Sala chorych 3

Sahem

- Panna Davis jak mniemam - uśmiechnęła się do niej - Mam kilka pani projektów w domu

miss.

- Brooke Davis, miło poznać. - wyciągnęła do niej rękę, bo to takie służbowe i w ogóle oh ah.
I prawnik Shannon? hm... w sumie to tak. Można się spodziewać, że będzie chciała z nimi rozmawiać. Samej Brooke było trochę szkoda Shan i myślała czy nie zmienić zeznać i w ogóle. W końcu to tylko zbrodnia w afekcie.
Na komentarz o jej projektach tylko się uśmiechnęła.

Sahem

- Ale nie będę wam przeszkadzała - odparła spokojnie - Szkoda tylko, że spotykamy się w takich okolicznościach - dla niej to wręcz wspaniałe.

miss.

- Niestety... przykra sytuacja. Jeśli mogłabym jakoś pomóc Shannon... - spojrzała na Nicka i uśmiechnęła się, blado dość. I cóż, naprawdę chciała jej pomóc.
- ... to prosiłabym o kontakt. - wygrzebała z torebki jakąś wizytówkę. Idiotka, przez to że chce pomóc blondi sama pakuje się w kłopoty.

Sahem

Lady G. i tak dopadłaby Brooke. W ten, czy inny sposób.
- Och, z całą pewnością - uśmiechnęła się odbierając wizytówkę od Brooke - Z całą pewnością najlepsza byłaby zmiana zeznań - kontynuowała - Przecież różne wypadki mogą zdarzyć się w czasie przygotowań do ślubu, prawda? - próbowała naprowadzić ich, jak widziałaby tą zmianę zeznań.
A Nick powinien wiedzieć, że nie jest to przyjacielska propozycja.

Viktor

Milczał, tylko przekleństwa mu się nasuwały na język.

miss.

- Dokładnie tak...

Viktor

- Tak oczywiście, a czy teraz pozwoli pani że zostanę sam z moją dziewczyną?

Sahem

- Och, oczywiście - uśmiechnęła się - Nie chcę być niegrzeczna - a teraz oficjalnie Nick mógł wybuchnąć śmiechem, chociaż gdyby to zrobił, cóż... Lady G. nie byłaby zadowolona.
- Do zobaczenia - no i opuściła pokój.
Była zadowolona.

[wychodzi]

Viktor

- Nareszcie wyszła... - odetchną, zdenerwowała go - Jak dobrze cię widzieć. - uśmiechną się do Brooke

miss.

- Do widzenia - rzuciła za LG.
Spojrzała na zegarek.
- Tylko nie mam dużo czasu, za chwilę powinnam być w butiku. - uśmiechnęła się i usiadła obok niego na łóżku. Suka, tylko o pracy myśli.
- Jak się czujesz? - zapomniała, że juz pytała, a może nie słuchała? - ktoś dzwonił do mnie ze szpitala... chciałeś żebym przyjechała. Coś się stało?

Viktor

Nick mnie zdążył dobrze buźki otworzyć, a do sali wszedł Alex rzucają radosne
- Dzień dobry. Widzę, że wreszcie doczekał się pan odwiedzin. - uśmiechną się do Brooke, hymmm ładna była
- Yyy tak...

miss.

Robisz z niej potwora XD "wreszcie"... przecież przez weekend to pewnie u niego była xD

- Dzień dobry... - uśmiechnęła się promiennie, ah. Poznała po głosie, że to on do niej dzwonił.

Viktor

Chodziło mi o niego xD
Zabrał się po raz kolejny za mierzenie ciśnienia
- Musi pani wiedzieć, że chłopak bardzo na panią czekał. - jakoś tak nie mógł przestać patrzeć na Brooke zupełnie jakby znali się z innego wcielenia xD

miss.

Zaśmiała się.
- no lepsze moje towarzystwo niż jego brak...

Viktor

- Eeee i jak tam moje ciśnienie? - zwrócił się do Alexa, który totalnie zagapił się patrząc na Brooke
- A tak! Ciśnienie... wszystko w normie. - schował tam to wszystko i ruszył do wyjścia
- Do zobaczenia pani Davis. - oczywiście się uśmiechnął

miss.

Odprowadziła go wzrokiem od wyjście.
- No wiec co sie stało?

Viktor

- Chciałem cie zobaczyć po tym wszystkim. - chwycił ją za rękę - Chce wreszcie normalnie z tobą żyć.

miss.

- Do normalności to nam trochę brakuje... I właśnie. Co chciała ta kosmitka? Bo trzeba by to przemyśleć... nie możemy wsadzić Shannon do więzienia.

Viktor

- No nie możemy... zmień zeznania, powiemy że to był wypadek i tyle. - chciał już o tym jak najszybciej zapomnieć

miss.

- Mhm... załatwię to po pracy.

Viktor

- Jak zawsze jesteś zapracowana. - uśmiechną się - Co ty byś zrobiła bez tej pracy, hym?

miss.

- Dostałabym na głowię.

Viktor

- Tak jak ja dostaje na głowę gdy ciebie przy mnie nie ma. - coś w tym jest xD
- Nie mam sumienia, żeby cię tu przetrzymywać. Ciesze się że przyszłaś, naprawdę Brooke to dla mnie wiele znaczy. - blablablaaaa a a a

miss.

- Nie lubię szpitali. - zresztą telefon się jej rozdzwonił.
- Wpadnę może popołudniu. Trzymaj się. pocałowała go, ale w czółko XD