[CO SIĘ DZIAŁO PRZED ROZBUDOWĄ]

miss.

Spojrzałą takimi wielkimi ślipiami na Gabrysia i na kelnera. i musiała powstrzymywać parsknięcie śmiechu i w ogóle rogala XD

Future Lover

-Najmocniej przepraszam.-Wydukał biedny kelner.

Arno

Załóżmy, że powiedział to zanim został oblany.

Powstrzymywał wybuch gniewu, no cóż...spojrzał wymownie najpierw na Brooke, a potem na kelnera. Chciał już wykrzykiwać jakieś nazwy znanych marek i koszty, które będzie musiał ponieść za pralnie chemiczną, ale po chwili zwrócił swój wzrok w stronę Brooke i ze szczerym uśmiechem powiedział : - Przepraszam na chwilę. - po czym wstał od stołu i zmierzył kelnera morderczym spojrzeniem, cały czas zgrzytając zębami pobiegł do łazienki, gdzie próbował sprać owe wino, ale chyba się już nie da uratować tego co miał na sobie...na szczęście ma parę ciuchów w samochodzie. Próbował cały czas zmyć plamę....

miss.

Brooke teraz parsknęła śmiechem.
- Wiesz co, zostaw nam cała butelkę. - uśmiechneła się do niego. Bo w sumie zamówili tylko po kieliszku ale lepiej bedzie jak zostanie cała butelka xd

Future Lover

Uśmiechnął się też xD Położył butelke na stole.
-No i życze udanego wieczoru pani Davis.-Odszedł.

Arno

Przestał próbować czyścić wino, wiadomo było, że nie zejdzie...Teraz myślał nad tym jak Brooke zareagowała na to co mu zrobił kelner...ale to nie jego wina, co? Wydostał się na zewnątrz, na parking i poszedł do swojego samochodu, po czym przebrał się w coś innego. Gdy wrócił do restauracji jego twarz przybrała kolor purpurowy, ale po chwili uspokajania się wróciła do normalnego stanu...spojrzał na Brooke wyczekująco, w międzyczasie posłał kelnerowi to samo spojrzenie co przedtem, teraz milczał, nie był w stanie wydukać ani jednego słowa...

miss.

Została więc sama, i napiła się wina.
A później wrócił Gabryś.
- wszystko ok?[

Arno

- Teraz już tak... - uśmiechnął się do niej, ale nadal widział, że coś nie gra, westchnął i spojrzał w jej oczy, po czym wyraźnie ożywiony powiedział : - Wiem, to było żenujące, ale w końcu to nie moja wina... - i spojrzał gdzieś na bok...

miss.

Uśmiechnęła się.
- Spokojnie. Tez mi sie to tutaj kiedyś przydarzyło. Przez cały wieczór siedziała z wielką plamą na czerwonej sukience. ale co miałam zrobić. nic. Śmiałam się a później zostawiłam należny napiwek. - uśmiechnęła się.
- także weź wyluzuj. - uśmiechnęła się jeszcze szerzej.

Arno

Po ostatnich słowach wyraźnie zmienił mu się nastrój, jak rozumiem, dostali już jedzenie, czy nie? Uśmiechnął się do niej szeroko...
- Więc tak...mieliśmy rozmawiać o Tobie, nieprawdaż? - spytał unosząc brew.

miss.

Roześmiała się.
- A co chcesz wiedzieć? O czym chcesz rozmawiać? - zapytała i tak mieli już jedzenie wiec wzięła kęs.

Arno

- Czy będziesz mogła pracować z kimś takim jak ja... - powiedział na poczekaniu, po czym roześmiał się i pokręcił głową. Wziął kęs swojego żarcia, spojrzał na nią z uśmiechem...

miss.

- Ja nie pracuję z modelami, więc wiesz... ja jeśli w ogóle to tylko cie przyjmę i oddeleguję do Audrey ona organizuje pokazy. Ja później ewentualnie pomarudzę że źle leży na tobie marynarka. To wszystko. Zresztą pokazy nie są często... zwłaszcza te tutaj. Więc będzie nudno.

Arno

- Jak już mówiłem można, a wręcz trzeba to zmienić. - uśmiechnął się do niej i wziął kolejnego kęsa - Jestem otwarty na wszelką krytykę dotyczącą tego co jak na mnie leży... - znowu się roześmiał i upił łyk wina, które uprzednio nalał im do kieliszków kelner.

miss.

- Ale po co komu częstsze pokazy? Pokazy organizuje się raz na sezon, żeby pokazać ciuchy na dany okres. Po co częściej?

Arno

- A myślałem, że tutaj odbywają się co parę lat... - uśmiechnął się i dodał - W takim razie to nie jest aż tak rzadko i na pewno nie będę się nudził, jeśli mnie zatrudnisz...są jeszcze inne rzeczy oprócz pokazów - miał na myśli jakieś sesje itd. Upił łyk wina. - Ale nie rozmawiajmy już o tym... - powiedział i znów wziął kęs do ust.

/teraz ty coś wymyśl, albo o coś spytaj. xD

miss.

tak w ogóle to on jest brzydki xd no ale szczegół XD

- będziesz. Bo wszędzie mam komplet modeli. A jak cie tam upchnę moja agencja nie będzie zadowolona. Jak cie tutaj upchnę, pewnie nawet nie zauważą. Nie oszukujmy się to jest dziura. A sesje i wszystko takie inne... to nie tutaj. to również w Ny. Zresztą mam już modela na "twarz" męskiej kolekcji... on idzie do wszystkich reklam. - wytłumaczyła mu. no bo sie nie oszukujmy. jego na tego głównego by nie dała xD

Arno

- Bezrobotny nie będę, chociaż jak już mówiłem, chcę pracować u Ciebie, może jednak da się coś wymyślić?. - uśmiechnął się i jadł dalej...

miss.

- Mówię... dwa pokazy w roku ewentualnie jeśli coś się zdarzy to jakiś pojedyncza okazja. Jak chcesz..

Arno

- Jak już mówiłem, chcę pracować z Tobą...i nie ukrywając to byłby kolejny zarobek do mojego i tak dużego już budżetu, więc raczej pracowałbym dla przyjemności...tylko czy dla obu stron? - uniósł brew i upił łyk wina...

miss.

Uniosła brew... nie spodobała jej się wzmianka o kasie.
- Ewentualnie jak będziesz się bardzo nudził to będziesz mógł robić za nianie. - roześmiała się bo rzuciła to tak pół żartem pół serio.

Arno

- Niby czyją? Mam doświadczenie... - roześmiał się i spojrzał na nią - Chyba nie Twoją... - też rzucił to pół żartem pół serio i spojrzał jej w oczy.

miss.

- Ja już z nianiek wyrosłam, ale mój maluch nie. - uśmiechnęła się.
- Teraz jeszcze nie, bo pewnie większość czasu będę spędzała w domu... ale jak podrośnie. Będziesz dwa w jednym na usługach Brooke Davis.

Arno

- Widzę, że masz dalekosiężne plany na przyszłość... - roześmiał się i patrzył nadal na nią, napił się wina.

miss.

- Dlaczego tak uważasz? - była ciekawa czy wygląda na osobę, która aż tak bardzo nie nadaje się na matkę.