Dom Brooke D.

miss.

No taki ładny, typowy dla Wisteria Lane. To w nim zamieszkała właścicielka sieci popularnych butików Clothes Over Bro i znana projektantka mody.

Brooke wyszła z samochodu i po chwili przyjechały samochód z jej rzeczami. Większosc była już w domu i teraz zostały już dylko elementy dekoracyjne i rzeczy osobiste. Brooke zawziecie rozmawiała przez telefon i jednocześnie krzyczała na facetów z kartonami. Przy okazji rozglądała się także po okolicy... mieć tak podzielną uwagę to dar xd

miss.

W końcu wszysktkie kartony były w domu. Brookie pożegnała tych niezdarnych facetów i wesżła do środka. Zabrała się za rozpakowywanie, układanie i stylizacjie.

miss.

W końcu się udało... Brookie założyła uluibone szpilki, wzięła butelkę dobrego wina i wyszła z domu poznać sąsiadów.

miss.

tydzień później...

Siedząc w kuchni stwierdziła, że tu zgnuśnieje xD Przebrała się, wzięła iPoda i wyszła pobiegać.

miss.

Brookie wróciła do domu. Zdjęła szpilki i poszła do salonu. Włćzyła jakąs muzykę izaczęła pracować. Na tym calym koncercie wpdało jej do głowy kilka nowych projektów.

Future Lover

[Wchodzi:Claire]
Zapukała, bo ładny dom był.

miss.

Brookie oderwała się od szkicu, który zostawiła na ławie. Poszła otworzyć drzwi.
- Tak? - zapytała z całkowicie symaptycznym uśmiechem.

Future Lover

-Cześć. Jestem Claire.-Powiedziała i podała jej ręke.

miss.

- Oh nie w drzwiach... - zaprosila ją do środka. - Brooke jestem. Napijesz się czegoś? - zapytała i zaprowadziła ją do salonu.

Future Lover

Po chwili namysłu odpowiedziała:
-Wódki.

miss.

-Nie ma problemu i usiądź - uśmiechnęła się i podeszła do barku. Wzieła butelkę wódki i dwa kieliszki. Postawiła to na ławie i opadła na kanapę. - Więc, mieszkasz tu w okolicy? - zapytała rozlewając alkohol do dosyć sporych kieliszków.

Future Lover

[color=olive]-Dokładnie trzy domy stąd.-Odpowiedziała uśmiechajac się.

Future Lover

[Claire już tu nie ma

]

miss.

Brookie nie lubiła siedziec sama w domu. Żeby mieć jakas wymówkę wzięła swoje projekty no i do tego butelkę wina. Wyszła z domu.

[wychodzi: B]

miss.

Brookie spała w najlepsze z telefonem na szafce nocnej. Tyle, że jak usłyszała jego dźwiek to odwrócila się na drugi bok i spała dalej.

miss.

Brooke D. wreszzcie wstała. Zaspana przeczytała sms'a Jenni i przyjeła go do wiadomości. Wyszykowała się i wyszła z domu, ale nie poszła do Fairviewreality tylko na spacer.

Wychodzi B.

miss.

Wesżła do środka.
-Więc witaj w moich skromnych progach. I rozgosc się... - skierowały się do salonu gdzie Brookie wskazała ciemne skórzane kanapy. - To czego się napijesz?

Ofelia

-No nie takich skromnych- zauważyła. Uśmiechnęła się do Brooke. -Ładnie tu- skomentowała zgodnie z prawdą i usiadła na kanapie.
-Może być kawa

miss.

-Dziękuję.. strałam się ale jakoś nie bardzo kto ma to podziwiać. -zaśmiała się - To ja idę zrobić tą kawę.
I na jakas chwilę zniknęła w kuchni. Zrobiła kawę, nawet wzieła tego ciasta, przy krojeniu którego o mało co sobie palcy nie poucinała. No ale do salonu wróciła cała.
- Kuchnia to dla mnie czarna magia... - wyjaśniła i postawiła tacę na stoliku. Podała Chris kawę i cukier/mleczko czy co ta było xD

Ofelia

-Widać. Ale nic dziwnego, projektantka mody musi mieć... to wyczucie stylu. Ty najwyraźniej to masz.
Uśmiechnęła się do niej. Następnie dolała sobie do kawy mleczka, posłodziła, wymieszała i się napiła.
-Ja lubię gotować, ale nie zawszse. To zależy co i ile.- powiedziała i uśmiechnęła szeroko. -A ciasto sama robiłaś?

miss.

- W życiu... kupiłam. Jerst prawie jak domowe... w końcu ktoś je gdzieś musiał upiec. Ale mieszkasz sama czy z rodziną.

Ofelia

-I nic nie potrafisz ugotować?- zapytała dla pewności, bo nie wyobrażała sobie czegoś takiego. -Sama, rodzina została w Anglii. Anglia jest okropna.
Skosztowała ciasta.
-Swoją drogą ten ktoś kto je upiekł, dobrze upiekł.

miss.

- Gotuję tyle, żeby nie umrzeć z głodu. chociaż to mi raczej nie grozi... A jak mam ochotę na coś bardziej wymyślnego to idę do restauracji. - zaśmiała się - W anglii jest chyba zimno. Ja bym tak nie mogła... cały czas tylko pada i jest mgła. Brrrr....

Ofelia

-Ja tam gotuję sama... albo ide do Maca- powiedziała i wyszczerzyła się. Chris uwielbia fastfoody. -No i właśnie dlatego jestem tu, nie w Anglii. Dokładnie, zimno, pada, wszędzie śmieci.. Strasznie jest. I ludzie nie zawsze mili...

miss.

- Wiec przeprowadziłaś się na spokojne przedmieścia... ja ucieklam od wielkiego miasta i natłoku pracy.