Bar

Arno

- Tego co Ty. - odrzekł z uśmiechem i zaczął puszczać kółka z dymu tytoniowego. Tolerował każdy alkohol - no może z wyjątkiem wódki z paliwa.

Nina

- Jesteś pewien, że wiesz co robisz? - uniosła brew z rozbawieniem.
- Stary, nie polecam pić tego co ona. Ona pije te gówna mieszane, pinacolady i inne - skrzywił się, trąc oczy, bo dopiero co wstał.
- Sam pijesz gówna - odgryzła się Owenowi.

Arno

- Jestem pewien. - odrzekł z uśmiechem i zgasił papierosa, po czym puścił jej oczko pochwalając jej zachowanie.

Nina

- Wobec tego na początek - dwa razy California Dream - zażyczyła sobie, zaciągając się papierosem. Nie musiała patrzeć w menu, bo stronę z drinkami znała na pamięć.

Arno

- A Ty jesteś Fairview Dream? - tak mu się wymsknęło i roześmiał się; zapalił drugiego L&Ma.

Nina

- W zasadzie to zalezy od punktu widzenia - stwierdziła z szerokim uśmiechem.

Arno

- I od punktu siedzenia. - odrzekł i puścił jej oczko.

Nina

- A zatem - jaki jest twój? - spojrzała na niego z wyzywającym uśmiechem.
A Owenowi zachciało się rzygać i sobie poszedł na zaplecze.

Arno

- Hmmm...pomyślmy. - odrzekł i dmuchnął sobie dymem z papierosa - Dość dobry... - odrzekł z uśmiechem na twarzy i dodał - Bo siedzę naprzeciwko uroczej blondynki. - i puścił jej oczko, po czym znów zaczął puszczać kółka z dymu.

Nina

- Uroczą i śliczną - poprawiło go skromnie, strzepując popiół do popielniczki.

Arno

- Nigdy nie poddawałem tego do wątpliwości. - odrzekł z uśmiechem i zgasił papierosa. Wreszcie dostali drinki.

Nina

Napiła się drinka przez słomkę.
- A więc... Co cię sprowadza do Fairview? - spytała tak o.

Arno

- Jakby Ci to powiedzieć... - wziął łyk drinka i dodał - Miałem dość paparazzi. - i uśmiechnął się słodko.

Nina

Serena wzięła to za żart, więc prychnęła śmiechem.
- Taaa, mnie tez nie dają żyć - powiedziała kpiąco. - A tak poważnie? No chyba, że nie chcesz mówić...

Arno

- A tak poważnie to miałem dość paparazzi. Śledzili mnie na każdym kroku, doszukiwali się różnych romansów; szukali okazji aby przyłapać mnie na zażywaniu narkotyków...Po prostu nie dawali mi spokoju. Zresztą muszę odpocząć od tego wszystkiego co było w NY. Muszę żyć na własny rachunek; muszę skończyć studia. - odrzekł z szerokim już uśmiechem i popijał drinka.

Nina

Serena uniosła zabawnie jedną brew.
- So... In that case... Who, the hell, are you? - zapytała, bo uznała, że jeśli paparazzi faktycznie śledziliby TEGO Michaela, to ona, jako fanka świata plotek, na pewno by go znała. A nie znała.

Arno

- I'm the son of the famous parents. - uniósł jedną brew (tak zabawnie) i uśmiechnął się - And I...I'm simple boy, who lived in rich family in NY.. - odrzekł i mrugnął do niej cwanie; po czym upił łyka drinka i dodał - I wanna be a singer. But I study a medicine. - roześmiał się.

Nina

Po tym wywodzie Serenę z lekka zatkało.
- A co ma wspólnego medycyna ze śpiewaniem? - zapytała, mrugając oczami i próbując przetrawić wiadomość.

Arno

- Nothing. - roześmiał się i skończył drinka; po czym dodał - But I like both of this things. - i puścił jej oczko - Miałem już tego wszystkiego dość. Musiałem odpocząć. W NY nie ma odpowiednich dziewczyn, nie lecących na kasę; a ja szukam żony. - roześmiał się.

Nina

Serena, przed chwilą lekko zbita z tropu, teraz zdębiała jeszcze bardziej. Ale kompletnie nie dała tego po sobie poznać.
- Michael... I jak dalej? Sławny piosenkarzo-lekarzu? - uśmiechnęła się.

Arno

- Fox. - odrzekł z uśmiechem i zaczął ją naśladować - Serena...I jak dalej? Sławna urocza, piękna i zaradna właścicielko klubu i palaczko? - i uśmiechnął się nieznacznie; po czym spytał - Co proponujesz? - mając na myśli kolejnego drinka.

Nina

Uznała, ze nie ma co wołać zmierzłego Owena, więc zeszła z krzesełka i weszła sama za bar.
- Bacardi Lemon and Sprite - odparła bez namysłu, wyciągajac spod baru shaker.
- Serena van der Woodsen - przedstawiła się, unosząc jeden kącik ust w uśmiechu.

Arno

- Van Der Woodsen? Gdzieś widziałem albo słyszałem. Może w horoskopie? - odrzekł unosząc brew w rozbawieniu; po czym wstał i wszedł za bar - Widzę, że lubimy to samo. - tym co właśnie robi, nie pogardzi.

Nina

Wlała do shakera składniki do bacardi, tak żeby było na dwie porcje.
- Patrz i ucz się, Foxie - rzuciła wesoło, nieświadoma że chłopak ma takie przezwisko. - A skąd pochodzisz? Może się już kiedyś poznaliśmy - dodała.

Arno

Zdziwił się słysząc 'Foxie' - Skąd wiedziałaś jak na mnie wołają Sereno? - roześmiał się i dodał - Jak już mówiłem z Nowego Jorku...Ale wątpię żebyśmy się poznali wcześniej, wszędzie bym rozpoznał taką uroczą i piękną właścicielkę klubu. - powiedział pół żartem pół serio.