Pokój lekarzy

Arno

- Ja to wiem. - uśmiechnęła się i wyszła z pokoju, poszła w kierunku ER.

[wychodzi]

Sahem

Ona także wyszedł, bo nie będzie tu sam siedział.

[wychodzi]

Granmor

Drew usiadł sobie tutaj, w jakimś fotelu. Był zmęczony. Ale, korzystając z okazji sprawił że jego włosy są takie jak zawsze. Poczuł się dzięki temu lepiej.

Arno

Wpadła do pokoju niczym burza, podeszła do szafki i w pośpiechu wyjęła komórkę ze swojej torebki. Na Drew nawet nie zwróciła uwagi. Przepisała numer z dłoni do komórki i od razu go wykręciła, potem wyszła na korytarz.

[wychodzi]

Future Lover

Wszedł. Nikogo nie było, to bardzo dobrze. Nienawidził wchodzić do pokoju pełnego ludzi, których nie zna i w dodatku musi poznać. Lepiej było gdy ci ludzie właśnie wchodzili i musieli poznać jego. Podszedł do swojej szafki i wyjął ten.. kilt? Chyba tak. Lekarski. Chybaaa. Włożył go. Miał takie szczęście, że ordynator tego szpitala to jego kolega ze studiów. Wielkie szczęście.

Arno

Już od rana w szpitalu było zamieszanie, potrzebowała chwili przerwy. Na dodatek raport z sekcji zwłok Teda Kinga nadal się nie znalazł. Wpadła do pokoju niczym burza i opadła na jeden z foteli w milczeniu. Związała włosy.

Future Lover

To pewnie jedna z tych młodych, zapracowanych lekarek zachowująca sie na izbie przyjęć niczym sanitariuszka podczas drugiej wojny światowej.
-Witam...?-Zapytał takim niepewnym tonem. Oczywiście specjalnie.

Arno

Była tak zajęta myśleniem o raporcie i o innych szpitalnych sprawach, że na początek nawet go nie zauważyła. Dlatego ją odrobinę wystraszył.
- Oh... - podniosła wzrok - Hello. - uśmiechnęła się z rezerwą i sprawdziła swój pager w międzyczasie, na szczęście nic od niej nie chcieli w tej chwili.

Future Lover

Uśmiechnął się szeroko i wyciągnął dłoń przed siebie.
-I'm David and...-Przyjrzał się jej uważnie i już wiedział jaka jest. Dokładnie wiedział.
-I'm new.

Arno

Ciekawe. Uścisnęła jego dłoń uśmiechając się delikatnie. - So I've noticed... - spojrzała się na niego jak jak na jakiś eksponat w muzeum i czekała na jego reakcję.

Future Lover

Cały czas się uśmiechał. Zaraz ją sprawdzi...
-So, it's pleasure to meet you doctor...-Jako, że nie miała plakietki i się nie przedstawiła to nie wiedział z kim się wita!

Arno

- Sullivan. Chloe Sullivan. Like wise. - przewróciła oczami i znów spojrzała na niego w ten sam sposób.

Future Lover

-Francuska krew.-Kiwnął głową z szerokim uśmiechem. Wyczuł? Czyżby to wyczuł? Niech to będzie tajemnica Davida, którą może zdradzę w następnych postach. Wyjął papierosa.

Arno

Była zaskoczona, nawet bardzo. Czy to aż tak bardzo widać, czy może nadal nie pozbyła się akcentu?
- Excuse me? How -- how do you know it? There's no way -- - przewróciła oczami i wstała z fotela.

Future Lover

-Twoja uroda.-Tak, tak, tak. Zapalił papierosa.
-No i zostało trochę akcentu.-Czy David czytał w myślach? Nie. David tylko wiedział o czym w takich sytuacjach mogą myśleć ludzie. Zaciągnął się.

Arno

Zaśmiała się odrobinę nerwowo i nawet odrobinę zarumieniła.
- Well, I gotta admit you have a good eye. Wyjęła swoją plakietkę i przypięła ją w odpowiednie miejsce.

Future Lover

Wskazał na swoje oko a potem tak wskazał na nią, nie wiem czy wiesz o co biega. W każdym razie, uśmiechał się i o, przypomniał sobie o plakietce. Swoją też przypiął. W sumie, nie była taka zła. Na razie.
-Mam prośbę.-Zaciągnął się papierosem.
-Opowiedz mi troche o naszych kolegach z pracy.

Arno

- Nie wiem czy powinnam. - uśmiechnęła się tak odrobinę zadziornie, nie wiem czy wiesz jak. Podeszła do szafki i wyjęła róż ze swojej torebki, podeszła do lustra i zaczęła go nakładać na policzki, o.

Future Lover

-Prosta charakterystyka.-On za to podszedł do jakiegoś okna.
-Żeby wiedzieć z kim pracuje.-Ułatwiłaby mu bardzo.

Arno

- Wystarczy jedno słowo? - uniosła brew i zbliżyła się do lustra jeszcze bardziej, już miała nawet jednego lekarza na myśli.

Future Lover

-Wystarczy.-I to jeszcze jak! Przerysowane wizerunki, o niczym innym nie marzył.

Arno

- To kto idzie na pierwszy ogień? - uśmiechnęła się wręcz złowieszczo, poprawiła kosmyk włosów i przejrzała się jeszcze raz w lustrze.

Future Lover

-Twój wybór. W końcu nikogo tu nie znam.-Podszedł wreszcie do niej. Nadal palił i wyglądał tak kurewsko zajebiście. Bo Bowie nigdy nie wygląda inaczej. Zawsze wygląda kurewsko zajebiscie. I to z papierosem!

Arno

- Well...Drew... - tu urwała i spojrzała na Davida i zamknęła swój róż. - Nieprofesjonalny dupek, playboy. - wzruszyła ramionami. - To trzy słowa. - stwierdziła i położyła palec wskazujący na ustach. - No ale takie przypadki wymagają specjalnego traktowania. - uśmiechnęła się do Davida i ruszyła w kierunku szafki.

Future Lover

-Hell yeah.-Chyba na tej płaszczyźnie się zgadzali. Playboy? Pewnie się nie polubią. Ale co to za problem dla Davida, na końcu zawsze wszyscy robili dokładnie to czego chciał.