Dom Collinsów - NA SPRZEDAŻ

Viktor

W tym czasie seksowny Matthew z prędkością światła umył zęby i przebrał się w modne ciuchy których miał bardzooo dużo.

miss.

-Dokładnie... chociaż ewentualnie jego nowa ofiara może nie miec zielonego pojęcia o modzie. Ale co to wtedy za dziewczyna... - tutaj lekko prychnęła, bo osobiście sobie tego nie wyobrażała.

Viktor

Zwarty i gotowy wrócił do pokoju
- A teraz lepiej? zapytał chociaż i tak nie interesowało go zdanie sióstr

miss.

Zmierzyła Matta od stóp do głów.
-Lepiej... nie mówić. - usmiechnęła sie - Nie no oczywiście że lepiej. Przynajmniej nie jest dziurawe.

Viktor

- Tak właściwie to gdzie dokładnie jest ta impreza? zapytał nadal przymulony kacem

miss.

Rozłożyła ręce i wzruszyła ramionami.
-Nie wiemy dokładnie.

Viktor

- Właściwie to nieważne, mam tylko nadzieję że będą tam jakieś konkretne panienki... stwierdził

Nina

- Jak impreza bedzie u kogoś drętwego, to pojedziemy do klubu, o - rzuciła.

miss.

-yhy... - spojrzała na zegarek który stał tuż przy niej.
- To o której tam mamy być. Pfu inaczej. O której to sie zaczyna. Wie ktoś?

Nina

- Nasz poddany powinien zaraz byc - stwierdziła i faktycznie, pod dom podjechał samochód i rozległ się przeciągły dźwięk klaksonu. - O wilku mowa - rzuciła z uśmiechem i poprawiła włosy przed lustrem.
/proponuje od razu do klubu Wink

Viktor

- Rozumiem że mogę się zabrać z wami.

Nina

- Skoro się już przebrałeś, to ostatecznie... - uśmiechnęła się szeroko i pokazała bratu język.

Viktor

- No to idziemy? powiedział chcąc popędzić siostry

miss.

-Tak, tak idziemy - chwyciła torebkę i mogła iść.

Nina

Lizzie wstąpiła jeszcze do siebie po kurteczkę i torebeczkę no i wyszli z domu. Pojechali z Loganem.
/napiszcie w klubie Wink

Nina

Lizzie doszła do wniosku, że wyjście z baru z tamtym akurat facetem było błędem. No dobrze, mogła nie kłamać co do wieku i powiedzieć mu prawdę, że ma tylko szesnaście lat, a nie tak jak powiedziała - dwadzieścia jeden.
Elizabeth dotarła do domu na piechotę (po drodze zdjęła szpilki, bo nie mogła już dalej w nich iść) i poszła od razu do siebie. Rzuciła się na swoje wielkie łóżko i wślizgnęła się pod kołderkę.
Prawda była taka, że wcale nie chciała się z nim przespać. A może i chciała? Z tym, że on na pewno chciał bardziej i nie reagował, kiedy próbowała to zatrzymać. Po raz pierwszy w życiu Elizabeth Collins coś poszło nie po jej mysli i wcale jej się ten stan nie podobał. Skuliła się na łóżku i napisała do siostry.

miss.

Weszła do domu i od razu poszła na góre. Do pokoju siostry weszła oczywiście bez pukania.
-Co jest? - no bo wiedziałąże coś jest nie tak. Liz nie wrca raczej do domu tak wcześnie.

Nina

A Lizzie miała to do siebie, że jak było nie tak, to robiła długie wstępy.
- Jak się bawiłaś?

miss.

-Słabo. - odpowiedziała krótko i usiadła sobie gdzieś tam.
-No to?...

Nina

- Poznałam tam tego kolesia... I wyszłam z nim z klubu... I... wcale nie chciałam się z nim przespać - wyrzuciła z siebie. - Ale on chciał i... - wzruszyła ramionami.

miss.

- I? Lizz wszystko ok?

Nina

- I don't really know - wzruszyła ramionami. - To nie miało być tak... - dodała.

/pisząc to sama mam wątpliwości, czy możliwe żeby Lizzie do tego momentu była virgin xD

miss.

/to tak troche jak blair waldorf tylko ona wierna jest -.-

- Lizzie... - westchnęła i usiadła nałóżku obok siostry.
-Chyba wreszcie musimy sobie zdać sprawe że nie zawsze wszystko będie tak jak my chcemy.. - o czym ona w ogóle gada? Phi... sama w to nie uwierzyła.

Nina

/ no własnie, jak blair. wiec okej, tego się trzymam xD
- Wydawał się na początku miły i słodki. A potem, kiedy już doszło co do czego... Bleah - skrzywiła się. - Okazałam się jeszcze jedną głupią laseczką. Cholera, jak to mogło przytrafić się mnie?

miss.

- To sie przytrafia nawet najlepszym - uśmiechnęła sie - No i przynajmniej nie umieraałś z nudy przy kolesiu który za wszelką cene chciał sie przypodobać.
Zaśmiała się i złapała jakąś poduszke z łóżka Liz. Zaczęła sie nią bawić.