Dom Collinsów - NA SPRZEDAŻ

Nina

[zdjęcie będzie potem

]

Nina

Lizzie siedziała w swoim pokoju przy toaletce i szykowała się na imprezę. Ułożyła już włosy, a teraz się malowała. Kiedy skończyla, swiezo umalowanymi błyszczykiem ustami cmoknęła do swojego odbicia w lustrze i poszła do pokoju siostry. Wparzyła tam bez pukania i usiadła na łóżku.
- Gotowa?

Viktor

A Matthew siedział w swoim pokoju i starał się uleczyć kaca który został mu po wigilijnej imprezie, również chciał wybrać się na kolejną balangę.

miss.

Nawet nie spojrzała na siostre tylko dmuchała na świeżo pomalowane paznokcie.
-Tak... tak.. już. - mruknęła i wstała.
- To do kogo my właściwe idziemy? - zapytała poraz kolejny bo jakoś nie mogła zapamiętać kto organizuje tą impreze.

Nina

Lizzie założyła nogę na nogę i przewróciła oczami.
- Mówiłam ci, że sama dobrze nie wiem... Logan ma po nas przyjechać i potem jedziemy... Gdzieś - odparła. Logan był jednym z nowych poddanych Holly i Lizzie.

miss.

- Oł... - skwitowała intelignentnie i podeszła do toaletki. Zaczeła grzebać w swojej szkatłuce na biżuterie. Wyjęła z niej dwie pary kolczyków.
-Jak myślisz... te czy te? - zapytała Liz. Co jak co ale uważała że siostra gust ma. Oczywiście nie miała nic do swojego stylu ale mała rada zawsze sie przyda, prawda?

Nina

Lizzie wstała i zakładajac włosy za uszy przyjrzała się kolczykom.
- Zdecydowanie te - wskazała na te w prawej ręce. - Te nie pasują - dodała, pokazując te w lewej i spojrzała w lustro.

miss.

Spojrzała jeszcze raz na kolczyki i bez słowa założyła te które wskazała Liz.

Nina

- Matt tez jedzie? - zapytała, poprawiając minispódniczkę.

miss.

- nie mam pojęcia... - przewróciła ślipkami siadajac na pufce. - Jak chcesz... to idź i go zapytaj. To nie jest daleko..

Nina

Tak się składało, że pokój Matta był w sąsiedztwie pokoju Holly. Liz zapukała więc w ścianę i wydarła się.
- Matthew! U Holly! Teraz! - po czym usiadła na łózku i wyszczerzyła się do Holly.

miss.

Parsknęła smiechem i wyszczerzyła sie do siostry.
- Jesteś niemożliwa. - oznajmiła rodośnie i dalej kończyła przygotowywania.

Nina

- W końcu jestem Collins - odparła z uśmiechem. - Ej, tak w ogóle, to co z tym Loganem? On się przecież niedługo zorientuje, że nie ma szans, a my traktujemy go tylko jako kierowcę...

miss.

- jest słodki... ale no... narazie dajmy mu spokój. niech żyje w błogiej nieświadomości. Może w końcu mu sie znudzi. no i jest słodki. - powtórzyła raz jeszcze i zaśmiała się.

Nina

- Słodkość słodkością, ale wolałam Petera. Nawet trochę żal mi się zrobiło, kiedy odgadł, że nieważne co zrobi, i tak nie poderwie żadnej z nas - uśmiechnęła się lekko.

Viktor

- Wołał mnie ktoś? zapytał wchodząc do pokoju

miss.

Zamrugała kilkakrotnie...
-Tobie sie żal zrobiło. Chyba nie uwierze.
I wtedy wszedł Matt.
-Liz. - odpowiedziała krótko i znowu wróciła do kończenia make-up'u.

Viktor

- Co jest?

Nina

Uśmiechnęła się szerzej.
- Powiedziałam wyraźnie, że zrobiło mi się go TROCHĘ żal - sprostowała i spojrzała na Matta. - Czyżbyś nigdzie dzisiaj nie wychodził? - zapytała zdziwiona.

Viktor

- Jak nie jak tak. odpowiedział bystrze - Może nie jestem w najlepszej formie ale przecież nie ma imprezy bez Matta Collinsa. stwierdził z uśmiechem

miss.

- Ale mimo wszystko... troche tak - uśmiechneła sie kącikiem ust.

Nina

Spojrzała na niego krytycznym wzrokiem.
- To się... szykuj - powiedziała dobitnie. - Chyba nie chcesz się pokazać na zewnątrz tak ubrany? - zapytała retorycznie.

Viktor

- A czemu by nie?! We wszystkim jestem seksowny. powiedział i wyszedł z pokoju siostry, poszedł do siebie i zaczął się szykować na imprezę

miss.

Znowu parsknęła śmiechem.
-W sumie wysoka samoocena to podstawa. - skwitowała.

Nina

- Ale widziałaś w jakiej on chciał iść koszulce? - zapytala Holly, zdruzgotana. - Seksowność seksownością, ale cholera, dziewczyny zwracają uwagę na to, czy chodzisz w pomiętej koszulce z zeszłego sezonu i z dziurą - uśmiechnęła się jednak lekko, mimo wszystko. One dwie tez miały wysoką samoocenę - rodzinne.