Dom państwa Fortenberry

Viktor

- Dziękuję bardzo sama go urządzałam. - teee zagraciła go bibelotami...
- Proszę spocząć. - wskazała jej kanapę - Napije się Pani czegoś?

Sahem

- Jeżeli mogłabym prosić, to o szklankę wody - uśmiechnęła się siadając na kanapie.

Viktor

- Mineralnej? - oj będzie problem bo ona ma tylko z kranu xD

Sahem

- Niekoniecznie - widziała badania, które jasno stwierdzały, że w Fairview woda jest zdatna do picia bez przegotowania, więc nie widziała problemy, żeby napić się takiej.

Viktor

No to podała jej kranówkę xD
- I jak się Pani podoba okolica? - rozsiadła się i postawiła na stoliku ciasteczka z karmelem

Sahem

- Wyjątkowo ładne miejsce- Grace miała to do siebie, że przez większość czasu się uśmiechała. Tak. Była naprawdę otwartą osobą.

MrSiM

Podeszła zamaskowana pod dom państwa Fortenberry. Tak się składało, że drzwi były otwarte, więc je otworzyła, widziała, że ktoś zostawił włączone żelazko, więc postanowiła, że wykorzysta je do swoich niecnych celów, powoli zbliżała się do starszej pani

Viktor

/ ja tylko lojalnie ostrzegam że Maxine ma pistolet w swoich wielkich gaciach

- Tak jest przepiękna, aż czasami mnie mdli. - zachichotała tak że jej wielki brzuch raz z ... no wiadomo czym xD zaczął falować
- A była już Pani w naszym kościele? Poznała Pani pastora? - zaczyna się xD

Sahem

Już miała coś odpowiedzieć, gdy ujrzała za Maxine kobietę w kominiarce. Miała w rękach kij baseballowy i... żelazko?!
- Za panią! - krzyknęła łapiąc w dłonie pierwszy lepszy wazon i rzucając nim w następnej chwili w napastniczkę.

MrSiM

/ niech już będzie 2 wersja xD bo znowu nie wyszło xd

Sahem

/ej, to jest nieregulaminowe. Nie wolno usuwać postów i dodawać nowych, gdy ktoś na poprzedni już odpisał. Usuwam oba posty...

Viktor

/ matko Arno ma drugie wcielenie xD
w tym momencie wyobrażam sobie Sahema w mundurze xDDDD
na czym stanęło ostatecznie ktoś dostał czymś czy nie? xD

MrSiM

/ ok, następnym razem będę edytował

Ona się gdzieś ukryła, a tak naprawdę to na lampie. Po chwil spadła na obie kobiety i je ogłuszyła kijem bejsbolowym, zabrała im torebki i uciekła

[Helga wychodzi]

Sahem

/nie edytuj też postów, gdy ktoś odpisał, bo to sprawia, że post tej osoby nie ma sensu
Viktor - na drugie mam Dementor xP

Leżała sobie ogłuszona.

Viktor

/ expecto patronum!!! xD

Ocknęła się z bólem głowy
- Aaaa... - rozejrzała się
- Grace! Grace! - doczołgała się do niej i zaczęła ją tam wybudzać, takie przeżycia zbliżają ludzi xD

Sahem

Zbliżają. Dlatego, gdy tylko Grace się obudziła, ona i Maxine wzięły ślub, adoptowały piątkę afrykańskich sierot z Chin i żyły długo i szczęśliwie.
A tak na serio...
Grace ocknęła się po chwili.
- Powinna dodać też coś o miłych sąsiadach... - mruknęła.

Viktor

- To okropne co się dzieje z ludźmi w tym mieście, odwracają się od Boga i dziczeją! - podniosła ją czy coś w tym stylu
- Zaraz zadzwonię na policje!

Sahem

Uderzenia kija jakoś uśpiło jej czujność u puściła mimo uszu komentarz z Bogiem.
- Świetnie

Viktor

Zadzwoniła na posterunek, okazało się że odebrał cioteczny wnuczek jej koleżanki, opowiedziała mu wszystko w sekundę i wróciła do Grace
- Mamy szczęście, znajomy przyśle patrol więc będą szybko. Może przyniosę trochę lodu?

Sahem

- Nie, nie trzeba - podziękowała uśmiechając się - Nie sądziłam, że będzie tu tak niebezpiecznie jak w NY - odparła z przekąsem.

Viktor

- Pochodzisz z NY? - nie lubiła wielkich miast bo tam ludzie do kościoła nie chodzą xD

Sahem

- Tak - odparła - Mieszkałam tam przez większą część życia - uśmiechnęła się - Wspaniałe miasto - westchnęła - Ale nie tak piękne i spokojne jak Fairview - Grace nie chodziła do kościoła...

Viktor

- To musiało być zupełnie inne życie niż tutaj.

Sahem

- Cały czas jest - odparła uśmiechając się lekko. Czuła się nieco lepiej.
- Nadal tam mieszkam, a tu jestem w odwiedzinach u przyjaciółki - kończąc zdanie nieco posmutniała.

Viktor

- O, a do kogo dokładnie jeśli można wiedzieć? - na pewno ja zna! A może nie...