Dom Stoffordów

Seniorita-Qabi

Dobrze powiedziała pijąc kawę.

Granmor

-Świetnie. - skomentował Charlie, pijąc kawę.-Może się wybierzesz z nami, Eli? Jeszcze nie zwiedziłaś całeo miasta.

Eli

- Niestety nie mogę. Jutro dostane meble i takie inne duperele. Muszę sobie jakoś zorganizować ta kancelarie. - uśmiechneła się znad kubka - Na pewno spędzicie przyjemny dzień

Granmor

-Praca, nienawidzę kiedy ogranicza naszą wolnośc. No, ale dlatego nazywa się pracą. - powiedział, pijąc kawę.

Seniorita-Qabi

Szkoda, że z nami nie idziesz powiedziała Edie.

Eli

- Poradzicie sobie beze mnie. I nudzić też sie nie będziecie - uśmiechnęła się i napiła kawy

Granmor

Charlie uśmiechnął się pod nosem-Faktycznie, atpię w to żeby było nudno. - powiedział, po czym spojrzał na swoją filiżankę.-Umyję ją. - nie czekając na żadne prostesty gospodyni, podniósł się i poszedł umyć filiżankę.

Naomi/Missy

Naomi jeszcze się nie uspokoiła. Zapukała szukając w tym domu czegoś, co uspokoi ją i jej męża.

Eli

Poraz kolejny wstała i otworzyła drzwi
- Coś się stało?

Granmor

Charlie wyjrzał z kuchni, na drzwi, spojrzał na Eli-Znowu ktoś puka.

Naomi/Missy

- Nie, nic się nie stało. Jesteśmy nowymi sąsiadami. Możemy wejść ? - spytała uprzejmie Naomi. Coś było w twarzy Elizabeth, co uspokajało dziewczynę, lecz ona sama nie wiedziała co to było.

Eli

- Tak, tak oczywiście - otworzyła szerzej drzwi. --Co tu się dzisiaj dzieje, to nie mam pojęcia-- pomyślała gdy weszli do środka.

James/Johnny

James rozejżał się po mieszkaniu. Zerknął do kuchni i ujżał tam meżczyznę. "Czy tu wszystkie piękne kobiety są mężatkami, lub mają cholernie głupi zawód" - pomyślał i zapytał : - Mąż ? - wskazując głową kuchnię.

Eli

- Nie, znajomy - uśmiechnęła się - A tak w ogóle, to witam na Wisteria Lane. Elizabeth Garner lub poprostu Eli, Lizzy cokolwiek - przedstawiła się i wskazała aby usiedli. [tak teraz nie będą stać xD]

Seniorita-Qabi

O państwo Roberts powiedziała pijąc ostatni łyk.

Granmor

Na pytanie o "męża" Charlie odpowiedzia..-Chciałbym. - mruknął jakby do siebie, ale niestety było to słychać.

Seniorita-Qabi

Edie spojrzała na Charliego Ja już będę szła powiedziała Edie Znowu cały dzień samotnie w domu westchnęła wypijając ostatni łyk.

Granmor

Charlie podniósł wzrok-Edie, już uciekasz? Zostań jeszcze. - powiedział nagle Charlie, patrząc przepraszająco na resztę.

Seniorita-Qabi

Jeśli nie będę przeszkadzać? Zapytała puszczając oczko do Charliego.

Granmor

-Nie, nie będziesz. - powiedział uśmiechając się przy tym szeroko.-Stare dzieje. - machnął dłonią.

Seniorita-Qabi

Szkoda ze tutaj nie zamieszkasz powiedziała Edie odgarniając złociste włosy za ramię.

Granmor

Charlie uśmiechnął się tajemniczo-Mam inne plany. - stwierdził.-A znajdują się one w Europie.

Seniorita-Qabi

Bardzo fajnie, lubię jeździć do Europy powiedziała cały czas patrząc sie na Charliego.

Eli

Eli zignorowała stwierdenie Charliego, a może tego nie usłyszała. W kązdym razie cały czas się uśmiechała i była w szoku, że na raz ma aż tylu gości, o.

Granmor

Charlie wetschnął pod nosem, wrócił do kuchni i zaczął polerować szklankę. Podśpiewywał sobie pod nosem przeboje Stupid Dogs.