Hotel

Future Lover

A co tam, pobawi się troche z tym człowiekiem. Połączyła się więc z tym IP.

Granmor

p.h: "Witam"

Future Lover

ver: "Nie lubie kontaktować się z obiektami, które ścigam, ale zrobię wyjątek. Co masz mi do powiedzenia?"

Granmor

p.h "Mówiłem że się odezwę. Ta Satine, ma krew Adama na rękach. Dowiesz się wszystkiego, co knuje, skąd jest i czego szuka. Tym razem z więzienia nie wyjdzie. Jest jednak małe ale, biorąc pod uwagę to jak załatwiasz sprawy z Masonem czy Elle - nie będzie to trudne".

Future Lover

ver:"To wszystko bardzo ciekawe i rzeczywiście jest jedno małe ale. W ogóle mi się to nie opłaca. Dostaje pieniądze za wytropienie ciebie."

Granmor

p.h" A co jeżeli powiem, że Satine szuka przedmiotu? Powód, dla którego tutaj jest jest wart 19point2 miliona dolarów. Te pieniądze będą Twoje, gdy zrobisz wszystko co powiem".

Future Lover

Była w BARDZO dużej kropce. No i co teraz? W sumie... Ten Patrick mógłby ją wynająć jako prywatnego detektywa... Wtedy wszystko będzie się zgadzało.
ver:"A więc chcesz skorzystać z moich usług. Nie da rady bez wyjawienia prawdziwej tożsamości."

Granmor

p.h"Kto powiedział że chcę korzystać z Twoich usług? Wiem wszystko o Satine, gdybym chciał - już by była w Alcatraz. Ale nie chcę tego robić sam. Za pośrednictwem Was to lepsza zabawa.

Chcesz usłyszeć pierwszy warunek?"

Future Lover

ver: "chcesz mi zapłacić za wykonanie zadania, to nazywa się usługa. Powiedz kim jesteś i możemy rozmawiać dalej."

Granmor

p.h"nie zapłacę Ci ani grosza, powiem tylko czego szuka Satine. W przeciwieństwie do niej, wiem gdzie to jest. nie licz na to że się dowiesz kim jestem."

Future Lover

Czuła się z tym źle, no ale pieniądze... Tyle pieniędzy.
ver:"Więc słucham. Czego szuka Satine i gdzie to jest?"

Granmor

ph."hahahhahahahahahahahahahahha. jak już mówiłem, zrobisz kilka rzeczy o które proszę. Potem pogadamy. Więc, chcesz usłyszeć pierwszą rzecz? Tracę cierpliwość.
Ah, oczywiście gratis dorzucam to, jak Satine zniszczyła Twojego syna. "

Future Lover

ver:"Słucham z uwagą."

Granmor

p.h"To dobrze. Na początek coś bardzo prostego. Odwiedź Susan Mayer i ukradnij buty, trampek jej syna. Zniszcz ogród Bree w nocy i podłóż w błocie jeden. Drugi oddaj na miejsce. Oczywiście po kryjomu"

Future Lover

ver:"chcesz pokłócić gospodynie domowe? w życiu nie słyszałam głupszego planu."

Granmor

p.h" dopiero się rozkręcam ; ) wierz mi, gdy się dowiesz co planuję - wspomnisz miło niszczenie ogrodu"

Wylogował się.

Future Lover

Ver wydrukowała sobie treść tego 'czatu'. Wiedziała dokładnie co ma teraz zrobić i na pewno nie ma zamiaru kraść butów Susan...

Future Lover

Wrócił. Spojrzał na Ver, a jej wyraz twarzy nie mówił niczego dobrego.
-Raport im się zgubił czy coś. Ta wioska nie przestaje mnie zadziwiać.
Zdenerwowała się
-Fransua, za co ja ci płace...-Pokręciła głową ze zrezygnowaniem i napiła się wody mineralnej, niegazowanej.
-Poznałem kogoś.-Ha! Teraz jej pokaże, że kobiety się nim interesują.
-Świetnie. Ile wzięła?
-Jesteś straszna. To jakaś pani doktor, całkiem niezła.-Uśmiechnął się do Ver triumfalnie.
Ver myślała, myślała i wymyśliła.
-W takim razie to kobieta z penisem.
Podniósł wysoko brwi.
-Ma penisa, wierz mi. A teraz idź do Satine, właśnie wróciła z więzienia. Pogadaj z nią.-Zapaliła papierosa.
Wstał obrażony i mruknął pod nosem 'salope'. Wyszedł.

Future Lover

Wbiegł zdyszany.
-Satine dobrze zrobiła mordując męża!-Krzyknął i łoaoaoaooa!
Ver zmierzyła go wzrokiem. Świetnie. Satine zrobiła mu pranie mózgu. Podniosła jedną brew do góry i czeka na wyjaśnienia.
-On ją zgwałcił.-Mruknął zasmucony.
Gdyby Veronica Tons była suką pozbawioną serca roześmiałaby się teraz radośnie. Tak się składa, że Veronica Tons jest suką pozbawioną serca. Wyśmiała biednego Fransua.
-Wciąż się zastanawiam za co ja ci płace...-Wstała i rozczochrała mu fryzure. Żył w takiej nieświadomości...
-Satine cie omotała. Mogłam się tego spodziewać.-Westchnęła.
-To zimna, bezwzględna kobieta. W dodatku czarna wdowa. Odpocznij troche od pracy, hm?-Wskazała miejsce na sofie, a sama wyszła do łazienki.
Fransua był zdruzgotany. Na prawde tak by go oszukała...? W sumie... Veronica bardzo rzadko się myli. A to salope z tej Satine. Będzie się musiał odegrać. Usiadł na sofie i odebrał wreszcie ten damn phone.

Future Lover

Teraz jadł lody i oglądał jakieś pretty woman.

Mikołajek · Wysłany: Wto 0:10, 01 Mar 2011 Temat postu:

[Renee odjechała bardzo zadowolona spod domu Patricii Morris, mieszkającej na Wisteria Lane. Wsiadła wraz z walizką i torebką do żółtej taksówki, która w Nowym Jorku była znacznie wygodniejsza.]
- Do najlepszego hotelu w mieście poproszę. Zapłacę podwójnie byle tylko było szybko i bez rozmowy, jasne? -
[taksówkarz spojrzał na nią i odwrócił się do kierownicy, po czym ruszył. Po 20 minutach zakrętów i krzyżówek, byli na miejscu. Renee zapłaciła i wysiadła wraz ze swym dobytkiem. Udała się do wejścia przyzwoitego hotelu. Przy recepcji...]
- Hello! Ktoś tu jest?! -
[Podeszła młoda recepcjonistka]
- Najlepszy pokój jaki macie oraz pełne wyżywienie. -
[Recepcjonista zrobiła dziwną minę]
- No nie gap się tylko działaj!. Jak wypocznę i coś zjem to... może... będę milsza a teraz JUŻ. -
[Recepcjonista skierowała się do szafki z kluczami i znalazła pokój "prezydencki", jedyne 1200 dolarów za dobę. Wręczyła go Renee, która po spojrzeniu na podpis klucza, oddała go kobiecie.]
- Wiecie jak zrobić dobrze kobiecie. Zaprowadź mnie tam. -
[Recepcjonistka zawołała boy'a hotelowego. Zabrał on walizkę Renee i oboje poszli do windy, która za chwilę zjechała na dół. Chłopak, około 30 lat, w miarę dobrze zbudowany, wcisnął najwyższy guzik w windzie.]
- Wow. Nie tylko dobre widoki tam, ale i... -
[spojrzała na jego pośladki]
- ...tutaj. -
[Weszli do pokoju.]
- No, no, no. Całkiem ładnie. A ty... -
[obróciła się do boy'a]
- Masz stówę oraz... -
[Podeszła do niego. Przyciągnęła do siebie i jej usta spotkały jego usta. Zaczęli całować się namiętnie. Jej torebka spadła na ziemię a walizka z wypadła mężczyźnie z ręki. Zaczęła się zniżać, jak by mu chciała rozpiąć rozporek...]
- ...kolejne cztery za rozbudzoną żądze i dyskrecję. -
[Uśmiechnęła się i wypchnęła boy'a hotelowego z 500 dolarami w ręku za drzwi. Zamknęła drzwi i odwróciła się, wciąż rozpromieniona. Gdy poczuła, że wiadoma część ciała mężczyzny twardnieje, wiedziała, że jeszcze ma "to coś" w sobie. Ten "magnetyzm", który ułatwi jej życie. Upewniona przez sprytny test, padła na łóżko. Zdążyła tylko wyjąć zza biustonosza notatkę Patricii zrobioną na jej wizytówce i nawet się nie rozbierając i zasnęła.]

Mikołajek · Wysłany: Wto 10:55, 01 Mar 2011 Temat postu:

12 kwietnia

[Po dobrze przespanej nocy, Renee wstała. Jak zwykle udała się do łazienki, wzięła ciepłą kąpiel, ubrała się, wzięła trochę gotówki do torebki i trochę za biustonosz, tam też trzymała kartę jeśli ją gdziekolwiek zabierała, bo jak każda kobieta, obawiała się kradzieży. Wyszła z apartamentu i zamknęła zamek. Oddała klucz do recepcji i ominęła boy'a hotelowego, który wczoraj zaniósł jej jedną walizkę do pokoju. ]
- Zostawiam kluczyki i wychodzę. Pokój bardzo ładny jak na standardy małego miasteczka. Teraz to chciała bym coś zjeść. Gdzie jest bar czy tam... restauracja? -
[Recepcjonistka wskazała drogę i ]
- Dzięki. Najbliższe centrum handlowe? Aleja sklepów? -
[Także jej objaśniła]
- Dzięki złotko. Masz tu stówę. Nara. -
[Renee poszła do restauracji i zamówiła sobie śniadanie. Dosyć lekkie bo chciała zachować figurę i po godzinnej uczcie, zwróciła się do kelnera]
- Wszystko było bardzo smaczne. Dziękuję. -
[Po czym wyszła z pomieszczenia. Skierowała się do drzwi hotelu i zdecydowała Kwadratowy

- Czas poznać to miasto Lynette -

Mikołajek · Wysłany: Wto 21:01, 01 Mar 2011 Temat postu:

[Po kilku godzinach na mieście, wróciła do hotelu. Wzięła relaksującą kąpiel i włączyła telewizor by obejrzeć kilka kanałów. Nawet się nie spostrzegła, kiedy przysnęła na kanapie.]

Granmor · Wysłany: Pon 21:52, 07 Mar 2011 Temat postu:

Nico znalazła w końcu pokój od Ver, zapukała do drzwi.

Future Lover · Wysłany: Pon 21:54, 07 Mar 2011 Temat postu:

Otworzył i był nieogolony i w ogóle, nieubrany. Miał jakiś tiszert na sobie i śmierdziało od niego piwem.
-O co chodzi?-Zapytał.