Wewnątrz cafe....

Nina

- Widać, że jesteś tu od niedawna - uśmiechnęła się pobłazliwie. - Ecstasy, największy klub w okolicy. I najlepszy zarazem - powiedziała, dumna ze swego 'dziecka'.

rice

-No cóż, mieszkam tu trochę ponad miesiąc, a więc to "Ecstasy" o której otwieracie? No i oczywiście czy mógłbym wpaść?
David coraz bardziej lubił Serenę, czuł że może ona być jego bratnią duszą.

Nina

- Wpaść może każdy, to klub - uśmiechnęła się. - Otwieramy po południu, a ty jako mój nowy znajomy masz darmową kolejkę - dodała. - Jak tylko mój ulubiony barman wytrzeźwieje i podniesie tyłek z mojej kanapy - zaśmiała się wesoło.

rice

-Kac? Musiało być ostro.
Zjadł kawałek ciastka i popił kolejnym łykiem kawy.
- Serena mieszkasz tu sama czy z rodziną? - zapytał z ciekawości. Chciał poznać dziewczynę jak najlepiej.

Nina

- Well, well, well - uśmiechnęła się szeroko. - Wyciągasz ze mnie tak prywatne szczegóły, a sam nie przyznajesz się, co robisz poza odpalaniem dziewczynom papierosów w parku - uniosła brwi i napiła się swojego latte.

rice

Uśmiechnął się jeszcze szerzej i puścił dziewczynie oczko.
-Wiesz kochana lubie wiedzieć duż o innych, natomiast inni nie muszą wiedzieć wszystkiego o mnie, ale dla Ciebie zrobię wyjątek. Pytaj o co tylko chcesz.

Nina

- Czym zajmujesz się pomiędzy odpalaniem uroczym dziewczynom papierosów? - zapytała więc. - Skąd pochodzisz?

rice

- Pochodzę z Teksasu. A czym się zajmuje? Hmm - na chwile wstrzymał oddech.
- Aktualnie nie zajmuje się niczym i w sumie jest mi tak dobrze.

Nina

- Mmmm... Słodkie lenistwo - uśmiechnęła się błogo. - Dobre, ale nie na długo. Za szybko się nudzę bezczynnością, żeby nic nie robić - dodała. - Przyjechałam tutaj sama. Matka i brat zostali w NY.

rice

-Jeżeli jeszcze kiedyś się znudzisz możesz zawsze do mnie zadzwonić. - Uśmiechnął się serdecznie po czym zapisał swój numer na serwetce i podsunął ją Serenie.

Nina

- To już ten stopień znajomości, kiedy podajemy sobie numery. Łaaał - powiedziała ironicznie, bo taka ona już była. Uśmiechnęła się jednak miło. - Serena van der Woodsen nudzi się często, więc nie wiem czy wiesz co najlepszego właśnie zrobiłeś...

rice

-Van der Woodsen... intrygujące nazwisko - powiedział z zaciekawieniem.
- I jestem pewien, że dobrze zrobiłem dając Ci mój numer, mam mnóstwo wolnego czasu.
Zjadł kolejny kawałek ciastka i schował długopis.

Nina

- Czasem potrafię być męcząca - zapewniła go ze słodkim uśmiechem i dopiła swoją kawę. - Cóż, powinnam iść. Teoretycznie wyskoczyłam tylko do apteki po coś na kaca i nawet tam nie doszłam. Owen mnie zamorduje.

rice

-A więc do zobaczenia. I pozdrów Owen'a.
Ryan podszedł do baru, zapłacił rachunek i udał się do domu.
[wychodzi Ryan]

Nina

- Sure I will - uśmiechnęła się, odprowadzając go wzrokiem. Wzięła torebkę z krzesła i wstała, a potem z gracją opuściła kawiarnię.

Future Lover

/Zapomniłem O.O
[wchodzą:Daniel i Peyton]
Usiedli sobie gdzieś przy stoliku.

Arno

[wchodzi Jodie]

Weszła do kawiarni i zamówiła sobie latte; siedziała jakieś dwa stoliki od Dana i Peyton; co chwilę na niego spoglądała...
Po dłuższej chwili postanowiła, że przysiądzie się do małżeństwa; wstała razem z kawą i podeszła do ich stolika; po czym przywitała się z Daniele jakby go co dopiero zobaczyła.
- Daniel! - i stojąc nad nim go wyściskała i wycałowała; po chwili spytała obojga :
- Mogę się przysiąść?

Future Lover

-Nie.-Odpowiedział krótko.

Arno

Spojrzała dziwnie na niego a potem na Peyton, która skinęła głową na znak potwierdzenia; i po chwili postawiła na swoim i usiadła przy ich stoliku; po chwili spytała obojga :
- Jak Wam leci w małżeństwie? - i uśmiechnęła się i to do tego szczerze.

Future Lover

-Dopsz.-Mruknął z lekkim uśmiechem.

Arno

- No to dobrze. A miesiąc miodowy jak mija? - spytała popijając latte.

Future Lover

-Baaardzo dobrze.

Arno

- To jeszcze lepiej. - powiedział z uśmiechem; po czym po chwili mówiąc w biegu - Przepraszam. - i zwijając się z bólu (wiadomo jak) i pochylając się pobiegła do toalety.

Future Lover

Kiwnął se łbem xD

Arno

Po jakichś piętnastu minutach wyglądająca jak wcześniej wróciła do stolika; po chwili się odezwała :
- Przepraszam Was; zrobiło mi się niedobrze. Może się czymś zatrułam... Dobrze by było zrobić jakieś badania w szpitalu. - powiedziała to z dosyć dużym przekonaniem; wierzyła w to i zaproponowała badania; po czym zaczęła pić kawę.