Kate's Cafe

Jazine

Taka malutka. Unosi się zapach świeżo zmielonej kawy, na ladzie gorące pierniczki...

Jazine

Kate całą noc dopieszczała szczegóły... od lśniącego blatu, po proste łodygi kwiatów.
Kubek kawy jakby nie miał dna, tylko dzięki niemu mogła chodzić.
Zanim wyszła wypełniła jeszcze parę formularzy, zrobiła listę braków w spiżarni i przetarła kilka stolików.
[Wychodzi Kate]

Jazine

Kate pokręciła się tu trochę. Dokończyła robić grafik dla pracowników, a teraz usiadła przy jednym ze stolików, wcisnęła na nos okulary do czytania i przeglądała jakieś papierki.

Arno

[wchodzą : Chloe & Jamie]

W końcu trafili do kawiarni i zajęli jakiś stolik.

candace

i czekali na kelnera/kę, o.
- To czym się zajmujesz w życiu, ambitna Chloe? - zapytał z takim jego uśmiechem.

Arno

- I'm a doctor sometimes. - uśmiechnęła się delikatnie do niego.

candace

- A jakiej specjalizacji, jeśli można wiedzieć?

Arno

- I'm a surgeon. - urwala i skinęła na kogoś z obsługi - A Ty czym się zajmujesz, Jamie? Jak na razie nic o Tobie nie wiem.... - uśmiechnęła się - Udałam się na kawę z kimś zupełnie nieznajomym, to zupełnie nie w moim stylu... - chyba chciała mu coś zasugerować.

candace

Przekręcił głowę. - Niektóre nawyki trzeba zmieniać, często wychodzi to na dobre. - mrugnął do niej, tak fajnie.
- A ja... nie jestem żadnym seryjnym mordercą, spokojnie. Mam firmę public relations, ale teraz zrobiłem sobie dłuuugi urlop. - jak przyszła do nich jakaś kelnerka to tam sobie zamówił kawe i jakies ciacho.

Arno

Ona także.
- PR? To musi być ciekawa robota... - stwierdziła z zaciekawieniem A można zapytać czemu zrobiłeś sobie urlop? - przekrzywiła głowę, którą podpierała na dłoni.

candace

- Z ... powodów osobistych. - powiedział z uśmieszkiem.

Arno

- Więc z czego się utrzymujesz, hm? Z zaczepiania starszych kobiet w centrach handlowych? - zażartowała i uśmiechnęła się delikatnie. - Na tym na pewno zbiłbyś fortunę.

candace

- Hm, starszych? To chyba jakaś pomyłka? - ło, zdziwił się naprawdę, bo ona nie wygląda przecież jakoś staro.
- Po prostu mam swoich zauanych pracowników, ktorzy się zajmują wszystkim pod moją nieobecność. Wiadomo, że czasami tam zaglądam, żeby sprawdzić jak wszystko idzie. - co będzie jej mówił, że wszystkim zajmuje się tatuś, bo jego rodzina jest bogata jak cholera. To by zabrzmiało napewno mamisynkowato.

Arno

- No na pewno nie wyglądasz na tyle lat co ja. - uśmiechnęła się wymownie, gdy otrzymali swoje zamówienia - Rozumiem, czyli jednak w pełni nie "porzuciłeś" swojej firmy... - tu urwała i napiła się kawy - Ty chyba też jesteś ambitny. - wzięła się za ciastko.

candace

- Racja, wyglądasz młodziej ode mnie. - uśmiechnął się szarmancko, a jak dostał kawę, to się jej napił ofc.
- Co do mojej ambitności, nie mnie to oceniać. - złapał za łyzeczkę i zaczął zajadać tiramisu.

Arno

- Are you kidding me? - spytała i uniosła brwi uśmiechając się szeroko.

candace

Zaśmiał się. - Nie, dlaczego?

Arno

- Because I'm probably way older than you. - uśmiechnęła się niewinnie.

candace

Podniósł jedną brew tak śmiesznie do gory i zmierzył ją wzrokiem.
Już nie będzie dalej ciągnął tego tematu, bo za chwile wyjdzie na jaw, że ona ma 60 lat.
- Smakuje Ci ciasto? - zapytał, tak dla zmiany tematu. xd

Arno

- Bardzo. - uśmiechnęła się niezauważalnie i gdy przełknęła kawałek ciasta z lekkim rozbawieniem powiedziała - Rozumiem, rozumiem. To wszystko brzmi jakbym rzeczywiście była stara...ale po prostu wyglądasz...i pewno jesteś bardzo młody... - tu się powstrzymała, żeby nie powiedzieć o jedno słowo za dużo, które oczywiście byłoby dla niego komplementem. Uśmiechnęła się delikatnie, po czym się zarumieniła i schowała się za kubkiem z kawą.

candace

- Chloe, nie przesadzaj. - haha, zacieszył się chłopak. - Ale nie martw się, możesz być pewna, że już dawno skończyłem osiemnastke. - uśmiechnął sie jednokącikowo i wpałaszował ciasto.
- Z resztą nie rozmawiajmy już ani o moim ani o twoim wieku, to troche absurdalne. Ważniejsze jest przecież wnętrze człowieka i jego doświadczenia życiowe, a nie sam wygląd. Zgodzisz sie ze mną? - bo on jest taki oh i ah. Wykształciuch, trochę.

Arno

- Lepiej bym tego nie wyraziła. - uśmiechnęła się uroczo do niego i skończyła jeść swoje ciasto.

candace

- Cieszę się, że nam się tak miło rozmawia. - powiedział z tym swoim uroczym uśmiechem. Wypił kawę.
- Długo już mieszkasz w Fairview?

Arno

- Będzie już kilka lat. - uśmiechnęła się i upiła łyk kawy - A Ty, Jamie?

candace

- Będzie gdzieś z pół rok. Można powiedzieć, że jestem nowy tutaj. Nie znam jeszcze za dobrze okolicy.