Dom państwa Solis

miss.

- Jaki ty kochany... A wiesz, że moja matka chce żebym wreszcie ją odwiedziła. Więc co powiesz na... cichy ślub z Oslo? Nie będzie trzeba zapraszać połowy Fairview... nie będziesz musiał się martwić prasą, a ja nie wyjde na tą gorszą, która ukradła Julie Walker męża..

Naomi/Missy

- Jasne James. Prowadź. - no i zaczęli tańczyć.

Granmor

Jamie zaśmial się.-Stoi, nie ukradlaś mnie Julie..powiedziałem jej o rozwodzie przed ślubem Jessici, pamiętasz? - spytał z tym takim usmiechem typu 'fajne wspomnienia". -Poza tym, Julie Cie lubi, a przynajmniej tak mowi. - odparł rozbawiony.

miss.

- Tak tak... takie sprawia wrażenie. Przynajmniej nie wyrywamy sobie włosów z głowy - powiedziała równie rozbawiona.

Granmor

- To bylby...interesujacy widok. - odparł rozgladając sie.

miss.

- Oj nie byłby... wierz mi. I napewno nie przyjemny. Idziemy usiaść?

Granmor

-Oczywiście. - stanał obok niej.-Wracamy do stolika?

Sahem

- Nawet nie wiesz, jak dobrze... - uśmiechnął się, no i tańczyli, a trzeba przyznać, że Fordowie umieli tańczyć.

miss.

- No tak... Niby gdzie indziej? - uśmiechnęła się

Viktor

- Moja kuzynka, higienistka dr Hodge'a miała przyjść na ślub ze swoim chłopakiem ale on dostał zapalenia spojówek i nie mógł przyjść, więc wzięła mnie. -skłamał, nie pamiętam jak to szło xD

A Bree i Orson przygotowywali się do krojenia tortu.

Dean

Nora postanowiła bawić się doskonale - na złość tej pindzie. Zaczęła więc prowadzić FASSSCYNUJĄCĄ rozmowę z siedzącymi przy jej stoliku panami. W pewnym momencie pomyślała, że sprawdzi na ile ich do siebie... hm... przekonała. Wyjęła papierosa i włożyła go do ust. Nawet nie zdążyła zacząć udawać, że szuka zapalniczki - cztery niezależne ręce natychmiast podsunęły jej ogień Very Happy

Tak, przekonała ich do siebie Wink

[To na tym weselu podsunięto Norze Carlosa? Very Happy

]

Arno

- Moglibyśmy zamieszkać razem. - zaproponował patrząc jej prosto w oczy, to było dla niego oczywiste.

Granmor

No to Jamie poprowadził Cecylię do stolika i usiedli.

Sahem

[na tym weselu xD]

Granmor

[wchodzi : Carlos XDDDD]

No to Carlos przyszedł bo był zaproszony.

James/Johnny

Tańczymy jak za dawnych czasów. ciągnęło go do alkoholu, lecz musiał być wspaniały dla Naomi, by pozwoliła mu wypić więcej.

Kamila

- Masz jeszcze na to czas. A z nim być nie możesz ? - spytała kiwając głową na Patricka.

- Możemy. - powiedziała zamyślona. Nawet nie usłyszała jego pytania, ale była pewna, że się z nim we wszystkim zgadza.

Arno

- Kupilibyśmy jakiś domek tylko dla siebie... - powiedział patrząc jej w oczy, po czym przykleił sięswoim czołem do jej i patrzył jej nadal w oczy; po chwili dodał - Ale póki co, to matki nie będzie do środy. A brat jest chory. - of kors z zadziornym uśmiechem.

[przypominam, że mamy poniedziałek. Wink

]

A Madaleine rozmawiała przez komórkę - Przylecę do was wieczorem mamo. Jak tam tata? A to świetnie; wybierzemy się gdzieś we trójkę. Nicolas? Chory, ale spokojnie Mason z nim zostanie. Tak mamo jest odpowiedzialny, przecież jest już dorosły. zresztą Nicolas już prawie też. Muszą dorosnąć, w końcu nie będą mi całe życie siedzieć na głowie. A tak, Mason wreszcie znalazł tą jedyną - widać to po nich. Dobrze do zobaczenia au Paris mamo. Papa. - schowała komórkę do torebki i popijała szampana, po chwili rozległ się dźwięk dzwonka. Numer był nieznany ale mimo to odebrała. - Halo? - spytała i przez dość długą chwilę nikt nie odpowiadał; po chwili ze zdumenia z jej ust zaczęły lecieć słowa, które wykrzykiwała do słuchawki będąc w stanie wzburzenia : - Przepraszasz? Oh jakie to wzruszające. Luke to już koniec i nie waż się szukać mnie nigdy więcej bo tego pożałujesz. Kochanie? Mów tak sobie do tych swoich wszystkich wyposzczonych laleczek! Mnie tak już nigdy nie nazywaj bo mnie popamiętasz. W każdym razie nie wiem skąd masz mój numer, nie radzę ci dzwonić. Tak mam Cię dosyć! Dziwisz się?! Nie zobaczysz ich, chyba, że Mason będzie miał ochotę zobaczyć się z wyrodnym ojcem, w co wątpię! Do widzenia! Szansę?! Chyba jesteś śmieszny. Po prostu żałosny. Zapomnij gnoju! - i po chwili długiej rozmowy rozłączyła się, po czym rzuciła aparatem o ziemię.

Granmor

-Z Patrickiem? Nie, to zly pomysl. - odparła rozbawiona.
-Kiedyś próbowaliśmy, nie wyszło. - odparł z usmiechem.

Future Lover

[Wchodzi:Lena]
Rozejrzała się ale nigdzie nie widziała ojca. No to tak stała.

Sahem

[jest czwartek xD]

Rzucił wymowne spojrzenie kobiecie rozmawiającej, ba krzyczącej do telefonu.
- Powiedz mi, kto nie wyłącza komórki na weselu? - zwrócił się do Bree szeptem.

Kamila

- Tak, kupimy sobie domek. Pogadaj z matką, bo wydaje się być wściekła.

- No to bardzo mi przykro. Będziesz musiała jeszcze poszukać tego jedynego.

Granmor

Julie zdziwiła się że dziewczyna gada tak jakby ten Mason kimś dla niej był. Łotewer, napiła sie drinka.-Jak na razie muszę się zając szukaniem domu.

Arno

[sprawdz w kalendarzu na kompie xd juz sie trzymajmy jakichs dni.

]

Ale Mason nie musiał do niej podchodzić bo to ona do nich pierwsza podeszła i powiedziała dosyć cicho :
- Przepraszam, że Wam przeszkadzam. Tak jak już wiecie Mason jadę do Paryża, ale pojadę szybciej; teraz się spakuję i wsiadam do pierwszego wieczornego samolotu; to chyba Ci nie sprawi żadnego kłopotu? - spytała z udawanym uśmiechem, bo była wściekła i ta wściekłość przyspieszyła jej wyjazd; musiała pogadać z matką.
- Of course mother. Come back fast to us. - no i nawet ją przytulił; nie dało się nie słyszeć jej krzyków do telefonu; zresztą widać po niej , że coś jest nie tak; po chwili spytał gdyż się nie domyślił :
- Kto to dzwonił?
- Twój ojciec. - powiedziała oględnie ze złośliwym uśmiechem.

Sahem

[a ten Kalendarz to po co? xP

Grace siedziała sobie na swoim miejscu popijając szampana. Przypatrywała się od czasu do czasu młodej parze.