Clothes Over Bro's - ekskluzywny butik Brooke D.

candace

Trochę ją ten cmok zdziwił, ale co się będzie, przecież są przyjaciółmi.
- Hej Jamie. Co u Ciebie? Mam dzisiaj strasznie dużo pracy.

Masełko

- Mogę ci pomóc buty rozwieszać... - zaproponował, śmiejąc po cichutku - No zapraszam Cię na kolację wieczór, z góry nie przyjmuję odmowy, więc nawet Ciebie o zdanie nie pytam. Bądź gotów o 21, okej?

miss.

brooke weszła do butiku. Pierwsze co rzuciło sie jej w oczy to Jennifer i jakiś facet. Dodam tylko że Brooke sie ostatnio be zrobiłam. I bardziej pilnuje dyscypliny w pracy.
Przeszła więc bezczelnie obok nich i wręczyła plik jakiś papierów Jenny.
- Trzeba to wysłać do NY i Audrey zaraz przywiozie nowe kompozycje kwiatowe, trzeba sie pozbyć tych. I przebierz tego manekina po prawej. Lauren ma dziś wolne, więc czeka nas wiecej pracy. A i czy poczta jes juz na moim biurku? - mówiąc "nas" miała oczywisćie na myśli Jennifer. I poszła do siebie.

candace

Tak wszyscy na nią naskoczyli, że zdąrzyła tylko otworzyć buźke i stała jak wryta z tym plikiem papierów.
- Jam... Brooke, okej ja sie wszystkim zajmę. - spojrzała za nią, a potem zwróciła sie do chłopaka
- Noo, okej jak sie wyrobie to nie domawiam 21, spoko, będe gotowa. A teraz wybacz, ale mam strasznie dużo pracy... - przerwała - Zresztą sam widziałeś, trzymaj się - wspięła się na palce cmoknęła go w policzek i poleciała po pocztę, a później zaniosła ją Brooke.

miss.

Ha, Brooke jest zła. Zrobiła sobie kawy, usiadła wygodni przy biurku i dokonczyła jakieś tam projekty.

A do butiku weszła też Audrey. Do jej opisu idealnie nadaje sie stweirdzenie "wyglądac jak z okładki". Wysokie spzilki, ciuchy warte kupe pieniędzy, torebka zawieszona przez łokieć i idealna fryzura. Za nią wszedł biedny szray człowieczek niosący nowe kompozycje kwiatowe.
- Proszę położyć to tam. - wskazała miejsce i uśmiechneła sie słodko...
- Dziękuję za pomoc.
Pan sobie poszedł a ona rozejrzała sie po sklepie i oceniła wystrój. No i zabrała sie za rozstawienie tych nowych kwiatków.

candace

A Jennifer latała po całym butiku, zaniosła pocztę, zaczęła wypełniać jakieś papiery i poszła przebrać manekina. W przelocie rzuciła jakieś 'Hej' do Audrey i ostro wzięła sie do pracy.

miss.

Audrey widząc jak Jenny sie rzuca bo sklepie przewróciła tylko slipiami i spokojnie układała kwiaty.

Masełko

Jamie kompletnie zdezorientowany całą sytuacją przekręcił się tylko kilka razy dookoła własnej osi
- Będę czekać, pracuj ładnie - machnął jej na dowidzenia i poszedł

miss.

Brooke czegoś zapomniała i na dodatek boalała ja głowa. I do cholery ktoś tu jest szefem. Wiec sobie poszła do domu, a kotrole zaczęła sprawować Audrey.

miss.

A Audrey sie rządziła. Znaczy rządziła Jenny i sklepem XD
I zrobiła porządek w papierach. A teraz robiła na wieszakach.

candace

A Jennifer o osiemnastej się odmeldowała i powędrowała wykończona do domu.

miss.

Brooke otworzyła butik i posżła prosto do biura. Zrobiła jeszcze wiekszy bałagan niz tam był... bo nie mogła znaleźć owych projektów. Zabrała jeszcze mase dokumentów. No i projekty. I wróciła na parking.

miss.

Centrum było jeszcze zamknięte ale miły pan ochroniarz je wpuścił. Poszły do butiku i Brooke go otworzyła.

- rozgość się. - rzuciła z uśmiechem. Laptopa swojego położyła na ladzie. Kwiaty, które kupiły po drodze również.

Naomi/Missy

No to ona taka szczęśliwa chodziła chwilkę po tym butiku. - Kiedy otwierają galerię ? Może zaparzyć ci coś do picia ? - bo dotarła dopiero do czajnika i pudełeczka z kawą.

miss.

- Jutro. I ja dziękuje ale tesli chcesz to proszę bardzo. Tylko że filiżanki... - zginęła za ladą.
- Jeszcze ich nie rozpakowałam, a gdzieś tu są. - i wyjęła ładnie pudełeczko w którym było kilka disajnerskich filiżanek.
- O już są. Proszę bardzo. - podała jej je. Sama właczyła laptopa i coś sprawdzała. A później zaczęła coś tam okładać na tych wieszakach i w ogóle sprawdzać itepe itede.

Naomi/Missy

- Którą kawę pijesz ? - i tam pokazała, bo trzy pudełka były, ale same expressa przeczytała. Jedna z czekoladą była, o.

miss.

- Żadnej. jeszcze nie kupiłam tej mojej kawy. - uśmiechnęła się. A teraz to ona nie chciała.

Naomi/Missy

[color=olive]- A te już są sprawdzone, czy można się nimi otruć ? - spytała z uśmiechem na ustach. Już widziała wizję, jak podaje się kawę klientom tylko po to, by ich otruć ]:->.

miss.

- Audrey i Jenny żyją, więc raczej tak - uśmiechnęła się.
- Wiec i ty przeżyjesz.

Naomi/Missy

To nastawiła wodę i zaparzyła tej z czekoladą na spróbowanie. - Planujecie jakieś obniżki na początek, czy zwiększacie ceny do sum nieobliczalnych ? - tak spytała oglądając jakieś ubrania na wieszaku.

miss.

- Ceny zostają takie jak są. Ale nad jakaś promocją jeszcze myślę. chociaż nie uważam tego za konieczne. - niach niach jej ceny i tak były niebotyczne XD

Naomi/Missy

- Aha. Mam do ciebie pytanko. Ty się znasz na modzie, więc mogłabyś mi poradzić, jaki kolor i krój do mnie pasuje ? - i tak stanęła, by jak najlepiej pokazać swoje wdzięki.

miss.

Zmierzyła ją wzrokiem. I płynnym ruchem wzięła z wieszaków kilka rzeczy, właściwie to całe naręcze rzeczy.
- to. poprzymierzaj. i zobacz w czym się najlepiej czujesz.

Naomi/Missy

Zabawiła się w modelkę i tak, jak w niektórych filmach pokazują, to zaczęła przymierzać różne ciuszki i pokazywała się w nich Brooke. W końcu wybrała jakieś cztery rzeczy i podała je Brooke. - Zachowałabyś je dla mnie ? Jutro na otwarciu ci zapłacę. - poprosiła ładnie, jak mała dziewczynka.

miss.

Wzięła od niej te ciuszki i znowu zniknęła za ladą. Zapakowała je w firmową torbę COB's. I w ogóle włączyła tam ten sklepowy komputer i wyjęła coś z szuflady i w ogóle coś robiła.
- Podasz mi swoje dane? Imię, nazwisko, adres, numer telefonu? - coś tam wpisywała do tego komputerka.