Małe archiwum

candace

czy coś w tym rodzaju. a pozwoliłam sobie stworzyć xd
tutaj znajdują się kartoteki ważne i te przeterminowane.

[przychodzą Jenny i Bella]

Poprawiła sobie fartuch i spojrzała na Bellę. - Udało nam się z tym pokojem lekarskim. - szepnęła. - No to szukamy na K? - w sensie, że Lisa Kane. Zapytała się jej i zaczęła tam szperać w tych kartach.

Arno

/jak coś to w pokoju lekarskim był klucz, który wzięły J. i B.

candace

/łoki toki. nie pisałam, bo to chyba logiczne, że jakis klucz musiał być ;)

Kamila

- Tak. - ona również zaczęła szukać w jakiejś innej szufladzie, również z literą K. - Masz coś ? - spytała. W trakcie tych przeszukiwań nic nie znalazła u siebie, co ją zmartwiło.

candace

- Nadal nic. - westchnęła - Chyba tutaj nie ma jej kartoteki. - mruknęła nadal szukając.

Kamila

Ona przeszukiwała już inny rok, bo w szpitalach to chyba jest poukładane rocznikami. - Stanowczo tu tego nie znajdziemy. Czyli co robimy ? - była zdezorientowana całą tą sytuacją. Ciężko było pomyśleć, że to może być kolejne państwo.

candace

- Nie mam pojęcia. - powiedziała juz takim zrezygnowanym głosem i odgranęła włosy, które jej ciągle spadały na twarz. - Chyba nie ma jakiegoś drugiego szpitala w Fairview? Wiesz coś o tym? - zapytała Belli.

Sahem

/wpycha się na bezczelnego xD jak mnie nie chcecie niech się dziewczyny na chwilę uciszą i House sobie pójdzie Wink

Albo po prostu uznajcie, że wyszedł Wink

Później edytuję posta

[wchodzi: House]

Długo szukał jakiegoś ustronnego miejsca w szpitalu, takiego, jak jego gabinet. Stwierdził, że najlepsze będzie archiwum. W końcu nikt tu nie zagląda.
Wszedł do środka. Nie zdziwiło go zapalone światło. Oparł się o ścianę i zaczął wygrzebywać z kieszeni fiolkę Vicodinu. Łyknął tabletkę i przymrużył oczy. Tak... Zrobiło mu się lepiej...
Nawet się nie spodziewał, że za szafkami przed nim stoją jakieś kobiety.

candace

/aaaa Hałs! <33
Myślę, że House i tak by ich nie wydał i nie wywalił więc moga sie ujawnić *.*
to Kamila jak robimy ? xd

Kamila

/ujawniamy je Smile

Nie zauważyła, że ktoś wszedł, więc wyszła zrezygnowana. Po ujrzeniu prawdziwego lekarza zmieszała się, ale udawała, że się tym nie przejmuje, że to normalne, że ktoś tu wchodzi. Spojrzała w stronę Jennifer.

candace

Zrobiła mega sztuczny uśmiech. Oczywiście też zauważyła House, troche spanikowała. Miała w rękach jeszcze jakieś karty, który odłożyła na miejsce dosyć szybko i udawała, że znowu szuka. Wzięła ponownie jedną. - Okej, mam ją. Możemy już iść. - zmierzyła wzrokiem House'a, a potem posłała spojrzenie Belli.

Sahem

On też się speszył, o ile to u House'a możliwe. Cóż, przyłapały go. Nie znał jeszcze wszystkich lekarzy, zresztą, nie zamierzał poznawać większości z nich. Hmm... Ale te dwie lekarki były godne jego uwagi.
No, ale wracając do buteleczki z Vicodinem, którą trzymał w ręku.
Schował ją szybko do kieszeni marynarki.
- To ktoś tu w ogóle jeszcze zagląda?

candace

- Raczej rzadko. - odpowiedziała poważnie i ruszyła w stronę wyjścia. - Ja już mam to co chciałam, nie będę przeszkadzać. - jakoś tak machnęła tą kartą, że jej te wszystkie kartki wypadły. No i się wkurzyła tak, że nawet przeklnęła nieładnie pod nosem. Kucnęła i zbiera to wszystko.

Sahem

A on sobie stał nad nią i ani myślał jej pomóc. Przycisnął nawet jedną kartkę laską. Tak, żeby mieć więcej czasu na pogadanie.
- Nie znamy się chyba - jego to chyba już każdy tu znał, no, ale jakoś sobie tego nie skojarzył - Dr House

Kamila

Ona rzuciła się do zbierania kartek. Spojrzała na plakietkę, którą miała na fartuchu. - Dr. ... - podała nazwisko, które widniało na plakietce. - Mógłby pan doktor wziąć laskę ? - spytała z udawaną ironią. Te co miała, to podała Jennifer.

candace

A ona już wcześniej zapamiętała nazwisko tej facetki, co jej ukradla fartuch, więc nie patrzyła na plakietkę. - Dr. Smith. - rzuciła oschle do House'a i zebrała wszystkie kartki oprócz tej jednej. Wstała i czekała aż Hałs weźmie laskę. A nazwisko sobie zmyśliłam, bo Smith to takie popularne chyba xd

Sahem

- Może wybralibyśmy się we trójkę na kawę? - hm... trójkącik... Ech te jego marzenia...
- Wprawdzie w stołówce podają nie najlepszą, ale zawsze - cały czas przytrzymywał kartkę laską.

candace

Podniosła brew do góry i spojrzała na niego naprawdę dziwnie. Wkurzało ją to, że tak uparł się na tą kartkę i ciągle ją trzyma laską. - A co będziemy z tego miały? - zapytała nagle tak jakoś przyjemniej. Nawet z zawadiackim uśmieszkiem. I w tej samej chwili stwierdziła, że dziwnych lekarzy mają w tym szpitalu xd

Sahem

- Mnie - uśmiechnął się chytrze.
Oj, szpital był tak samo dziwny, jak całe Fairview...

candace

Przewróciła oczami, kunęła szybko i wyrwała tą kartkę spod jego laski. Pewnie ją podarła, ale cóż. Podniosła sie i wsadziła ją tam gdzie wszystkie. - Ups. - wycedziła i spojrzała na Bellę. - No to, Bell idziemy? - powiedziała do niej i przyjrzała sie House'owi. Oczywiście nie mówiła tutaj o pójściu z nim i Bellą na kawę. Ale różnie można to zrozumieć. xd

Sahem

- Nie to nie - odparł fukając - Sam pójdę na kawę - odparł, jak gdyby nigdy nic - Nawet nie wiecie co tracicie...

Kamila

Uśmiechnęła się do niego tylko zawadiacko i przez chwilkę przytrzymała się jego ramienia. - Może kiedy indziej doktorku. - powiedziała, zatrzepotała rzęsami i odsunęła się, by podejść do Jennifer i powiedzieć, że już idą.
[wychodzą Bella i Jennifer]
/gdzie je teraz prowadzimy ?

Sahem

Będzie musiał jeszcze te dwie lekarki złapać w jakimś pustym pokoju...
Szkoda tylko, że nie wiedział, że już ich nigdy nie zobaczy. No, chyba, że u którejś trzeba będzie zdiagnozować toczeń...
Postał tak chwilę patrząc w zamknięte drzwi, po czym łyknął kolejną pigułkę.
Wyszedł gasząc za sobą światło.

[wychodzi: House]

candace

/smutno mi się go zrobiło... XD

Sahem

/nie martw się xD House szybko się czymś pocieszy Wink