Jezioro

candace

/nie szkodzić ;)

Przywitał się z nia i przytulił tak jakoś po przyjacielsku czy jak. - Wszystko w porządku? - uśmiechnął sie Ledgerowato i albo sobie chodzli, albo usiedli. Nie wiem xd

Naomi/Missy

Ja też nie, ale może niech najpierw chodzą. - Masz rację co do Michaela, to dupek. - powiedziała i usłyszała w kieszeni swój telefon. Wyjęła go, sprawdziła kto dzwoni i schowała telefon do kiewszeni. Posmutniała.

candace

- Michaela? - spojrzał na nią pytająco, bo nie mógł sobie przypomniec kto to, przecież mu narazie nic o tym nie mówiła. Ale potem sobie wszystko przypomniał, że to ten młodziak. - Taak, mam rację. Ale coś się stało, że o nim mówisz?

Naomi/Missy

- Taak, wczoraj w klubie byłam z Chris i Allison i tam go spotkałyśmy z niby przyjaciółką. I chociaż tłumaczył mi się dzisiaj rano, to jeszcze powiedział, że onchce skończyć tą rozmoqwę, bo jest nią znudzony. To po co mnier przepraszał, jak jest już mną znudzony ? - mówiła z takim wyrzutem, żźe gdyby teraz spotkali Serenę i Michaela, to by był atak agresji ze strony Am.

candace

Westchnął sobie. - Nie przejmuj się nim, jest jak każdy facet. - skrzywił się. - Sory, ale nie przepadam za tym Michaelem. Ale myślę też, że jesteś trochę przewrażliwiona. Jeśli to od początku tylko jego przyjaciółka to okej, nie powinnaś się przejmować, ale jak byli kiedyś parą to nie wiem. - wzruszył ramionami i wyciągnął papierosy, wziął jednego dla siebie i poczęstował Amy.

Naomi/Missy

Zapaliła of course. - Z tego co słyszałam, to on do niej zarywał, a raczej bardzo ją kochał. A jak ja jestem tylko na pocieszenie ? - spytała nie ukrywając jednej łzy w oczach Dannyego xD.

candace

O nie, teraz to spadłam z krzesła XDDD litości xd

- Dziwny z niego gość. - zaciągnął się tym papierosem tak mru. - Ale czujesz sie jakbyś była tylko na pocieszenie? Jeśli tak to najwyżej on na Ciebie nie zasługuje, kopnij go w dupe i znajdź sobie kogoś lepszego. Nie ma sensu płakać nad rozlanem mlekiem lub innym dupkiem. - uśmiechnęła w ten swój sposób i tak ją objął jedną ręką i uścisnął, tak na pocieszenie. A potem zabrał szybko tą rękę.

Naomi/Missy

/bolało ?
- Raczej ja myślałam, że to coś więcej, ale teraz uwaqżam, że top było tylko zwyczajne pocieszenie się po jej wyjeździe. - przerwała. - Dlaczego zabrałeś tą rękę ? - zdziwiła się, no albo przytula, albo trzyma się z daleka.

candace

/ja spadam tysiąc razy dziennie xd

Spojrzał na nią taki zdziwiony jakiś - nie... nie wiem. - odchrząknął i schował ręce do kieszeni spodni. - albo daj mu szansę, wiesz, musisz zadecydować. to wszystko zależy od tego czy go kochasz. tak naprawdę. - i zrobił takie kółka z dymu.

Naomi/Missy

/współczucia
- Tylko, że ja nie wiem. Nie wiem, czy naprawdę go kocham. - naprawdę się nad tym zastanawiała i nie mogła wyciągnąć z tego żadnych wniosków. Bądź, co bądź bolało.

candace

I nastała taka chwila ciszy, bo on sie nie nadaje do rozmowy o miłości. - Ale Am... jeśli czujesz się skrzywdzona... to odpocznij od niego, zatęsknij za nim. Może nawet mu wybacz. Myślę, że narazie powinnaś wystawić go na probę i zostawić na jakiś czas samego. - stwierdził, że już sam nie wie co mówi.

Naomi/Missy

- Dobrze, spróbuję. A jak nie dam rady ? - ta rozmowa była trudna i Am o tym wiedziała. Ale chciała znać wszelkie możliwości.

candace

- Jeśli nie dasz rady... to chyba naprawdę wpadłaś. - zrobił miły uśmiech na dystans, a potem zaciągnął sie papierosem.

Naomi/Missy

- Jednak jestem pechowym kociakiem. - uśmiechnęła się. - A co słychać u ciebie i u Anny ? - jej imię wypowiedziała of course z sarkazmem, no bo one to się zbytnio nie lubią.

candace

- Dobrze, mam nadzieję. - uśmiechnął sie szeroko na samą myśl. - Znalazłem pracę, znaczy się razem, ona też. Wszystko powinno się ułożyć. - a ona wie, że on znowu ćpa i nie udało mu się jednak przestać po tym odwyku?

Naomi/Missy

Nie wiem, ale pewnie wie. - O, a gdzie pracujesz ? - zapytała jeszcze. Później przejdzie do tematu odwyk.

candace

- W tej kawiarence u Chris, załatwiła mi pracę na zmywaku, nic wielkiego. Jutro pierwszy raz. - spuścił łeb i tak sobie idzie i patrzy sie na buty. - Co u Allison?

Naomi/Missy

- Dobrze. Jest podekscytowana tym nowym lekarzem w ichnim szpitalu, niejakim Housem. Ona była kiedyś u niego na konferencji, czy czymś takim i mówiła, że brakuje jej tego w Fairview. Chciała, to ma. A praca na zmywaku wcale nie jest zła, w końcu też będę musiała sobie coś załatwić. A Anna ? Gdzie pracuje ?

candace

- W butiku, ale jeszcze nie wiem dokładnie. - przeczesał włosy ręką. - No to Allison, ma dopiero ciekawie z tym Housem. Czy jak mu tam. A Ty gdzie chciałabyś pracować?

Naomi/Missy

- Właśnie nie wiem. Może coś związanego z modą ? Sama nie wiem, coś nie mam do tego głowy. Ani powołania, jak to mawia Alli. - odpowiedziała, taka trochę nezdecydowana była, bo i ja nie wiem, jaki zawód jej dać. Masz może jakiegoś pomysła ? A jak nie ty, to może ktoś ?

candace

Ja niestety nie mam żadnych pomysłów, raczej słaba w tym jestem. - To zostań projektantką mody. - wyszczerzył się, on też raczej jest słaby jeśli chodzi o pomysły xd

miss.

/a z fairview zrobi się nowy paryż -.- same projektantki... a Brookie była pierwsza XD

candace

/ojtam xd

A ja myślę, że sobie pogadali, Dan jej tam doradził żeby sobie przemyślała wszystko z tym Majkelem blablabla i troche jej opowiedział co u niego. No i było miło, a że juz jest późna godzina w kalendarzu to myślę, że pożegnali sie i rozstali... co ty na to Naomi? :)

Naomi/Missy

Zgadzam się Smile

Granmor

*Rano*

Julie usiadła na trawie przed jeziorem i obserwowała łódki które pływały po jeziorze, oczywiście to był te takie łódki sterowane pilotem. XD