie

Eli

Zaśmiał się serdecznie.
- a czy wspominałem, że szukam?

Seniorita-Qabi

Edie nic nie powiedziała tylko szybko pokazała papiery do podpisania.

Eli

Podpisał co miał podpisać

Seniorita-Qabi

Dziękuje, polecam sie na przyszłość powiedziała oddając klucze i wychodząc.
[WYCHODZI:Edie]

Eli

Daniel i Nicole rozejrzeli sie jeszcze raz po domu, a firma przewozowa przywiozła ich rzeczy. Zaczeli się wprowadzać.

Tom S.

Martha rozejrzała się po ulicy i zobaczyła dom, do którego właśnie ktoś się wprowadza. Podeszła do domu i zobaczyła mężczyznę, który własnie wnosił jakis karton do domu. [Zobaczyła Daniela] Zawołała: Pan wprowadza się do tego domu?

Eli

Usłysząl jakiś głos, postawił karton na ziemi i odwrócił się.
-Tak, a coś się stało?

Tom S.

Nie nic, chciałam przywitać nowych sąsiadów na Wisteria Lane - Martha uśmiechnęła się szeroko. Proszę, to dla Pana - podała Danielowi bombonierkę i rozpoczeła swoje "przesłuchanie" - zamieszka Pan tutaj sam?

Eli

- Dziękuję[i] - powiedział i zmieszany odpowiedział na pytanie [i]-nie z córką - wskazał głową na dziewczynę, która siedziała na schodach domu rozmawiając przez telefon.

Tom S.

Martha spojrzała na dziewczynę i lekko się do niej uśmiechneła. A panśka zona? Zapytała delikatnie Martha...

Eli

- Nie mam żony - odpowiedział. Zdawał sobie sprawę, że będzie wypytywany o żonę w tej malej miejscowości, w końcu mieszka sam z praktycznie dorosłą córką. To musi wydawać sie dziwne.

Eli

Nicole siedziała znudzona na tych schodach, marudząc do telefonu, że tu nic nie ma. W końcu wstała i poszła sie przejść.

Tom S.

Martha nie dowiedziała się, czy jego żona zmarła, rozwiedli się czy po prostu nigdy nie miał zony... Ale postanowiła, że na razie odpuści sobie ten temat i dowie się tego kiedy indziej... Gdzie Pan wcześniej mieszkał ze... swoją rodziną? Ponownie zapytała Martha... Czuła, że to ona pierwsza zdobedzie podstawowe informacje o nowych sąsiadach.

Eli

- W Los Angeles, w Californi - powiedział lekko poirytowany, ale nie chciał być nieuprzejmy, wiec zaproponował kawę, żeby się wszystkiego dowiedziała i wreszcie sobie poszła. -A moze wejdzie Pani na kawe? Ekspress już chyba został wyciągnięty z kartonów

Tom S.

Jeśli to nie kłopot odpowiedziała Martha mimo że widziała jeszcze mnóstwo nierozpakowanych kartonów przed domem i w domu... Martha wchodząc do domu przypomniała sobie, że się nie przedstawiła: Ja chyba nawet się nie przedstawiłam - nazywam się Martha Huber i mieszkam w tamtym domu Martha wskazała ręką swój dom. A czym się Pan zajmuje? To znaczy gdzie Pan pracuje lub zamierza pracować...

Eli

-Daniel Roberts - przedstawił się i wskazał na kanapy alby siedli - Jestem nauczycielem historii i postaram się taką pracę znaleźć. Zrobił kawę i podał ją.

Tom S.

Nauczyciel, jak miło. Szkoda że nie mam dzieci... Martha zamysliła się pijąc kawę. A co Pana skłoniło, żeby z takiego wielkiego miasta przeprowadzić się do "naszego" małego Farview?

Eli

Już miał odwpowiedzieć, gdy facet z firmy przewozowej upuścił karton. -Bardzo miło się z panią rozmawiało, ale chyba muszę się zająć tymi kartonami bo mi wszystko zdewastują - powiedział i wstał. Miał nadzieję, że sobie pójdzie.

/wybacz nie zauważyłam, że odpisałeś

Tom S.

Martha chciała iść porozmawiać (a raczej wyciągnąć coś od) z Nicole ale zauważyła, że tej jej już nigdzie nie było. Marta odpowiedziałą głośno do odchodzącego mężczyzny: To do zobaczenia. Po tych słowach wyszła z domu.

[Wychodzi: Martha]

Granmor

[Wstawiam nowy wygląd, bo mi się nie ce szukać starego]

Andy uśmiecha się szeroko, widząc dom-To jest to czego szukaliśmy. - powiedział radośnie.
Penny uśmiechnęła sie delikatnie, pocałowała meza i rozejrzała wokół.-Rzeczywiście, wygląda to miejsce na baaardzo spokojne. - powiedziała z uśmiechem.
-Kiedy przyjeżdża wóz? - spytał radośnie, jak świeżo upieczony mąż.
-Za godzine. - oświadczyła Penny.-Chodź obejrzec wnętrze..

Granmor

Andy pocałował żone.-Muszę iść. - oświadczył.
-Muusisz? - spytała zakrywajac kołdrą swoje ciało.
-Sąsiadka została porwana. - powiedział z rozbawieniem.
-Ej! Ale tutaj miało być spokojnie...
Andy westchnał, po czym się uśmiechnął:-Widać że jesteś nowa. -zabiera sprzęt i wychodzi z mieszkania.
[wyjeżdza Andy]

Granmor

[wraca : Andy]
Andy wychodzi z samochodu zamyslony, wchodzi do domu.-Hej, wrócilem. - mówi od progu.
Penny wyskoczyła z jednego z pokojów.-No i jak, udalo się? - spytala całujac męża.
Andy skinal głową.-Było dosyc... glośno. - powiedział z uśmiechem.
-Opowiesz mi później, obiad czeka w kuchni. Ja idę na wideokonferencję z Phoebe.
Andy uśmiechnąl się szeroko, nawet z dwoch końcow kraju, beda plotkować.-Jasne, idź.

Granmor

Andy spojrzał na swój telefon, po jego policzku popłynęła łza. Rzucil nim wprost w ścianę,przez co telefon się rozbil. Zrzucil miskę z ciastem z lady i poszedł do salonu. Włączył sobie "gówniana muzykę dla ludzi po 30-stce" i położył na sofie.

*Terminologia z "Dziennik Bridget Jones"

Granmor

*Rano*

Andy spojrzał na swoje odbicie. Jeszcze nie potrafił uwierzyc w to co się stało, policja w środku nocy zadzwo niła i potwierdziła słowa Sary. Westchnął glośno, a po jego policzku ponownie popłynęła łza, którąjednak szybko wytarł. Wziął gorącą kąpiel i ubrał się w jakiś strój. Wpisal w wyszukiwarce "Doktor Willard Nobel" i pierwszym wynikiem jaki znalazł, był index Naukowców. Zawierał adresy. Andy wziął pistolet i wyszedł z domu. Kierował się oczywiście do domu Willarda.

[wychodzi : Andy]