Dom Stevens'ów

Future Lover

-Wstań.-Zwrócił się do Chrisa lakonicznie.

Granmor

No to Chris jakoś wstał ledwo.

Future Lover

-No nie płacz.-Śmiać mu sie chciało xD

Granmor

No to Chris jakos sie wytarł.

Future Lover

Poklepał go delikatnie po policzku... No i po chwili z całej siły uderzył.

Masełko

Mimo tego, że była alkoholiczką, wzięła kolejnego drinka i się napiła.
- Zwołaj starsze towarzystwo.- powiedziała do solenizanta.

Julie spojrzała dziwnie na Danielle, starała się ukryć przerażenie, sama nalała sobie soczku trochę i zaczęła razem z nią wywijać na parkiecie.
- Trochę drętwo.- powiedziała.

Future Lover

/Hah xD właśnie sie tak zastanawiam.. Oni go biją a reszta gości to olewa xD

rice

[wchodzi Betty]
Betty przechadzając się po okolicy zauważyła dom z którego dochodziły odgłosy imprezy. Pomyślała, że wejdzie może pozna kogoś nowego.
Podchodząc bliżej usłyszała jakieś krzyki, jęki, spojrzała 3 chłopaków biło jednego, leżącego na ziemi. Wiedziała, że nie może tak tego zostawić. Odłamała z pobliskiego drzewa dość grubą gałąź i ze wściekłością podbiegła do napastników. Nie zauważyła że jednym z nich jest Tommy - chłopak który wcześniej włamał się do jej domu. No to se wzięła tą gałąź i zaczęła nią napieprzać tych trzech.

Future Lover

Kurdee.. A taka fajna akcja sie szykowała. No nic.. On zdążył jakoś spieprzyć frontowymi drzwiami.
[Wychodzi:Tommy]

rice

No to se Betty dalej napieprza tych dwóch xD

Granmor

-Spadaj, laska! - wrzasnął i poszedł.

rice

Betty się pożadnie wkurzyła.
-Ta dzisiejsza młodzież - skrrzywiła się i jeszcze raz walnęła mu w łeb gałęzią - Można powiedzieć że była z siebie dumna xD

Granmor

A Chris kilka razy się popłuł....krwią. Kaszle chłopczyna biedny.
[wychodzi : Seth]

rice

Betty pochyliła się nad chłopakiem.
-Powinnam wezwać pogotowie? O co im chodziło?

Granmor

-Nieważne o co im chodziło. - mruknął wkurwiony.

rice

-Hej, daj spokój, wyrzuć to z siebie.

Granmor

-Tak strasznie jesteś ciekawska? Dzięki, terapeutę już mam. - mruknął i położył się na podłodze.

rice

-Chodziło o tego... "pedała"?
Betty ugryzła się w język po chwili dodała.
-Sorry, słyszałam jak cie wyzywali

Granmor

-Och, jak widzisz, w tym pieprzonym mieście bycie sobą nie jest w cenie. - mruknął z lekkim uśmiechem.

rice

-Tak - westchnęła.
-Chcesz jechać do szpitala?

Granmor

-Tak....chętnie. - mruknął i spojrzał na siebie.-Chyba mam połamane żebra.

rice

-Świetnie tylko ja nie mam auta - Skrzywiła się.
-Masz swoje?

Granmor

-Na komodzie są kluczyki do wozu mamy.. - mruknął.

rice

Betty wzięła kluczyki po czym zaciągnęła chłopaka do samochodu. Pojechali do szpitala.
[wychodzą Betty, Chris]

rice

[wchodzi David]-Cześć, jestem nowy, niezła imprezka.
Podszedł do stolika i nalał sobie drinka.