Forum Desperate Housewives RPG ver. 3.0 Strona Główna
 
 FAQFAQ   FAQSzukaj   FAQUżytkownicy   FAQGrupy  GalerieGalerie   FAQRejestracja   FAQProfil   FAQZaloguj 
FAQZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   
Coma White

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Desperate Housewives RPG ver. 3.0 Strona Główna ->
Wspomnienia
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Future Lover
Buffalo Bill
Buffalo Bill



Dołączył: 17 Gru 2007
Posty: 13881
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 19:46, 15 Lis 2009    Temat postu: Coma White

;'W tamtym czasie Coma odnalazła akta Adama, co nie stanowiło dla niej większej trudności. Magazyn castingowy był jak mauzoleum nigdy nie istniejących i nigdy nie znanych. Ściany wysadzane były stertą półcalowych pudełek ze szpulami, posegregowanych według powycinanych z Polaroidów twarzy, które umieszczono na obwolutach oraz większych, czarnobiałych fotografii głów znajdujących się na pokrywkach. Wszystkie były oznaczone napisem ODRZUCIĆ I ZATRZYMAĆ. Każdy kończył tu, licząc na to, że stanie się kiedyś bardziej wyjątkowym. Nikomu się nie udało. Siedząc w pozostałościach swojej przyczepy i będąc ubranym niestosownie, Adam nie ma pojęcia, że Coma White wpartuje się w jego fotografię, słuchając sterylnego wykonania piosenki, którą właśnie tutaj dla niej napisał. “Najlepsze” było tylko to, że dzień jej urodzin oznaczał, iż w końcu była legalnie szara i wolna od tego domu. Nawet jeśli jest niesamowicie sprytna, jej idealizm zdradza ją, gdy myśli o tym, że pozwolono by jej opuścić to miejsce w inny sposób niż w worku na ciało. Za oknem jej pokoju lampy halogenowe i czerwony dywan przyciągają tłum urodzinowych hien i długie nogi paparazzich, które wspinają się po sobie w celu zdobycia dramatycznego ujęcia. coś się zmienia, niczym tania retrospekcja. Głosy z przeszłości przechodzą przez małe dziurki – Coma jest małą dziewczynką, płaczącą w stronę oka kamery. To należąca do ADAMA kamera Bell and Howard Zoomatic, która, mimo, że jest świetnym sprzętem wideo, robi nieco ziarniste zdjęcia. Jej malutkie, dziewięcioletnie ciało tonie w białej sukni i zbyt dużej platynowej peruce – jest ubrana niczym Marilyn Monroe z dziecięcego porno. Kręcone z ręki zdjęcia wzbudzają wstręt w momentach, gdy mała dziewczynka tańczy jak dorosła.
-Śpiewaj - instruuje ją głos zza kamery.
-Śpiewaj dla tatusia -. Gdy śpiewa, jej oczy stają się czarnymi wielkimi kroplami tuszu, a jej mały nosek pokapuje na czerwone, rozmazane usta.
-Wszystkiego najlepszego, Panie Prezydencie.
-Spluwa, dziecinko -wzdycha głos. Daje się słyszeć odgłos rozpinanego rozporka ADAMA – ciężko jednak stwierdzić, czy to nadal projekcja czy odgłos dobiega z pomieszczenia.
Na wielkim ekranie w prywatnej bibliotece Prezydenta młoda Coma wykonuje fellatio na lufie lśniącego chromowanego rewolweru, dławiąc się pomiędzy sylabami Wszyst-kie-go Naj-lep-sze-go… Światło projekcji padając na miejsce, gdzie normalnie znajdowałyby się książki, odsłania ściany pełne pojemników z filmami. Prezydent ściska w jednej dłoni papierosa, podczas gdy druga zniknęła pod drogim materiałem jego spodni. Przez szczelinę w drzwiach spogląda zazdrośnie Pani White. Jej zaczerwienione oczy zdają się bardziej chylić ku gwałtowności niż ku litowaniu się nad samą sobą. To jest scena, na którą natknęła się, w takiej czy podobnej formie, po raz ostatni. Odwraca się i desperacko bada swe odbicie w lustrze w poszukiwaniu zmarszczek i wad. Owo ‘lustro’ jest w rzeczywistości monitorem wideo, zawieszonym w ramce, zapewniającym komuś bardziej akuratną ocenę wyglądu= szczególnie w telewizji, gdzie ma to największe znaczenie. Pani White nie należy już do najpiękniejszych. Chwyta za telefon stojący na małej podstawce tuż pod monitorem.
-Potrzebuję tu zaraz Ochronę Dziecka! Słyszycie mnie?
Rzuca telefonem o ścianę i biegnie hallem w kierunku swojego pokoju. W połowie drogi skręca kostkę i łamie jeden z obcasów. To tylko wzmaga jej determinację. Po obu stronach apartamentu prezydenckiego stoją dwa oddzielne łóżka. Pomiędzy nimi na ścianie wisi nieskazitelna litografia przedstawiająca ten sam portret Rodziny, który wisi w przyczepie Adama. Pani White nerwowo sięga ręką w kierunku swej nocnej szafki. Leży tam Biblia – pośród tysięcy pigułek spoczywających cichutko w cienkich pomarańczowych, zabezpieczonych przed dziećmi, okrągłych trumienkach. Zastanawia się jak słodko jest być taką pigułką, żyć w tak pustej samotni. Spać łagodnie, czekając aż pewnego dnia ktoś cię połknie i strawi w palących kwasach żołądkowych, wyżerających cię w nicość. Zamiast tego sięga po Biblię. Koniec końców przeznaczona jest ona do tego, by odpowiadać na każde pytanie i rozwiązywać każdy problem. Otwiera ją a w środku znajduje się jedynie wydrążona kasetka zawierająca duży czarny rewolwer. Nie jest to broń ceremonialna. Tej używa się po prostu do zabijania. Chwyta ją obiema dłońmi i siedząc na brzegu łóżka zaczyna płakać.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Future Lover
Buffalo Bill
Buffalo Bill



Dołączył: 17 Gru 2007
Posty: 13881
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 19:20, 04 Gru 2009    Temat postu:

cd
Coma wyciąga swe zabandażowane ramię, aby ponownie przewinąć szpulę z piosenką ADAMA. ADAM. Czyta imię. To sprawia, że staje się dla niej prawdziwy. Muzyka jest surowa, lecz dzięki niej nie czuje się tak samotna. Dla Comy brzmiało to po prostu jak ktoś, kto widzi świat podobnie do niej. Skandowanie zza okna – “Wszystkiego Najlepszego, Coma!” – było zagłuszone. Drzwi jej pokoju zostają nagle wyważone z tępą, pijacką siłą. ADAM wspiera się o framugę. Rzuca chaotycznie pożądliwe spojrzenie w stronę Comy, trzymając w jednej ręce tort. Świeczki rzucają wzdłuż jego twarzy brzydkie cienie. Coma stara się ukryć pudełko ADAMA i wyłączyć muzykę, lecz w trakcie tego otwiera jej się koszula nocna.
-A cóż to gra? To nie moja piosenka….- Gdy gapi się na jej nagi brzuch i uda, zmienia mu się nastrój.
-Jesteś już zbyt duża by kochać tatusia? Wydoroślałaś, moja mała księżniczko… Niech no spojrzę.- Potyka się w jej kierunku i wolną ręką zaczyna macać jej piersi. Coma stawia opór, co wygląda na pierwszy raz, po czym rozdziera jego jedwabną koszulę. To, co się spod niej wyłoniło jest bardziej odrażające niż jego żałosne molestowanie. Jego na wpół przezroczysta skóra jest żylakowata i pomarszczona. Na barkach i klatce piersiowej nosi protetyczne nakładki, doczepione do jego skóry zatrzaskami z nierdzewnej stali, aby utrzymywały jego młodą, zdrową sylwetkę. Materiał, z którego zrobione są jego sztuczne mięśnie, wygląda mokro i galaretowato jak mięso kurczaka. Jest zbyt pijany, by się zawstydzić, więc zrywa z siebie resztę ubrań, zmierzając w jej kierunku ze swego rodzaju elastyczną podwiązką, która utrzymuje w górze żylastą erekcję. Tort z wymalowaną twarzą Comy rozsmarowuje mu się po nodze, gdy upada na podłogę.
-Tatuś cię kocha.
Gdy sięga po jej rękę, Coma wyrywa się i chwyta stojącą na biurku sześciocalową marmurową statuetkę ojca. Z całą swą siłą i osiemnastoletnią urazą uderza go w czoło, rozbijając statuetkę, która tworzy dużą poziomą ranę nad jego brwiami. Prezydent upada usmarowany krwią i tortem. Otwarta rana marszczy się nad jego zamkniętymi oczami. Coma odrzuca statuetkę mimo, że wie, iż jest on nadal żywy. Na korytarzu prowadzącym do sypialni Comy pani White posuwa się wolnym krokiem, stanowczo powstrzymując płacz wymanicurowaną dłonią, dzierżąc czarny pistolet w drugiej. Gdy popycha drzwi lufą, widzi swego żałośnie łkającego męża. Ściska on kurczowo podartą koszulę Comy. Biała pościel zapaliła się od porozrzucanych świeczek i znajdujące się za nim łóżko zapłonęło. Zasłony sypialni trzepoczą przy otwartym oknie. Coma zniknęła. Dla wchodzącej pani White to, co tutaj zaszło, jest dosyć oczywiste. Obiema drżącymi dłońmi chwyta broń i celuje w męża.
-I kto cię teraz z tego wyciągnie!?!#– wrzeszczy, spoglądając na jego wciąż twardego fallusa, podtrzymywanego paskiem niczym opaską uciskową. Drga on groteskowo w rytm krótkich wytrysków krwi, które pulsują z jego rany na głowie.
-Nie waż się pełzać w moją stronę. Poślubiłam cholerną gwiazdę! Spójrz teraz na siebie. Jesteś tylko skorupą. Zmarnowałam się przy tobie.
-No dalej, zastrzel mnie- drwi z niej, nadal łkając.-Chcę, żebyś to zrobiła. Co by się wtedy z tobą stało? Jego płacz przeszedł w odrażający śmiech. “Stałabyś się nikim. Jesteś stara i zużyta. Jesteś brzydka i przez to czuję się martwy, gdy jestem blisko ciebie. Zrób to!
Teraz trzęsie się bardziej, ostatnia nić pewności pęka. Zaczyna bezsilnie płakać, podczas gdy on się z niej śmieje, wylewając ze swych oczu krew i łzy.
-Jesteś niczym, a teraz będziesz mniej niż niczym. Wrócisz do getta dla takich biednych śmieci jak ty.
Gdy pani White sobie to uświadamia, gwałtownie wstrzymuje dźwięk dobywający się z jej ust. Układa swe spierzchnięte, czerwone wargi w kształt ‘o’ i wpycha w nie lufę.
-W piekle też będziesz bezwartościowa.
Pociąga za spust i strzela. Jej głowa eksploduje na idealnie białe ściany. Gdyby Prezydent miał swój punkt widzenia, uważałby ten rozprysk krwi za zupełnie prymitywny.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Future Lover
Buffalo Bill
Buffalo Bill



Dołączył: 17 Gru 2007
Posty: 13881
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 18:44, 17 Gru 2009    Temat postu:

Coma wyciąga ręce przed siebie. Chciałaby chwycić czyjąś dłoń i skoczyć. Skończyć. Recytuje.
-“Jam jest Alfa i Omēga, początek i koniec, pierwszy i ostateczny”.- Przypomina sobie ADAMA. Wspomnienia wracają w postaci starego, zepsutego filmu wyświetlanego na projektorze.
-To jest mój koniec. - Wypowiada jak gdyby chciała dodać sobie odwagi. Już tylko pustka i próżnia charakteru. Lecz chwilę później coś się zmienia. Czuje ciepłą dłoń na swoich plecach. Czuje jak zmieniają swój kształt pod wpływem ciepła.
-Trudno mi przyjąć siódemkę.- Mówi na głos. Uśmiecha się. Wie już, że nie jest sama.
-Moja droga Coma White. Adam był bardzo... Hm.. Szczęśliwy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Desperate Housewives RPG ver. 3.0 Strona Główna ->
Wspomnienia
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Style edur created by spleen & Programy.
Regulamin