Dom Alex i Rayana

miss.

Taki ładny, zadbany... idealny dla samotnej dziewczyny, no.

Brooke zamknęła za sobą drzwi i spojrzała na wnętrze domu. Wszedzie były porozwalane kartony więc wzieła się za ich rozpakowanie.

miss.

Wreszcie skończyła z wszystkimi kartonami. Zadowolona z siebie zrobiła kawę i wyszła z kubkiem przed dom. Usiadła na fotelu po turecku i popijała kawę. Szybko znudziło jej się bezczynne siedzenie więc wrócila do śrdoka, wzięła torebkę i poszła sobie gdzieś.

[wychodzi: Brooke]

miss.

[wchodzi Brooke]
Weszła do środka zamykając za sobą drzwi. Włączyła telewizor i siedząc po turecku na podłodze oglądała jakiś tam nudny film.

miss.

Obudziła i patrząc w sufit myślała o wszystkim i o niczym. No i wtedy przypomniała sobie o imprezie. Tylko w co sie ubrać? Wyskoczyła z lżka i zamkneła sie w garderobie, przewalając przystkie półki od góry do dołu i w poprzek też.

miss.

Po obejrzeniu powtórkowych odcinków CSI, poraz kolejny zajrzała do garderoby, tym razem coś wybrała. Wybrała czarne spodnie i zieloną satynową bluzkę z dosc dużym dekoltem, ułozyła to wszystko na łózku i poszła wziąć prysznic, później doporwadziła do porządku włosy itp itd.

miss.

Założyła biżuterię, spryskała sie ulubionymi perfumami i wyszła z domu.
[wychodzi Brooke]

miss.

A ona siedziła z jakimś czasopismem i kotem na kolanach kiedy ktoś zadzwonił do drzwi. Otworzyła, zdzwiwiła się, wpuściła go do środka i w ogóle po łzawej wzruszającej scenie, zdecydowała się wrócić do domu. Razem z jej narzeczonym, który tu przyjechał po nią wzieli sie za pakowanie. Troche im to zajęło ale sie udało. Wykonała kilka telefonów i dom został wystawiony na sprzedaż.

Granmor · Wysłany: Nie 10:22, 23 Mar 2008 Temat postu:

Julie budzi się przywiązana do krzesła w piwnicy. Rozgląda się wokół,dobrze wie kto jest winny temu gdzie jest i właśnie to ją przerażało.
Nagle drzwi z piwnicy się otwarły.-Hej, Julie, znowu się spotykamy. - odparł z uśmiechem mężczyzna.-Tylko tym razem tego nie przeżyjesz.
-Mówisz tak słonko od kilku lat i jakoś tutaj jestem.Cuda?

Granmor · Wysłany: Nie 10:32, 23 Mar 2008 Temat postu:

-Bardziej przypadek. - odparł z lekkim uśmiechem.
-Patrick już pewnie mnie szuka i zawiadomił policje. - odparła głośno, po chwili przypominając sobie że leci "Men in trees".
-Tak myślisz? Bo wiesz,ja w to wątpię.
-Wypuść mnie, a Cię nie zabiję. - syknęła Julie.
Na te słowa mężczyzna uderzyl ją w twarz.-Dziwne poczucie humoru, ale
rozumiem, ja nie wiem co by się stało jakbym miał kilka godzin życia.... zeby było śmieszniej, zabiję Cię dopiero o 18.... do tego czasu sobie tutaj posiedzimy. - odparł z uśmiechem.

Granmor · Wysłany: Pon 14:44, 24 Mar 2008 Temat postu:

-Więc? Masz coś do powiedzenia, zanim Cię zabiję? - spytał przechadzając się po piwnicy.
-Chcę tylko wiedzieć, dlaczego ja.
-Bo jesteś nikim, zapomniałaś o tym kim jesteś i starasz się udawać boginię muzyki....dlaczego tak postąpiłaś z Masonem?
-Co? Bogowanie mnie gówno obchodzi, jestem na jakiejś wsi i myślisz że ktoś mnie tutaj zna? Litości. A Mason, wiesz jakie on świństwa robił? - spytała parskając śmiechem.
-Ale Cię kochał, nie umiałaś tego docenić dziwko.
-Wiesz gdzie mam taką miłość? Tam gdzie Ciebie. - odparła z krzywym uśmiechem. -To Ci się kurwa nie uda, słyszysz, nie uda.
-Jakoś dotychczas mi się udaje, serio, Julie. Nie mów mi czego nie potrafię. - rzucił patrząc na zegarek.-17.35... przyśpieszymy to.
-Co?! Miałam mieć czas do 18! - wrzasnęła, była serio przestraszona.
-Przykro mi, Julie, teraz
Twoje gierki się już na nic nie przydadzą. - odparł wymierzając w nią
swoją broń.
Julie kopnęła go i odepchnęła się siedząc przywiązana do krzesła, krzesło się zniszczyło i rozłożyło na kilka desek. Julie kopnęła mężczyznę w brzuch i pobiegła do schodów, przy okazji się przewracając.
-To nic nie da, przecież wiesz że i tak Cię znajdę, zawsze. - odparł mężczyzna za nią.
Jednak Julie była już na szczycie schodów i próbowała otworzyć drzwi do domu. Były oczywiście zamknięte więc zaczęła w nie kopać i krzyczeć "Ratunku!"
-To był błąd trzymać Cię w czyjejś piwnicy, powinniśmy to załatwić za miastem.
Julie zerknęła na niego.-Wtedy nie byłbyś oryginalny, to już wymyślił Willard i całym ciałem popchnęła drzwi które otworzyly się, bo ktoś za nimi stał.
Ann spojrzała na leżącą kobietę i wyciągnęła broń. Spojrzała na mężczyznę na dole.-[i]Nie powiem że Cię aresztuję, bo mam tylko jeden cel. - i strzeliła kilka razy.

Granmor · Wysłany: Pon 16:09, 24 Mar 2008 Temat postu:

Ann uśmiechnęła się delikatnie pomagając wstać Julie.-Nie było mnie tutaj, pamiętaj.
-Czekaj.. ja Cię znam. - mruknęła Julie.-Widziałam Cię w galerii i na ulicy, wszędzie.
Ann uśmiechnęła się pod nosem chowając pistolet.
-Ej, kim Ty jesteś?
-Twoim stróżem. - wyszła z domu i wsiadła na motor i sobie pojechała.

Granmor · Wysłany: Śro 17:44, 26 Mar 2008 Temat postu:

Julie rozejrzała się po ulicy, wiedziała oczywiście gdzie jest ale chciała krzyknąć "Ludzie ja żyję!"
[wbiega Patrick]
-Walker, Ty idiotko..gdzie Ty byłaś?! - spytał tuląc się do niej.
-Patrick, to był on.. - pisnęła.
-Wiem, Sawyer mi powiedział o broni, wiedziałem że to musi być on.. to dlatego byłaś taka dziwna na koncercie?
-T-tak..
[narracja]No i poszli do domu i w ogole.[/narracja]

miss.

Pod dom przyjechał duży czarny samochód. Po chwili wysiedli z niego Rajan i Alex, no i pies.

Lex zatrzymała sie i spojrzała na dom. Ich dom.
-Ładny... - mimowolnie sie uśmiechnęła.

Ofelia

-Bardzo- powiedział i uśmiechnął się do swej ukochanej. Objął ją ramieniem.
-To jest niewiarygodne. Mam dom, psa i prawie żonę. Ja.- stwierdził, bo dla niego było to dziwne. Z nim czasem było trudno wytrzymać, a Alex tego dokonała.

miss.

-Nie jesteś aż tak straszny - zaśmiała sie i cmokneła go w policzek.
-Bierzemy kartony, zraaz przyjedzie reszta mebli. - no i sama wzieła jakiś karton i poszła w strone drzwi, o.
A jak weszła do środka to prawie nie wierzyła. Razglądąła sie tylko i była pełna podziwu.

Ofelia

-To dobrze.-Popatrzył na nią jak bierze karton i było mu trochę głupio, że jego ukochana musi cokolwiek nosić. Powinni zatrudnić nosiciela czy kogoś takiego. Postawił jeden karton na drugim, żeby zaszpanować swoją siłą. Wziął oba i skierował się do wejścia. A pies plątał mu się pod nogami. Prawie się przewrócił.
Wszedł do środka, ale nie zachwycał się tak jak Alex. Dom jak dom. Jemu było obojętne. Ważne, że był dom.
-Podoba Ci się rusałko?- zapytał i aż sam zaczął się śmiać z tej rusałki. Ale tak jakoś mu się powiedziało.

miss.

-Rusałko? - spojrzała na niego jak na wariata i zaczęła sie śmiać. No bo nie mogła no xD
-Ale tak, podoba.

Future Lover

/Zabrali mu Gaspard'a to Fy sie będzie mścił xD
[Wjeżdża:Ciężarówka xD]
[narracja]Pod dom podjechała ciężarówka z meblami.[/narracja]
Zatrzymała wóz. Wysiadła z niego i gwiżdżąc sobie [Kocham tę scenę w Kill Bill'u xD] podeszła pod drzwi domu no i zapukała.

miss.

-O są! - ucieszyła sie i wyszła przed dom z plątajacym sie pod nogami psem.
-Dzień dobry. - przywitałą sie z kobietą z tym swoim szczerym uśmiechem na ustach.

Future Lover

Poprawiała właśnie opaskę na oku gdy ktoś otworzył. Też się uśmiechnęła. Niestety nieszczerze.
-Dzień dobry. Mam nadzieję, że jestem w samą porę.

miss.

- Tak oczywiście.

eh teraz żałuje że nie obejrzałam killbilla xD

Future Lover

Znów ten uśmiech. Wyjęła jakiś notes, a w międzyczasie jacyś ludzie zaczęli wyjmować meble z ciężarówki.
Kcesz jakiegoś linka o Elle? xD

Ofelia

-Kto przyszedł, rusałko?- zapytał i znów wybuchnął śmiechem. Postawił kartony na ziemi i poszedł zobaczyć. Pani, która stała przed drzwiami była bardzo ładna, więc uśmiechnął się do niej i oparł tak seksownie o framugę drzwi.

miss.

taak poprosze XD
A Alex stała i to mniej wiecej nadzorowała, o.

Future Lover

Coś tam zapisywała i cały czas się sztucznie uśmiechała. Spojrzała na chłopaka.
-Szczęśliwa rodzinka?
[link widoczny dla zalogowanych] - przy tym dostaje orgrazmu xD
[link widoczny dla zalogowanych] - Taka typowa akcja z Elle xD