Opuszczone magazyny

MrSiM

Alfons dalej tam szedł za nią, tym razem wyciągnął z kieszeni rewolwer i go nabił i tak szedł i szukał tej kobiety

Granmor

-A ta bomba? Taka...banalna. - kolejny "człowiek" Marone'a krzyknął, a po chwili nie było już po niej śladu.

MrSiM

Dalej go wkurzał ten głos kobiecy, którego nie mógł rozpoznać. Potem skręcił w lewo i wszedł po drabinie dalej jej szukać.
- Pokaż się ladacznico! - krzyknął do tego kobiecego głosu

Jeanelle

Weszli po cichu. Od razuzzauważył dzieczyny. Podeszł i zaczła rozbrajać bobme. Niestety zły kabelek przeciał i bomba zaczęła przyspieszać. Potem dobry i staneła. Następnie wziłą się za rozwiązywanie dziewczyn.

MrSiM

Alfons usłyszał, że coś było źle. Wyskoczył z balkoniku do pomieszczenia, w którym były dziewczyny. Wyciągnął nóż i złapał Marylę i twardo trzymał jej nóż przy krtani.
- To był błąd, jak zbliżycie się to będzie o 1 kobietę mniej

Granmor

Wtedy w stronę Marone'a poleciało shiruken które skaleczyło go poważnie w dłoń w której trzymał nóż. -Jeszcze pogadamy. - powiedziała kobieta, a wtedy eksplodowała jedna ze ścian magazynu - gdzieś wysoko. W świetle dnia pokazała się kobieta o kruczoczarnych włosach, ubrana w małą czarną i płaszcz - też czarny. Na nogach miała czarne kozaki. Zasalutowała do Marone'a i wyskoczyła przez tę dziurę. Jak zwykle, rozpływając się przy tym.

MrSiM

Maryla szybko uciekła od niego i pobiegła do Johna się przytulić
- Zwiążmy go! - krzyknęła do wszystkich i pobiegła po jakieś liny
Gdy Maryla pobiegła to on nacisnął na jakiś guzik gdzie go katapultowało na balkon na którym był, teraz wziął linki i zatamował krwotok, przy okazji wyciągnął jeszcze raz pistolet

Jeanelle

Agenci FBI już wpadli i zaczeli ganiać po całym magazynie. Wział i przytulił do siebie Jean. Ni ci nie jest?-spytal czule.
-Nie nie, nic-uśmiechnęła się, i pocałowała go w usta. Lekko.

MrSiM

Ten znowu tam wskoczył i tym razem upadł na Jeanelle, miał ze sobą nóż, więc wziął go i machnął nim po dłoni Jean, bo tylko tam sięgnął

Jeanelle

Wział sztylet i wbił mu tam, gdzie przecina jednoczęsnie rdzeń kręgowy i serce.. Po cyzm skopnął go z Jean, i pomógł jej wstać.

Zaczłą przytulać, całowac, głaskać tak na zmiane Bece. Ciągle pytając czy nic jej nie jest. Bał się o nia.
Przytulił i głaskal po poecach.

MrSiM

On się wykrwawił i zmarł

Brit poszła do Jamesa się przytulić, nie widziała go od czasu kiedy chodzili do liceum

Maryla pomacała wszędzie Johna i ogłosiła wszystkim, żeby iść do domu

Jeanelle

Fajny ten kolo w kosuzli-pomyslała. ( ma na myśli James'a). Po czym zrobiło jej sięprzykro. O każdego się ktoś troszczy a ona jest sama. Postanowiła wyjśc na zewnątrz, i zapalić papierosa. Rzucała, ale jakoś teraz nie ma ochoty się przeciwstawić.

MrSiM

Kiedy James tulił się z Brit to widział jak piękna brunetka poszła na zewnątrz i tam była sama, trochę smutno mu się zrobiło, ale nie chciał na razie do niej iść

Jeanelle

Usiadła na jakimś murku, tak, że jej nikt nie widział i paliła papierosa.

MrSiM

Maryla skończyła molestować Johna i podeszła do tej panienki
- Hej Jezabell, masz załamkę życia czy co?

Jeanelle

-A co cię to interesuje?-odburknela. Marylka była ostatnią osobą która chciała tu widzieć, a pierwszą której flaki na ścianach chciała by zoabczyć.

MrSiM

- Co to trawka, bo jak tak to kopsnij mi jedną
- Mów mi laska co cię trapi

Jeanelle

Nic mnie nie trapi, po porstu mam dość tego dnia i tyle-skłamała. Trapiła ją hcora samotnośc. Ale i tak sie cieszyła, bo mogła Marylke zrównać z ziemią słownie. A tego nie zrobiła. Robisz postępy-powiedziała sobie.

MrSiM

- Dość tego dnia? Dla mnie to był świetny dzień, było tyle w nim adrenaliny. Czułaś chyba adrenalinę co nie? - była cała podniecona, bo najpierw się zakochała, a potem była zakładniczką

Jeanelle

Adrenaline to ja czuje gdy jestem w łóżku z 10 napalonymi facetami, a nie takie coś.-siliła się na żart.

MrSiM

Poważnie kochana, mnie nie przebijesz, bo miałam 20 w 1 łóżku. I kto tu czuje adrenalinę co?

Jeanelle

To był żart-odpowiedziała.

MrSiM

- Poważnie? Mówiłaś tak przekonująco, ale jak chcesz mieć 20 chłopaków w łóżku to mam do nich numer - uśmiechnęła się do niej

Future Lover

[narracja]Nagle zza winkla wynurzył się mężczyzna. W dłoni dzierżył srebrny rewolwer i uśmiechał się szeroko. Baaaardzo szeroko. Yeaaaah, to ON. [/narracje]
-Drogie panie....-Powiedział tym swoim cienki, przerażającym głosem.
-Radze.... Hm.-Oblizał wargi.
-Radze wrócić do środka, mhm.-Zbliżył się nieco.
-Tak na prawde to nie macie innego wyjścia, widzicie... To taka... Przysługa.

MrSiM

Maryla szybko złapała Jezabell i poszły do środka jak kazał nieznajomy, dołączyły do reszty