Wnętrze supermarketu...

Nina

- Chcesz szukać tatusia od razu? - uniosła brwi, uśmiechnęła się do kasjerki i zapłaciła za zakupy.

Seniorita-Qabi

-No moge nawet teraz-zaczęła szukać jakiegoś odpowiedniego kandydata.

Nina

- Nie sądzę, że to dobry pomysł... Mamy czas, skarbie - uśmiechnęła się, pakując rzeczy do toreb.

Seniorita-Qabi

-No jak chcesz, tylko nie wiem czy potem będę miała siły.

Arno

Wszedł do marketu szybkim krokiem; wziął wózek i zaczął chodzić między regałami wkładając do niego dużo najpotrzebniejszych produktów.

Nina

- To odpoczniesz i tyle - powiedziała, wzięły zakupy i wyszły z supermarketu.

Mortifere

[wchodzi: Kyle]
Kyle wszedł do sklepu, był tu pierwszy raz więc nie wiedział co gdzie znaleźć. Z tego powodu błądził między regałami. Po sklepie kręciło się kilka osób z obsługi sklepu, klientów prawienie było. Włożył do koszyka kilka bułek i jeszcze parę rzeczy. Poszedł do kasy, zapłacił za wszystko i wyszedł z supermarketu.
[wychodzi: Kyle]

Future Lover

[Wchodzi:Lena]
Wzięła jakiś koszyk czy coś i zaczęła se łazić.

Future Lover

Łaziła se no nie? I kupowała różne pierdoły typu podpaski ze skrzydełkami czy 45342634634573452534656876784 sezon mody na sukces. W ogóle to światło ją raziło w oczy i jej łzawiły te oczy. Poszła do kasy, zapłaciła i se poszła, bo tu by więcej nie wytrzymała.
[Wychodzi:Lena]

Naomi/Missy

[wchodzi Iva]
No i kupuje jakieś potrzebne artykuły domowe.

Granmor

[wchodzi Julie]

No i kupuje tu różne rzeczy na kolację.

Granmor

Dostała esemesa od Krwawego. Zapłaciła za wszystko i z torbami poszła do przyjaciela.

Naomi/Missy

[dochodzi jeszcze Amanda]
A ta to kupuje sobie słodycze.
Iva spojrzała na rudą, lecz nie podeszła pierwsza się przywitać.
A Amanda była zbyt zajęta słodyczami, by przejmować się przyglądającą się jej kobiecie.
Tak więc Iva zapłaciła za swoje zakupy i potuptała do domu.
[wychodzi I.]

Wojtek

[wchodzi Adalberta Bladeceka] [zwiedza dział spożywczy] O tego niemam to potrzebuje, to musze mieć [wózek szybko się zrobił pełny]
po zapłaceniu wyszedł ze sklepu i zaczoł pakować towar do samochodu [link widoczny dla zalogowanych]

Wojtek

[wychodzi Adalberta Bladeceka]

Juicy ^^

[Wchodzi Leo] Przyszedł aby kupić coś do jedzenia, ponieważ po tornadzie została mu pusta lodówka.

Tom S.

[Wchodzi: Petra]
Petra weszła do supermarketu i chwilę rozglądała się po budynku - w końcu dosyć długo jej tu nie było... Nic się nie zmieniło - szepnęła cicho do siebie, wzięła wózek i ruszyła w "głąb" sklepu w poszukiwaniu potrzebnych produktów

Juicy ^^

Szedł, prowadząc wózek, spojrzał się za siebie i nagle wpadł an czyjsc wózek. -Bardzo przepraszam.

Tom S.

Petra wpadła prawie na półkę z makaronem ale w ostatniej chwili odzyskała równowagę. Po chwili powiedziała: Nie, nic się nie stało - po czym uśmiechnęła się szeroko do nieznajomego.

Juicy ^^

-My się nie znamy. Jestem Leo. Uśmiechnął się do niej -Jestem tu nowy, mieszkam tu od dnia tornada.

Tom S.

Petra - odpowiedziała podając dłoń mężczyźnie. Ja mieszkam tu dłużej... chociaż nie - można powiedzieć że też mieszkam tu od tornada... to znaczy... - trochę się zmieszała - długa historia - podsumowała szybko i ponownie się zaśmiała.

Miło mi Cię poznać. A gdzie dokładniej mieszkasz? Wbrew pozorom Farview to duże miasto..

Juicy ^^

-Na 4351 Wisteria Lane. Uśmiechnął się. -Dzisiaj skończyli naprawiać dom. Będe wreszcie mógł zacząć tu żyć. Zaśmiał się.

Tom S.

Wisteria Lane? Krzyknęła Petra. Też mieszkam na tej ulicy! Ba, mieszkam kilkadziesiąt metrów od Ciebie - mówiła głośno. Niesamowite...

Ja definitywnie zakończyłam "remont" domu wczoraj - od dzisiaj zaczynam normalnie żyć - mówiła z uśmiechem na twarzy

Juicy ^^

-Ja dzisiaj się wprowadziłem, a wczoraj wieczorem skończyli remont. Uśmichnął się. -Ale teraz przynajmiej dom wyglada tak jak chce.

Tom S.

Mnie nie było jakiś czas w Stanach i nic nie wiedziałam o tym całym tornadzie. Na miejscu czekała na mnie niespodzianka w postaci zrujnowanego domu. Ale najważniejsze, że już wszystko jest ok.