Przedszkole i szkoła podstawowa

Nina

...

[przychodzą: Jake, Jenny]
Przyprowadził córeczke do przedszkola, oddał w ręce nauczycielek, po czym z bolącym sercem poszedł do pracy.
[wychodzi: Jake]

Nina

[przelotem: Jake]
Zabrał Jenny, wsiedli w autobus i wrócili do domu.

Nina

Jake podwiózł Jenny do szkoły i pojechał do pracy.

Naomi/Missy

[przyjeżdża Iva]
Jak na razie tu dostała pracę, więc wysiadła i poszła do nowej pracy, pracy z dziećmi.

Naomi/Missy

Po skończeniu pracy pojechała do domu.
[wyjeżdża Iva]

Nina

Sara i Jamie przyjechali.
Uparła się, żeby go odprowdzić pod drzwi.
- Mamo, naprawdę nie musisz... - powiedział Jamie, wzdychajac. Ostatecznie był już prawie dorosłym mężczyzną, przynajmniej w swoim mniemaniu.
Wysiadła, od razu wpadając obcasem w kratkę ściekową. Obcas się zaklinował, a Sara jak to Sara, dziewczę w gorącej wodzie kąpane, szarpnęła nogą, w wyniku czego obcas najzwyczajniej w świecie się złamał i utknął na dobre w kratce.
Zaklęła tak, że wszystkie mamy odprowadzające dzieci do szkoły, popatrzyły na nią ze zgorszeniem i ominęły szerokim łukiem.
A Jamie złapał sie teatralnie za czołko i głośno westchnał. Ach ta mama...

fucking hero.

Jim szedł akurat z mała kilka kroków za Sara. Kiedy zaklneła a on usmiechnal sie w swoj charakterystyczny sposob...
Prue spojrzala na niego, pociagnela go za nogawke spodni i zapytala
- Tatusiu zaliczysz ja? - spytala z ciekawska mina.
Jim spojrzal na corke bardzo zaniepokojonym wzrokiem i pomyslal ze po raz ostatni prosil kolegow aby zajeli sie Prue.
- Pomoge tej Pani. - powiedzial i podszedl blizej
- Pomoc?

Nina

- Jesli, kurwa, nie nosisz w kieszeni Kropelki, to chyba się nie da - mruknęła, nawet na niego nie patrząc. Bo to był jedne z jej ulubionych szpilek...
Udawał, że nie słyszy przekleństw i jednocześnie z zaciekawieniem łypał okiem na blondyneczkę.

fucking hero.

Jim byl zachwycony xD Silne, zdecydowane kobiety. To lubil.
- Nie nosze. - powiedzial i spojrzal na Prude - Tylko nie wyrazaj sie tak jak Pani, okej Prue?
- Dobrze, tatusiu... - powiedziala usmiechajac sie i knujac cos pod noskiem. Miala w koncu z ojcem umowe, ze jak on bedzie podrywal, ona jest grzeczna.

Nina

W końcu zreflektowała i podniosła wzrok. I ujrzała małe, anielsko wyglądąjące dziewczątko. Tzn moze inaczej - wyglądałoby anielski, gdyby nie iście diabelski błysk w oczach. A potem podniosła wzrok na owego tatusia i zrobiło jej się jeszcze bardziej głupio
- Przepraszam - mruknęła pod nosem, zastanawiając się co zrobić z tym fantem złamanego obcasa.
- Potrafisz łamać obcasy? - spytała mężczyznę. Bo chciał w końcu pomóc.

fucking hero.

- Łamac? - spytal bo nie wiedzial czy ona go prosi o to zeby zlamal jej drugi obcas czy moze sie przejezyczyla.
- Co sie gapisz?XD-spytala widzac ze chlopczyk sie lampi

Nina

- łamać - potwierdziła. - Nie mogę jechac do pracy jak półgłowek, z jednym obcasem. To jak, umiesz?
- Tak sobie - odparł i się odrobinkę zaczerwienił. - Jesteś nowa?

fucking hero.

Wyprostowal sie prezac muły xDDDD
- Umiem. - powiedzial i wyciagnal reke po drugiego buta. - Chyba lubisz te buty, nie spoliczkujesz mnie jak złamię Ci drugi obcas?
- Nowa. - powiedziala i spojrzala na ojca i przewrocila oczkami.

Nina

- Postaram się nie... - odparła z wahaniem, bo nie była w stanie stwierdzić już teraz, czy celowe złamanie drugiego obcasa nie złamie jej serca. - Ale ja raczej nie policzkuję - dodała, bo jeśli juz biła, to prawym sierpowym, z pięści XD
Ściągnęła buta i dała go mężczyźnie.
- Łam, nie patrzę - rzuciła, podpierając się ręką o maskę samochodu i faktycznie odwracając wzrok.
- Idziemy? - spytał, wskazując na budynek za nimi i totalnie nie przejmując się złamanym sercem/obcasem mamy.

fucking hero.

Prue spojrzala na tate
- Ide. - powiedziala i zaczela isc w kierunku o ktorym mowil chlopczyk.
- Obiecuje ze nie bedzie go bolało - powiedzial Jim - Jestem chirurgiem plastycznym... Jestem delikatny.
Jim złamał. Raz dwa.
- Juz po wszystkim. - powiedzial

Nina

- Do potem, mamo! machnął ręką niedbale i poprowadził dziewczę w kierunku szkoły.
- Jestem James, tak w ogóle - przedstawił się i podał jej szarmancko rękę.
Skrzywiła się, słysząc trzask łamango obcasa i nie mogła się powstrzymać od zaklęcia pod nosem.
- Dzięki - mruknęła, wyciągając rekę po buta.
I nawet nie zdążyła zatrzymać Jamiego, żeby dać mu buziaka w czoło.

fucking hero.

- Prudence. I nie mysl ze jak jestes mily to pojde z Toba do lozka. - powiedziala pewna siebie i szla dziarsko przez dziedziniec.
- Prosze. - powiedzial i usmiechnal sie - Mam nadzieje ze moja mloda niewiasta nic nie zrobi temu malemu dżentelmenowi. - usmiechnal sie

Nina

Założyła buta i automatycznie poczuła się niska. A że była niska, to nie lubiła się tak czuć, inteligentnie szło wykombinować, że po to nosiła szpilki.
Obejrzała się przez ramię, na kroczące dziarsko dzieciaki.
- Poza tym niegrzecznym błyskiem w oczach, wygląda na... Eeee... grzeczną? - odparła, odwracając się z powrotem.
- Do łóżka, no co ty! Nie chciałbym żebyś zaszła w ciążę... - mruknął pod nosem, jako w pełni uświadomione dziecię.

fucking hero.

- Masz szczescie. - powiedziala powaznie - Nie lubie miec narzeczonego. Oni sa glupi. Wole... - zaczela sie zastanawiac jak jej to wujek opisywal... - Szybkie numerki.
- Jest aniolem. - powiedzial - Takim upadlym. Na bardzo niskie dno. Narazie upadla gdzies w rejony dna odwiertu na półwyspie Kolskim.

/ btw ten odwiert to jest najglebszy odwiert dokonany przez czlowieka i ma 12 km w glab Ziemi

Nina

Jamie miał tatę Sawyera, więc też usłyszał conieco, oczywiście głównie przypadkiem...
- Kiedy się przyprowadziliście? - spytał, zmieniając temat.
Uśmiechnęła się lekko, pierwszy raz od złamanego obcasa.
- Uważaj, bo ci wyrośnie zwariowana reporterka, która biega jak szalona po mieście i szuka kłopotów.

fucking hero.

- Mowisz z wlasnego doswiadczenia? - spytal z usmiechem

- Wczoraj. - powiedziala - Bo podpalilam kota i wyrwalam koledze jaja.

Nina

Jamie przełknął głośno ślinę i dyskretnie spojrzał w dół.
- A czemu mu wyrwałaś? - spytał niezobowiązująco.
- Kto normalny zamiast wracać do domu i zmienić buty, wyrywa drugiego obcasa? - spytała retorycznie.

miss.

Marion zaparkowała samochód i poszła odprowadzić Nadine. Uśmiechnęła się i skinęła głową Sarze, w końcu były sąsiadkami.
Oddała małą w dobre ręce i pogadała sobie z jakąś mamuśką.

Jazine

Emily pocałowała Jimmyego w czółko i podała mu jego plecaczek.
- Baw się dobrze.

fucking hero.

- Bo wygal ze mna w noge. - powiedziala Prue i usmiechnela sie slodko xD
Usmiechnal sie slicznie i w ogole sexownie

- Racja, nikt normalny

Jim jestem tak w ogole. - przedstawil sie ładnie