Park...

Kamila

[wchodzi Kamila]
Przyszła i usiadła sobie na ławce. W kieszeni od żakietu znalazła jakąś kartkę, oraz długopis. Tak więc je wyjęła i zaczęła na tej kartce pisać wszystkie swoje przemyślenia i czuwając, czy idzie Mason. A nawet jeśli siedzi na ławce koło Teddiego to go nawet nie zauważa.

rice

[wchodzi Ryan]
Wszedł do parku
-Śliczne miejsce - pomyślał i usiadł na ławce w oczekiwaniu na Edie.

Future Lover

[Wchodzi:Edie]
Rozejrzała się. Na ławce siedział jakiś mężczyzna. Podeszła do niego.
-Pan Maslow jak mniemam?-Zapytała chociaż była pewna w 99% że to on.

rice

Spojrzał na kobietę, był pewien, że to Edie.
- Tak, witam Panno Britt, przejdźmy do interesów.

Future Lover

-Oh. Oczywiście. Mam dla pana idealny dom.-Uśmiechnęła się szeroko.

rice

- W takim razie chodźmy go zobaczyć. Dostrzegł w uśmiechu kobiety jakiś podstęp

Future Lover

Kiwnęła głową no i wyszli z parku.
[Wychodzą:Edie i Ryan]

Arno

[wchodzi Mason.]

Po drodze wstąpił do kwiaciarni i kupił czerwoną różę; jako iż było już ciemno zaszedł po cichu Kamilę od tyłu; stojąc za ławkązakrył jej oczy dłońmi; wcale się nie odzywając; a różę trzymając w ustach...

Kamila

Trochę wystraszyło ją to zakrycie jej oczu. Kartka upadła jej na ziemię, a ona przygniotła ją nogą. Zaczęła się domyślać kto to.
- Niech no się tylko zastanowię, któż to może być... - udawała, że się zastanawia. - Hmm... ale to pewnie Mason. - powiedziała wreszcie i przygryzła wargę.

Arno

No to on trzymając już tą różę w ręku nachylił się nad nią i cmoknął ją w usta; po czym usiadł obok niej; założył nogę na nogę i jej wręczył kwiatka.
- Intuicja Cię nie myli... - powiedział z uśmiechem na twarzy.

Kamila

- A żebyś wiedział, że czasem myli... Dziękuję za kwiatka. - najpierw mówiła i słodko się uśmiechała, a potem z tym uśmiechem przyjęła kwiatka i podziękowała za niego.
- Przy naszej ostatniej rozmowie umawialiśmy się do kina, lecz coś nam nie wyszło... grają coś dziś ciekawego w kinie ? - spytała już trochę poważniej, ale i tak była wciąż rumiana.

Arno

-Niestety nie wiem co grają. Poza tym nie musimy iść do kina. - powiedział do niej z tym swoim szczerym uśmiechem; cały czas wpatrywał sięw jej oczy; mimo tego, że było ciemno to widział je.

candace

Usiadła na swojej ulubionej ławeczce i zaczęła czytać jakąś książkę, którą sobie ostatnio kupiła. Oczywiście obowiązkowo słuchała iPoda.

rice

[wchodzi David]
David wszedł do parku, rozłożył koc pod drzewem, założył swoje ciemne przeciwsłoneczne okulary po czym położył się na kocu i odpoczywał.

Arno

[wchodzą Jodie i Amy]
Jodie spuściła Amy ze smyczy, która ofc podbiegła ucieszona do leżącego człowieka - Davida.

rice

David pogłaskał psa(?) i spojrzał na stojącą przed nim dziewczyne.

Arno

[suczkę jak imie wskazuje

]

Podeszła szybkim krokiem do Amy i do tego chłopaka i po chwili z zakłopotaniem i ze swoim charakterystycznym uśmiechem powiedziała :
- Przepraszam. Ona zawsze tak ma.

rice

-Nic się nie stało- powiedział po czym znów położył się na koc całkowicie ignorując dziewczyne.

Arno

A ona bez słowa usiadł obok niego i usadziła Amy po swojej prawej.

rice

David nie wiedział zbytnio co powiedzieć, podniósł się i spojrzał na dziewczynę wymownym wzrokiem. Miał nadzieje że sobie pójdzie.

Arno

- Coś Ty taki wkurzony? - spytała przekrzywiając głowę na bok.

rice

-Wiesz staram się odpocząć - rzucił od niechcenia po czym wyjął ze spodni paczkę papierosów i zapalił jednego.

Arno

- Tacy przystojniacy jak Ty nie mają czasu na odpoczynek. - powiedziała z cwanym uśmiechem.

rice

-Tiaa, serio? A czemuż to? - odpowiedział coraz bardziej zirytowany, zgasił papierosa.

Arno

- Bo nie mogą się opędzić od kobiet. - powiedziała elokwentnie.