mieszkanie Kirby'ego

miss.

- Oczywiście, że tak. I nie robili tylu problemów co ty...No i tym bardziej się zdziwiłam, że to był dla Ciebie taki szok. Chyba dawno w domu nie byłeś..

Arno

- Po prostu wzięłaś mnie z zaskoczenia. Nie mieli nic przeciwko? Nawet Kapitan? - zdziwił się, naprawdę, przecież to była córeczka tatusia, mamusi też, ale to ojciec był bardziej konserwaytwny. Włączył ekspres do kawy. - They approve of your marriage? - pokręcił głową z niedowierzaniem. - Well, so it turns out that I'm the most protective jerk in this family. - zaśmiał się pod nosem.

miss.

- Oni się wręcz... ucieszyli. Zrozum zawsze byłam raczej tą "złą córeczką" i sprawiałam masę problemów. Sam dobrze o tym wiesz i nie musze nic przypominać. A nareszcie znalazł się ktoś kto mnie utemperował. Wyprowadził na prostą. Cieszą się, że znalazłam faceta w swoim wieku, dobrze usytuowanego... nie jest to żaden głupi wybryk w stylu profesora akademickiego.

Arno

- Doskonale pamiętam...My też jesteśmy dobrze usytuowani i ten argument nie przemawia strasznie na jego korzyść. - puścił jej oczko i nalał sobie kawy do kubka. - No rzeczywiście, z tego co zdążyłem się o nim dowiedzieć, to zupełnie co innego niż jego poprzednicy...Ale po pierwsze, nie wiem czy tak do końca Cię utemperował... - to jeden z jego głównych zarzutów, tutaj gdy wsypał sobie łyżeczką cukru do kawy, podniósł wzrok. - A poza tym, tak jak już Ci mówiłem, małżeństwo to nie jest coś co zrobiłaby Irma, to nie w twoim stylu. A nawet jeśli Kirby aż tak bardzo Cię odmienił, to wciąż oboje jesteście młodzi... - pokręcił głową, po czym pomachał jej ręką przed twarzą, tak jakby chciał pokazać jej obrączkę na palcu, której oczywiście on nie ma.

miss.

- hmm... właśnie. Może to cie boli? Że jesteś ode mnie dużo starszy i jakoś twoja "dziewczyna"... - tutaj zakreśliła w powietrzu cudzysłów -... jakoś się nie garnie do ślubu. Zresztą ja jej też nie lubię, a jakoś nie wypominam Ci tego przy każdej okazji. Wiesz dlaczego? Bo mało mnie interesuje z kim śpisz, czy z kim chcesz spędzić resztę życia. A nawet jeśli nie całe, bo nie wiemy co się wydarzy za iks lat, to nadal chcę żeby Kirby był częścią mojego życia, nawet jako były mąż.

Arno

- Ja się po prostu nie spieszę. - stwierdził i upił łyk kawy. - Nie powiedziałem, że nie lubię Kirby'ego...Ja się po prostu martwię, bo szczerze mówiąc, zachowujesz się jak inna osoba, to tak jakby nagle zamieszkał tu ktoś inny...To nie jesteś Ty... - spojrzał na nią wyczekująco - Ale jak oboje wiemy, nie mam aż tak dużej siły sprawczej, abyś odwołała ten ślub. - puścił jej oczko. - Po prostu sądziłem, że będziesz chciała korzystać z życia, ale nigdy nie spodziewałbym się, że w taki właśnie sposób. - to było dziwne, swego rodzaju ironia, zła dziewczynka przechodzi przemianę i bierze ślub prędzej niż jej spokojny brat...

miss.

- Nadal mogę korzystać z życia. Tylko niekoniecznie musi się to kończyć porankiem codziennie u boku innego faceta. - uśmiechnęła się. swoją drogą głupia by była jakby nie przyjęła tych oświadczyn... w końcu to Ed. A jak Ed coś takiego proponuje to trzeba się zgodzić XD

Arno

- Everything will change. - stwierdził i wzruszył ramionami, upijając łyk kawy.

miss.

- Yep. Ale w odróżnieniu od Ciebie mi to nie przeszkadza.

Arno

Zakrył usta pięścią, wiesz jak? Nagle wypalił. - It just came out of the blue! - i odstawił swój kubek na blat, nadal nie do końca potrafił zrozumieć wybór siostry.

miss.

Wzruszyła tylko ramionkami.

Arno

- See. - przestąpił z nogi na nogę i westchnął. - You agree with me.

miss.

- Niee... po prostu nie chcę z tobą dyskutować. A to jest różnica. - miała w ręku już tylko dwie ulotki.
- Chińszczyzna czy coś włoskiego? - bo się nie mogla zdecydować co na obiad zamówić xD cholerna oaza spokoju.

Arno

- Is that an invitation...or something? - zapytał ze zdziwieniem, gestykulując dokładnie jak Dan.

/Carter?! XD Yay.

miss.

- No jeśli chcesz, możesz zostać. Nie wyproszę cię przecież. - uśmiechnęła się XD

Carter <3 ale mój Carter, bo tego serialowego to praktycznie nie pamiętam XD

Future Lover

[Mary Alice]Irma Fox była typową imprezowiczką.
Wracała do domu po 23, wbrew zakazom ojca. *Irma wślizguje się do domu przez okno*
Ukrywała swoich kochanków pod łóżkiem, gdy jej matka zaglądała by sprawdzić czy już śpi. Aż wreszcie, zawsze uparcie twierdziła, że puste butelki po alkoholu to sprawka jej brata. *Michael dostaje opieprz podczas gdy Irma uśmiecha się złośliwe*
Gdy wreszcie dojrzała, wszyscy nieświadomie cieszyli się, że poukładała sobie woje burzliwe życie. Wszyscy, oprócz Michael'a. Dopiero dzisiaj Irma zrozumiała, że zawsze miała racje. Jej brat ma przekonania przestarzałej, średniowiecznej zakonnicy.[/Mary Alice]

Arno

- Coś włoskiego. - urwał i uśmiechnął się delikatnie do siostry. - Wiesz, że uwielbiam kuchnię śródziemnomorską. - stwierdził i usiadł sobie na jakimś krześle.

/Hehe. No ja właśnie sobie zacząłem od nowa oglądać 1 sezon. XD No i właśnie pierwszy raz się pojawił i wrobił biednego Archibalda. XD Mogliby Nate'owi dać jakiś fajny wątek, a nie tylko same laski...albo w ogóle go nie pokazywac. XD Btw Baizen, jeśli już z serialu bierzesz.

miss.

/e a co to za różnica XD
jak go wrobił? gdzie? kiedy?

- Ta. - wzięła telefon i coś zamówiła.

Arno

- You have to give me a chance to process this, OK? - zapytał unosząc brwi.

/1x03 albo 1x04 bodajże, w karty. XD Był w zmowie z resztą graczy, a debil Nate obstawił 10.000$ na parę 6, hahaha.

miss.

/bo nate ma tylko ładną buźkę i tyle... znaczy nawet czy ja wiem czy taką ładną.

- Nie spiesz się.

Arno

- Taa? A ile czasu mi zostało? - uniósł brew.

/agreed. XD

miss.

- Konkretnego terminu brak, ale dostaniesz zaproszenie.

Arno

- Już się bałem, że mnie nie zaprosisz. - puścił jej oczko.
- Potrzebuję trochę czasu, jak widzisz, nadal ciężko mi jest zrozumieć twoją decyzję, sis. - wstał z krzesła i podszedł do niej. - Now...give me a hug. I don't want to fight anymore, I'll keep it all to myself, I guess.

miss.

Pokręciła głową ale hug był. yeah. fajnie -.-

Arno

- Speaking of... - urwał i wziął swój kubek z kawą. - Where's your man? - spytał i upił łyk lekko chłodnego już napoju.