Widok ogólny...

Masełko

-CO z twardą sztuką? napewno się nie zapisało skoro laptop wygląda teraz jak cegła

Nina

Spojrzał na dziewczynę z czymś na kształt politowania. Jeśli w momencie kataklizmu, rzeczą o którą się martwi jest film, to Paul nie miał pytań.
- Pomijając fakt, że piractwo jest zabronione i można za to pójść siedzieć, w wolnych chwilach zajmuję się takimi rzeczami. Możecie podrzucić komputer, zobaczę czy da się uratować dysk.

Masełko

-Oj jaki pan szlachetny, szkoda tylko że komputer spalił się na miazge-usmiechnęła się mizernie.

Nina

Słowo 'szlachetny', to ostatni epitet, jakim można go było określić, więc roześmiał się gorzko. Gdyby ktoś parę lat temu powiedział mu, że wyląduje na przedmieściach jakiegoś zadupia i będzie proponował komuś naprawę komputera, wysmiałby go. Albo zastrzelił.
- W porządku, jak chcesz... - odrzekł, bo w jego domu na przykład nic nie spaliło się na miazgę.

candace

Ta cała sytuacja zdawała sie Chris śmieszna. - A panu... coś się stało z domem? Czy tez, jest pan szczęściarzem? - nie miała ochoty byc miła, a chciała podtrzymac rozmowę.

Nina

- Mój 'dom' - zaczął, kładąc ironiczny nacisk na to drugie słowo - to tamta ruina. Podejrzewam, że teraz nie nadaje się do niczego innego jak tylko do rozbiórki - odparł. - Przenoszę się zatem do motelu.

candace

- No to raczej nieciekawie. - skrzywiła sie. - Ja jeszcze nie wiem gdzie bede nocować... Chyba tylko hotel mi został... - popatrzyła sie na Andreę.

Masełko

-Christina nie rób z siebie ofiary-westchnęła-Po co w motelu? mam mieszkać w cudzych pokojach a w łazience będzie porastał grzyb? co to to nie. Myślę że w domu będą panowały odpowiednie warubki do życia

candace

- Rób sobie co chcesz, ja mam swoje drobne oszczędności i nie będe w tej ruderze spać, dopóki wszystko nie wróci do normy! - wkurzyła sie i to nawet porządnie na Andreę, czy ona zawsze musiała się z nią kłócić przy ludziach!? To niedorzeczne...

- Jak robotnicy odnowią łazienkę, to wróce - dodała pokornie.

Nina

Przysłuchiwał się rozmowie w milczeniu.
- Wybacz, ślicznotko, ale twoja siostra ma rację. Wasz dom jest w porządku, chyba że koniecznie chcesz spać w motelu, czego nie polecam. Zwłaszcza kobiecie - sam nie wiedział, po jaką cholerę się w ogole odzywa. Doszedł do wniosku, że może trzęsienie ziemi poprzestawiało mu coś z mózgu.

Masełko

-No jeden normalny, królewna musi mieć warunki-przekomarzała się z nią

candace

Spojrzała z byka na Paula, myślała, że go zabije wzrokiem. Juz chciała rzucić "A Pan sie czego wtrącasz!?", ale sie opanowała. Siostre tez zmierzyła wzrokiem, tak przeszywającym, że można było wzdrygnąc sie od niego. - Sama jestes królewną i zawsze sie mnie czepiasz. - powiedziała naburmuszona.

A tak apropo, dopiero teraz do niej doszło, że Paul powiedział do niej "ślicznotko" ? Co to ma wogóle znaczyć!? Była oburzona, no ale jak to Chris wszystko wyolbrzymiała...

Masełko

-Chris?-spytała z przerażoną miną-Wszystko ok?-zapytała z dziwnym uśmieszkiem.

candace

- Już dobrze... - odpowiedziała. Jej siostra wiedziala, że Chris często dostawała takich "mrocznych ataków" i miała wtedy ochote wszystkich pozastrzelac i była zła na cały świat. Ale szybko jej to przechodziło.

Nina

Uśmiechnął się pod nosem, ale nic nie powiedział.
- Wobec tego, ja się z paniami pożegnam - powiedział uprzejmie, zdając sobie sprawę z tego, że do motelu będzie musiał iśc piechotą.

Masełko

-Miło było Paul-uśmiechnęła się uwodzicielsko, tak tak jak ona kochała dręczyć siostrę-Mam na imię Andrea tak na marginesie

candace

Spojrzała się dziwnie na siostrę. Czy ona myśli, ze ja podrywam Paula ? - zapytała sama siebie i zaśmiała sie w duchu... Chociaż może...
- Miłego dnia, Dowidzenia Paul.

miss.

- Tak dowidzenia - mruknęła troche nieprzytomnie i wstała z krwężnika. - Ide zobaczyć do siebie, narazie. Jak nie macie gdzie mieszkać to zapraszam. Przenocuje was te pare nocy - uśmiechnęła się i poszła w stronę domu.

[wychodzi Ruda]

candace

Chris spojrzała pustym wzrokiem na Andreę slysząc propozycję Cecylii. Czekała, aż siostra jej odpowie.

Nina

- Więc do zobaczenia, Andrea - uśmiechnął się po swojemu, odwrócił na pięcie i oddalił.
[wychodzi: Paul]

Masełko

-Dozobaczenia-pomachała mu na dowidzenia i odpowiedziała Rudej-Spadłaś nam jak z nieba-wyszczerzyła się

candace

Spojrzała na Andreę wzorkiem jakby chciała powiedzieć - Może dokładniej !?

Masełko

-Jesli to nie problem chętnie się ugościmy-powiedziała wesoło-I wieczorem wybierzemy się do jakiegoś klubu-dodała-O ile jakiś jest w całości

candace

Chris oczy sie zaświeciły. Była szczęśliwa najbardziej z tego, że spędzi kilka nocy z dziewczynami, które mogą byc jej najlepszymi przyjaciółkami no i wreszcie od wszystkiego odpocznie.
- Też bym się chętnie wybrała do jakiegos klubu... - usmiechnęła się.

miss.

[ja nie wiem czy wy zauważyłyscie, ale Ruda poszła do domu a wy masie poprostu tam zwalić jak chcecie xD]