Dom państwa Lang

Arno

- Nie wątpię. - uśmiechnęła się i podeszła do Edie. - Ile? - uniosła brew i uśmiechnęła się wymownie.

/miałem to już w poprzednim poście napisać! xDD <sklerotyk> Razz

Future Lover

Podała jakąś tam cenę.

Arno

Uśmiechnęła się tajemniczo...ale po chwili z szerokim uśmiechem powiedziała bez ogródek.
- Biorę! - i puściła jej oczko. Takim sposobem Panna Smith wprowadzi się na WL.

Future Lover

Podpisały umowę i takie tam różne. Edie dała jej kluczyki.
-Żegnam ozięble.-Rzuciła na pożegnanie.
[Wychodzi:Edie]

Arno

Zdziwiła się, niektóre kręgi mówiły jej, że jest w miarę miła; a inne, że jest zimną suką...ale dla kogoś podobnego do siebie żeby taka była? Niemożliwe... Usiadła na łóżku w sypialni i rozmyślała o...Masonie.

Naomi/Missy

[nar]Dom został kupiony przez państwo Lang.
Pod dom podjeżdża czerwona i ogromna ciężarówka, z której wysiada ponętna blondynka i jej przystojny mąż.[/nar]
- Co to za kurwa rudera jest ? - spytała, a raczej wykrzyczała na widok ich nowego domu.

Naomi/Missy

[nar]Do tego czasu dom już stoi naprawiony.[/nar]
Liz już obeznała się w okolicy, lecz nie miała ochoty zapoznawać nowych sąsiadów. Obecnie załatwia wszystkie formalności, by założyć swój butik w mieście.

Kamila

Przyszedł wtem jej mąż. - Ciągle załatwiasz te papierki... może byśmy razem gdzieś wyszli ? - spytał z zażenowianiem.

Naomi/Missy

- Ja w przeciwieństwie do ciebie coś robię. - syknęła, ale po chwili odłożyła papierki. - Owszem, możemy wyjść... może mały spacer po parku ? Czytałam, że to najpiękniejszy i najspokojniejszy park w Fairview.

Kamila

- Możemy iść.- no i poszli.
/zaczniesz w parku

Naomi/Missy

[wraca]
Wróciła i od razu zasiadła do laptopa dalej załatwiać sprawy biznesowe.

Naomi/Missy

Całą noc spędziła przy laptopie, więc teraz śpi z laptopem na kolanach.

Naomi/Missy

Laptop spadł jej z nóg, więc obudziła się. - Kurcze ! Cholera ! - krzyknęła po tym jak wzięła laptopa na stół i nie mogła go włączyć. Potrzebowała jakiegoś informatyka, więc wsadziła go (laptopa znaczy się) do specjalnego pokrowca, poprawiła włosy i wyszła na poszukiwanie jakiegoś informatyka w sąsiedztwie.
[wychodzi Elizabeth]

Kamila

[przelotem Peter]
Wszedł, przebrał się, na mapie sprawdził dokładne miejsce restauracji i wyszedł.

Kamila

[wchodzi Peter]
Wrócił i przebrał się w codzienne ciuchy, wziął piwo z lodówki i włączył jakiś mecz.

Naomi/Missy

[przyjeżdżają James & Elizabeth]
Wysiadła z jego samochodu ze swoją teczką i bardzo mu podziękowała, a że jemu się spieszyło to pozwoliła mu jechać do żony. Weszła do domu, obrzuciła ironicznym spojrzeniem swojego męża i poszła do sypialni. Swój skarb położyła na biurku, a sama przebrała się i położyła do łóżka. Jutro czeka ją ważny dzień...
[jedzie dalej James]*
/* pozwoliłam sobie :*

Kamila

Pan Lang śpi sobie na kanapie.

Naomi/Missy

A Pani Lang (xD) też sobie śpi, tyle że w ich łóżeczku, no. Kompletnie zapomniała o swoim butiku w Galerii.

Naomi/Missy

Ma w swoim butiku jakąś pracownicę, nie wiem, gdzie jest jej mąż, więc pewnie szukała go po domu, by się spytać, czy pójdzie z nią do restauracji na jakiś drogi obiad.

Naomi/Missy

Chyba nie znalazła męża, więc zostawiła mu kartkę i pojechała do restauracji.
[wychodzi elizabeth]

Kamila

Znalazła męża, ale się pokłócili, dlatego poszła sama. A on wyszedł tuż po niej, ale nie po to, by coś zjeść, tyko po to, by trochę poromansować.
[wychodzi Peter]

Naomi/Missy

[wchodzi Liz]
Zauważyła, że nie ma jeszcze Petera. Wyjęła z barku whisky i sączy ją po ciemku w salonie. Zrobi mu wojnę.

Naomi/Missy

A że jest ranek i spała se ona w dość niewygodnym fotelu to obudziła się dość wcześnie i zaczęła coś robić sobie jeść.

Kamila

Za to on zaszył się w ichniej sypialni i biorąc do ręki najładniejsze zdjęcie Elizabeth, wziął ołówek w dłoń i stworzył szkic przyszłego projektu. Bądź co bądź, kobiety były jego natchnieniem, a Elizabeth w szczególności. Chyba w głębi serca jednak coś do niej czuł, tak myślę.

Naomi/Missy

Wychodziła do swojego butiku, więc wpierw krzyknęła w stronę sypialni, że wychodzi, a potem wsiadła w samochód i odjechała.
[wychodzi Elizabeth]