Dom Alice i Jenny York - NA SPRZEDAŻ

Cherry

Cherry obudziła sie wczesnym rankiem i lookneła na zegarek
- nieee.- jekneła cicho, przeciagneła sie i wstała, poczym udala do lazienki

miss.

Nowe lokum Ally i Jenny.
Teraz zatrzymała sie przed nim taksówka z której pani wysiadły. Miały ze soba tylko dwie walizki. Firma przewozowa nie przjechaął z meblami i kartonami. Było to troche dziwna ale trudno...
Weszły do środka, było ładnie. Nowoczesne meble i jasne ściany, dużo słońca.
- i jak Ci się podoba? - zapytaął córki.

Kamila

- Nawet ładną okolicę dziadek dla nas wybrał. A dom podoba mi się najbardziej. - powiedziała z taką ogromną nadzieją na nowe, lepsze życie w tej okolicy. I uśmiechała się ciągle. - A Tobie się mamo dom podoba ? - spytała matki, by się jeszcze upewnić, czy jej też się podoba.

miss.

- Oczywiście... - rozejrzała sie po salonie i przejechała dłonią po szafce.
- Ale pamiętaj o tym wszystkim co mówił dziadek... Nic o Waszyngtonie, nic o Holly, ojcu czy o naszej przeszłości. Przyjechałyśmy z Chicago... - i zaczęła powtarzać jej jeszcze raz wersje wydarzeń Xd nie chce mi stego wymyślać, przykro mi xDD

Kamila

- Jasne. Ma się rozumieć, że z Chicago. - powiedziała i układała sobie w głowie trochę inną historię z ich życia.

miss.

- Błagam pamiętaj o tym wszystkim... naprawde nie chcę się jeszcze raz przeprowadzać. - zakończyła ten temat.
- Będzie trzeba iść na zakupy... Trzeba jakoś ożywić te wnętrza... Co o tym myślisz? Masz jakiś pomysł?

Kamila

- Tak, przydałoby się trochę pozmieniać kolory, bo te są jakieś nudne i smutne. No i może jeszcze tą wykładzinę w moim pokoju, bo jest strasznie stara i zniszczona. - pokazała mamie co i jak miałaby ochotę pozmieniać i dodała do tego kilka mebli. A że dziewczyna potrafi malować, to dzięki swojej malarskiej wyobraźni już widziała, jak pokoje powinny wyglądać i opisała wszystko dokładnie mamie.
/nie mam siły wymyślać, bo i tak głowa mi troszku nawala, chyba będziesz wiedziała, co mam na myśli, co do wnętrz.

miss.

Alice wszystkiego słuchała i z większością sie zgadzała.
- czyli jutro idziemy na zakupy. Czy mam sama to załatwić? Będzie trzeba Ci szkołe załatwić... Ech to wszystko jest takie... choro. - musiałą sobie usiąść.

Kamila

- Chciałabym pójść na zakupy, ale szkoła jest ważniejsza... - wiedziała, że najpierw wykorzystuje się obowiązki, a potem przyjemności. A z wypadu na zakupy cieszyła się bardzo, ale to bardzo mocno.
/i tak nie pamiętam, co tam pisałam wcześniej, więc pozmieniam trochę treść

miss.

Było jej żal córki -.-
- to najpierw pojedziemy załatwić formalnosci w szkole, a późńiej na zakupy... Przecież i tak szkołę zaczniesz od nowego tygodnia. - zaproponowała.

Kamila

- Dziękuję mamo. - ucieszyła się i to bardzo. Lubi się uczyć, ale lepsze są zakupy, dzięki którym można urządzić dom. Nawet usiadła z wrażenia, że ma tydzień dodatkowego wolnego.

miss.

- Zamawiamy cos do jedzenia czy idziemy gdzies na miasto na obiad?

Kamila

- Mogłybyśmy wyjść gdzieś na obiad. - no cóż, trzeba poznawać okolicę.

miss.

- Świetnie, czyli idziemy. - po jakiś 10 minutach byłyy w drodze do miasta gadajc sobie o czymś tam xD

miss.

Wczoraj pewnie wróciły z tej restauracji xD
A teraz spały, przynajmniej Ally spała.

Kamila

Jennifer też sobie troszku spała, lecz obudziła się nawet szybko i powędrowała do kuchni, gdzie zrobiła sobie płateczki. Siedziała tak samotnie przy stoliku i wcinała płatki w najlepsze.

miss.

Też sie w końcu obudziła, założyła szlafrok i zeszła na dół.
- Cześć kochanie, jak sie spało? - pocałowała córke w czubek głowy i właczyła ekspres do kawy.

Kamila

- Bardzo fajnie. A tobie ? - spytała no i uśmiechnęła się, bo już nie była taka sama w tej kuchni.

miss.

- Też dobrze... - nalała kawy do kubka i usiadła przy stoliku na przeciwko Jen.

Kamila

- Dziś zakupy. - powiedziała z szerokim uśmiechem. Nie dała zapomnieć o tym matce, bo o szkole to szybko zapomnieć można.

miss.

- Tak tak... i do szkoły tez musimy jechać. Chyba że bardzo nie chcesz to postram sie załatwić to telefonicznie. Kto by chciał pokazywać sie w szkole z matką. - uśmiechneła sie szeroko i napiła się kawy.
- To masz juz pomysł na swój pokój?

Kamila

- Jakbyś mogła to załatw to telefonicznie. A mój pokój będzie wypełniony niebiańskim błękitem. A meble z jasnego drewna będą pasować tam znakomicie. Jeszcze bym chciała dywan z takim różanym akcentem. Czy podoba się tobie taki pomysł mamo ? - opowiedziała swój wymarzony pokój i z takim rozmarzonym wzrokiem patrzyła na matkę.

miss.

- Myśłe że to dobry pomysł, nie wiem jak tutaj z tym wszystkim będzie. Ale pozwiedzay, zobaczymy. Widze że jadłaś śniadanie, to idź sie szykuj, ja w tym czasie zadzwonie.
No i faktycznie znalazła w ksiazce telefonicznej numer i zadzwoniła do tej szkoły.

Kamila

No to Jen poszła do pokoju i zastanawiała się, w co się ubrać x]. W końcu ubrała coś w tym stylu :

No i zrobiła sobie bardzo delikatny makijaż, który sama nazywa srebrnym fiołkiem. No i wróciła do mamy. - Jestem gotowa. - powiedziała i pokazała się mamie z każdej strony.