Dom państwa Newcome

Kamila

Chciała po cichu wyjść z domu, ale pies zaczął skakać, a uspokajając go wykręciła nogę i złamała sobie obcasa. Ściągnęła buty i po cichu zbiera się na poszukiwanie pasujących do tego stroju butów.

Kamila

Gotowa już przyszła po swój ulubiony szal, lecz wtedy zauważyła, że go nie ma. Oczywiście wiedziała, kto jest sprawcą zniknięcia szala, więc zaczęła buszować po domu w poszukiwaniu psa-urwisa.

Kamila

Odzyskała szal. Poprawiła sobie jeszcze włosy i wyszła.
[wychodzi Bella]

Naomi/Missy

Wstał, poszedł do kuchni. Coś tam jadł i spojrzał na kundla. - Widzisz ? I ciebie pani przestała kochać, tak, jak mnie. Uderzyły jej do głowy jakieś detektywistyczne intrygi. - powiedział do kudłaka, rzucił mu jakąś kiełbasę, za co Bella z pewnością by go zabiła i jadł dalej.

Naomi/Missy

A następnie zamknął się w piwnicy i zajął się tym, co najbardziej lubi. Jeszcze wpadł na jakiś pomysł, ale zrealizuje go później.

Naomi/Missy

nowy dzień
Jeśli dobrze się domyślam, to Bella była w domu, co nie ? A jak ją porawli to pisz, ja załatwię martwiącego się mężulka xD. A co on teraz robił to nie wiem, zależy to wszystko od Belli, czy była w domu, czy też nie ?

Kamila

Była, była. Teraz napisz, co robił Jack, bym mogła przystosować do niego Bellę.

candace

Nie mam pojęcia co oni robią XD ale Jennifer się tu wepcha, bo trzeba to wreszcie skończyć.
Więc przyjszła i zapukała do drzwi, tak pukpuk.
Spać jej się chciało.

Naomi/Missy

Jack ? A Jack sobie jadł śniadanko. I był zły, very zły na Bell.

candace

Stoi cały czas i puka. Jeszcze trochę a rozboli ją ręka xd

Kamila

Po wczorajszej kłótni spała krótkim i płytkim snem. Obudziło ją to pukanie. Nałożyła na siebie szlafrok i poszła do drzwi. W międzyczasie rzuciła do męża - Ze złości nawet słuch stracił. - i otworzyła drzwi. - Jenn, wchodź. - otworzyła szerzej drzwi. Musi się trochę pozbierać do ładu, bo fioletowe worki pod oczami nie wyglądają zbyt pięknie.

candace

Jennifer tez nie wyglądała na okaz zdrowia i w ogóle. Weszła do środka.
- Hej Bell. - dała jej takiego cmoka na powitanie i poszła dalej. - Widzę, że chyba jeszcze nigdzie nie dzwoniłaś, prawda? - powiedziała z uśmiechem na ustach i poprawiła wlosy, które mimo wszystko streczały jej śmiesznie na głowie. Wyczuła złą atmosferę. Przybliżyła się trochę do Belli i powiedziała ciszej: - Tak w ogóle, to wszystko okej? No wiesz.. chodzi mi o Jacka. Nie jest zły za naszą wczorajszą wędrówkę?

Kamila

- Nie, nie dzwoniłam jeszcze nigdzie. Zaraz razem zadzwonimy. - powiedziała miłym i przyjaznym tonem. Zaś po drugiej wypowiedzi Jennifer, głośno i z sarkazmem rzekła - Z Jackiem wszystko w porządku. Po prostu wścieka się na mnie, bo wychodzę na całe dnie z domu i zostawiam go biedaczka samego. No ale teraz widzi, jak czułam się pięć lat temu. - ale wredota z niej

. - A jak ty się czujesz ? Źle wyglądasz, może coś zjesz, lub napijesz się z nami kawy ? - ona tak szczerze to by sobie jeszcze pospała, więc miała tą nadzieję, że kawa ją rozbudzi. A ten telefon na pewno.

candace

- Wiem, że źle wyglądam, ale nie miałam czasu żeby sie wyszykować i takie tam. - machnęła ręką. - Chętnie napiję się kawy o ile Jack mnie nie zje. - zachichotała a później spojrzała na Bell i ją tak objęła z boku, w sensie, że tak pocieszająco ... nie wiem jak to napisać xd - Nie maaaartw się. Faceci są strasznie dziecinni. - przewróciła oczami i zrobiła mega teatralną minę. A potem się szeroko do niej uśmiechnęła. - Kawa Cię wybudzi i wreszcie może sie dowiemy o co w tym wszystkim biega. - o tej Kane cnie.

Kamila

Tak, wiem, Bell również. Weszły więc do kuchni i Bella posadziła gdzieś Jennifer. Potem podeszła do ekspresu i nastawiła kawę. Ziewnęła. - Prędzej ja zjem Jacka, niż on ciebie. - powiedziała puszczając jej przy tym oko.

candace

- Uf, byłabym wdzięczna. - uśmiechnęła się i przekręciła pierścionek na palcu. - Okej, to Ty masz ten numer i ... na głośnomówiący jak zawsze, prawda? - przeczesała palcami włosy.

Kamila

- Tak, prawda. - podała jej jeden kubek z kawą, drugi wzięła sobie. Upiła jej trochę. - No, chyba czas na rozmowę. Pójdę tylko po tę kartkę i telefon. - wstała od stołu i poszła do sypialni po te rzeczy.

candace

Podziękowała za kawę i objęła kubek dłońmi. Napiła sie trochę nawet, bo gorąca jak narazie ta kawa była. I czekała na Bell, aż wróci.

Naomi/Missy

- Jennifer, nie zauważyłaś tego, jak ona się zmieniła ? W ogóle mnie nie uznaje. - powiedział do niej skrobiąc przy tym widelcem w talerzu i czekając, aż jego napój ostygnie.

Kamila

Po dłuższej chwili wróciła już z kartką i telefonem, po czym siadła koło Jenny. - To co, dzwonimy ? - spytała, patrząc na nią z podekscytowaniem.

candace

Mnie nie bylo, więc...
- Jack, wydziwiasz. Nawet nie wiesz jak ona za Tobą szaleje. - przewróciła oczami i w ogóle taka prawda jest przecież. To powiedziała jeszcze przed tym jak wróciła Bell.

- Tak, dzwońmy. - zwróciła sie do Belli i modliła sie żeby ten telefon wszystko wyjaśnił, a Jack i Bella sie ze sobą pogodzili.

Kamila

Wzięła telefon, ustawiła na głośnomówiący i próbuje się na ten numer dodzwonić. Znów musimy poczekać na Granmora chyba.

Naomi/Missy

- Właśnie widzę. - skomentował z nieukrywanym sarkazmem.

Granmor

[nar]Numer był zajęty.[/nar]

candace

- Jack, daj spokój - westchnęła i pokręciła głową. - No nic, mamy szczęście. Ciekawe czy w ogóle uda sie nam dodzwonić. - zwróciła się do Belli z takim zrezygnowaniem w głosie.