Dom Chris i Danny'ego

Kamila

- Odebrać ? -- co jak co, ale on czuł się tu, jak u siebie.

candace

A ja jak zawsze spóźniona, niczym Telimena w pierwszej księdze Pana Tadeusza xd

Poczęstowała go bananem wczesniej i o, zeby nie zaglodzic biednego Petera.
A teraz o mało sie nie rzuciła na telefon.
- Nie, nie. Ja, odbiorę. - poprawiła włosy i z widelcem poszła do telefonu, odebrała i zniknęła gdzieś z pola widzenia Petera.

Granmor

-Mam się czuć zazdrosny o Petera, Chris? Jeżeli chcesz by przeżył dzisiejszą noc, wyrzuć go natychmiast.

candace

- Miło mi, dawno nie dzwoniłeś. - kurde, wiedziala, że to zły pomysł aby Peter tu został na dłuższy okres.

Granmor

-Wyrzuć go. - powtórzył psychopata.

Kamila

Nie zdążył przeżuć banana, a ona już mu uciekła. Poszedł i jadł. - Coś nie tak ? - spytał Chris. Nie wiedział bowiem, że nie przeszkadza się ludziom rozmawiającym przez telefon.

candace

Wymierzyła w Blooma widelcem.
- Peter, proszę Cię, możesz wyjść? Chciałabym pobyc sama. W sensie, pójdź gdzieś. Wyjdź stąd. - miała taka mega powazna mine, widac, ze cos nie gra.

Kamila

Skończył jeść banana. - Dlaczego mam wyjść ? Coś ci grozi ? Zostaję. - powiedział jej fakt i usiadł w salonie. Druga go kobieta wyrzuca, to szok !

candace

Wkurzyła się i rzuciła w niego widelcem xd
- Do cholery, jak chcesz żeby twoja głowa została na odpowiednim miejscu, a flaki nie leżały rozmemłane na podłodze to wyjdź! - krzyknęła wręcz.

Granmor

-Dobrze powiedziane Chris, tracę cierpliwość. - powiedział głos w słuchawce.

Kamila

Usłyszał to, więc zaraz wrócił. - Grożą ci ? Chyba już wiem, co się stało z twoją nogą. Idiotko, masz to zgłosić na policję, a nie narażasz siebie ! Jak grozi ci niebezpieczeństwo, to ja stąd nogi nie ruszę. - zaczął po chwili.

candace

Pokuśtykała do niego i jakos tak... spoliczkowała go. No bo co dupek! Przecież nie chce żeby Ghostface go zabił albo cokolwiek, a jak tak dalej pójdzie, to wkońcu to się stanie.
- Wyjdź! Nie będziesz nazywać mnie idiotką w moim domu! - łzy jej naszły do oczu, bo ona niezła aktorka jest.

Kamila

- Wyjdziesz ze mną. - powiedział stanowczym, ale mniej złym głosem. Cóż, zabolało.

Granmor

[narracja] Nagle słyszycie że mikro wieża którą ma Chris w swojej sypialni została włączona i w domu rozlega się muzyka - a piosenka która leci to "Save the last dance for me".[/narracja]

candace

Wróciła się po telefon. - Czego... czego chcesz? O co Ci chodzi?!

Kamila

Już mu to nie pasowało. Ale on jest dziwny i poszedł do tego pokoju, bo przecież chciał wyłączyć tę wieżę.

Granmor

[narracja] W pokoju oczywiście mordercy nie było, tylko otwarte okno.[/narracja]

-Jeszcze pytasz, Chris? Chcę zobaczyć wnętrze Twojego kochanka. XDDDDDD On to oczywiście traktował serio, z tym wnętrzem.

Kamila

Wyłączył muzykę i wychylił się przez okno. Bo on taki domyślny jest i myślał, że morderca jest na dachu, więc patrzył w górę, a nie tak, jak każdy normalny człowiek, w dół.

candace

Najważniejsza tu jest piosenka, haha xd

Dobra, minęliśmy sie postami, a chciałam napisać, że Chris dziwne sie wydały własnie te słowa piosenki i w ogóle. ale trudno xd
- Przestań... to, że jest skretyniały, to nie jego wina. Zostaw go w spokoju. Powiedz co chcesz ode mnie.

Granmor

-Pamiętasz co mówiłem o Palcu Opatrzności? - zapytał tak ni z dupy.

candace

- Niedokładnie...

Granmor

-Wybierzesz kogo mam zabić z dwóch osób.... cóż... czyli po części, Ty go zabijesz. Jest jednak pewien ratunek. W szufladzie swojej komody w sypialni, znajdziesz nóż....zabijesz Petera. Wtedy oszczędzisz kogoś innego.

candace

- Ty chyba nie mówisz poważnie? Co to ma być? Ja nikogo nie zabije... nie mogłabym, nie. nie nie.

Granmor

-Nie zrobisz niczego, zginie cała trójka. - dodał.

candace

- Dlaczego nie możesz dac nam już spokój, czemu ja musze byc w to wplatana... O co chodzi w tej Twojej gierce... Przecież nikt z nas nie jest winny temu, że jesteś nieszczęśliwy...- mowila tak jakos beznadziejnie. Przeciez nie bylaby w stanie kogos zabic, noo.