Dom Susan i Mike'a Delfino, oraz Julie

Nina

Mamy lemoniadę, Julie, nalejesz kotku? zapytała córkę wiedząc że ta miła i uprzejma osóbka na pewno spełni jej prośbę. Przysiadła przy stole i odpowiedziała Tak chyba się poznałysmy w supermarkecie. A impreza taka zapoznawcza jak rozumiem? zapytała zaciekawiona.

Masełko

Julie uśmiechnęła się delikatnie i odpowiedziała
-Superr... uwielbiam imprezki, ale czemu nie wypali?? jeśli chcesz to mama może zaprosić jeszcze przyjaciółki swoje i już trochę bedzie-powiedziała Julie i wypiła duszkiem lemoniade.

Colleen

Tak, właśnie. Co o tym sądzisz Susan? Mogłabyś nam trochę pomóc? Chodzi głównie o gości spojrzała się błagalnie na Sus.

Masełko

Julie rozlała lemoniade i powiedziała
-Proszę zimna lemonida mojej roboty autografy później-powiedziała Julie i zaśmiała się głośno
-Hehe nie no to był żart

Nina

Susan uśmiechneła sie uradowana. Oczywiście, jeśli tylko jestem zaproszona, chętnie pomogę. powiedziała. Znam tu wiele osób w końcu mieszkamu juz prawie 10 lat w tych okolicach. Sama zobaczysz ze wszyscy ludzie są świetni chętnie nie tylko przyjdą na imprezę ale jeszcze sami coś przyniosą. Bree na przykład... powiedziała uśmiechając sie i zerkajac na Julie Mam racje?

Masełko

-Alex Bree Van De Kamp piecze pyszne ciasteczka naparwde super co nie mama? warto ją poznać-powiedziała Julie Razz

Colleen

Dzięki. powiedziała po czym upiła łyk imnego napoju.
Pyszna. Julie, masz wielki talent do robienia lemoniady.
Dzięki Sus. Dobrze, że do was wpadłam. Oczywiście, że jesteś zaproszona. Ty i Julie. Tylko za bardzo nie wiem kogo jeszcze mam zaprosić.. Chyba nie całą ulicę..
[sorki dziewczyny, ale muszę już spadać.]

Nina

[okay, dokończymy kiedy indziej]
Całą ulicę, oczywiście ze nie, ale proponowałabym najbliższych sąsiadów... rodziny Scavo, Van de Kampów, Solisów, i tych nowych, których jeszcze nie zdązyłyśmy poznać.. dodała majac na myśli glównie owego tajemniczego hydraulika o którym tyle rozprawiała Julie

Masełko

Julie zaśmiała się cicho i powiedziała
-Dziękuje Alex i wielkie dzieki za zaproszenie, tego hydraulika szczególnie też-powiedziała z naciskiem Julie Wink

Nina

Julie, ja na prawdę nie mam pojęcia, cos ty się tak uparła na tego hydraulika... powiedziała rozbawiona ale zarazem zaintrygowana Susan.

Masełko

Julie weschtnęła ciężko i powiedziała
-Mamo on zmiata liście zobacz tylko jaki on jest męski chodź zobacz-powiedziała Julie i przyciągnęła Susie do okna..

Nina

Susan niechętnie przyznała, ze Julie ma rację. Kochanie, ja nie mam u niego szans... Edie wytoczyła już ciężkie działa, koniec. Odwróciła wzrok od okna, nie zobaczywszy jeszcze twarzy Mike'a. USiadła spowrotem do stołu i wyjaśniła nowej sąsiadce Edie to dziewczyna która pierwsz potrafi zwietrzyć kawalera, rozwodnika albo wdowca i szybko go uwieść.

Masełko

Julie za mamą powóciła do stołu, łyknęła lemoniady i dodała
-Taak Edie wyrwałaby każdego faceta ależ mamo skąd wiesz może on woli skromne-powiedziała Julie skromnie

Nina

Sus o mało nie wybuchnęła śmiechem. Julie, chyba mało znasz życie, faceci wolą z natury przebojowe... popatrz na twojego ojca. Ja byłam skromna, więc mnie nie chciał, polazł za Brandi.. powiedziała mimowolnie zaciskając palce na szklance.

Masełko

Julie odpowiedziała
-Jeszcze wcale nie znasz Mike a już twierdzisz że nie masz u niego szans mamo pomyśl....

Nina

Dobrze, zresztą, nieważne, przecież nie będziemy zanudzać Alex rodzinną telenowelą, prawda? zapytała z wymuszonym uśmiechem. Jednak wciąż bolało, że Karl zostawił ją dla tej młodziutkiej sekretareczki z którą jadała brunch. Mimowolnie westchnęła.
Julie, co będziemy jesć na obiad? zapytała gdyż nagle przypomniała sobie, ze nic nie przygotowała.

Masełko

Julie odpowiedziała
-Hmm... mieliśmy jechać do supermarketu ale jeszcze mamy czas, a poza tym widziałam że jeszcze jest troche naleśników więc sobie możemy dzisiaj odpuścić a jutro pojedziemy-

Nina

Spojrzała na Alex i powiedziała tonem usprawiedliwienia Kucharka to ze mnie niezbyt dobra... ale mam za to kilka innych atutów.. powiedziała śmiejąc się wesoło.

Masełko

Julie powiedziała:
-Ohh... mamo nie pamiętasz jak kiedyś zrobiłam placki ziemniaczane mamałyga mi z tego wyszła-powiedziała Julie śmiejąc się Very Happy

Colleen

Alex również się uśmiechnęła.
Jak miło.. Ja też kompletnie nie potrafię gotować.. Zwykle jem coś na mieście, ale potrafię upiec całkiem zjadliwe ciastka.

Masełko

Julie uśmiechnęła się delikatnie i powiedziała
-Ja idę w ślady mamusi-powiedziała Julie i wybuchnęła śmiechem Razz

heaven

Martha Huber zapukała szybko trzy razy do drzwi domu Susan....

Nina

Zdziwiona, ze ma dziś tyle gości, Susan pospieszyła otwierać. Na progu stała pani Huber, plotkara i niezbyt lubiana sąsiadka.
Jak miło mi widzieć, dzień dobry pani Huber.. powiedziała usiłując uśmiechnąć się szczerze. Widząc jednak dziwny wyraz twarzy kobiety, spochmurniała. Czy coś się stało? zapytała marszcząc czoło.

heaven

Susan... - powiedziała ledwo dysząc - Mary Alice...ona....nie żyje...

Nina

Susan gwałtownie oparła się o futrynę, o mało się nie przewróciła. C-co?! wrzasnęła rozpaczliwie. Ppani żartuje?! zapytała jakby to mógł być powód do żartów.
A... ale jak?? Susan o mało nie dostała spazmów i ataku apopleksji. Jej przyjaciółka Mary Alice miałaby nie żyć?