Znaleziono 13219 wyników

Już miał sięgać po paczkę papierosów cierpliwie czekającą na niego w kieszeni szlafroka, gdy usłyszał, że jednak mają gościa. Westchnął głośno. Dłonią przeczesał swoje rozczochrane włosy próbując jako ...

Opatulony w swój szaro-czarny, stary szlafrok, z okularami krzywo zwisającymi na nosie i rozczochraną fryzurą zszedł po schodach na dół. Widocznie był czymś bardzo zajęty/zainteresowany, bo...
-Carol ...

ja też chce, ja też!
no bo właśnie, przygotowałem z Sahemem wątek i nie mieliśmy okazji pograć.

bitch puhleaseee, znikniesz tak szybko jak sie pojawiłeś.
i dare ya.

(za 26 razem to było jeszcze zabawne, ale teraz >>>>>) http://i56.tinypic.com/2uhpbt1.gif

Otwiera.
-Maryla. O co chodzi?

-Owszem. Musi trzymać tam coś ważnego, bo ma opłacone cztery kolejne lata. Jeżeli w środku będą trupy.. Ech. Dostaniesz Pulicera.-Powiedziała z dumą. xD

Uśmiechnęła się pod nosem, bo przypomniał jej sie stary, gejowski dowcip.
-Możliwe, że sie dowiemy. Chłopak od kilku lat wynajmuje magazyn.

-Cóż, oficjalnie był kurierem.-Przewróciła oczami. Niestety nie dała rady dowiedziec się co robił tak na prawdę. Na pewno nie było to nic dobrego, ech..

-Yukiko założyła pare firm tylko po to, zeby ukryć to, że Dominik u niej pracował.-Powiedziała z miejsca. Rzuciła papierzyska gdzieś na jakieś biurko.
-Och, baaaardzo chciała to ukryć.

Przyszła z jakimiś papierzyskami i puka.

Rachel by chciała coś porobić. xd

-To znaczy, nie!-Złapał się za.. zatoki. Chyba. Tak przetarł oczy i te okulary, jezu. Znowu wszystko poplątał.
-Po prostu, jest pani bardzo ładna.-Uśmiechnął się głupio.
-Jak już mówiłem, jestem pis ...

-Denver, Colorado.-Odpowiedział tak jakby pytał go o to jakiś pracodawca. Zapalił papierosa, czekał tylko aż usłyszy donośne 'adres i kod pocztowy prosz.' Schował się w tych swoich okularach troche. H ...

-To chyba.. potrzeba zmiany.-Powiedział jakoś nienaturalnie głośno.
-Jestem pisarzem i potrzebowałem innego środowiska. Oto cały powód.-Ach, okropny z niego kłamca.

Podniósł w górę koszyk który trzymał, tak żeby Carol.. zobaczyła. Dowód. Że te ciasteczka istnieją i ze wcale ich wszystkich od razu nie zjadł.

___________________________________________
Znowuż siedział w kuchni i pił kawę. Kupił rewolwer po wczorajszym wydarzeniu. Ech, coraz niebezpieczniej w tym miasteczku. Niedobrze.

-Emma.-Powtórzył nieco rozbawiony.
-Dopiero zaczęliśmy ale całkiem nieźle nam idzie.-Spojrzał na kartony z książkami. Zrobi to za chwile... Potem. Później.
-Mój gabinet i zastawa już na swoich miej ...

Ach tak! Teraz dopiero go olśniło. Przecież to ta pani której podpisywał papiery, no tak. Uśmiechnął się jeszcze szerzej i nieco oszołomiony przyjął koszyk. Odezwał się dopiero po chwili:
-Ttak tak! ...

Miał już zająć się rozpakowywaniem książek gdy usłyszał dzwonek do drzwi. Podniósł jedną brew i spojrzał na owe drzwi i tak sobie myślał, hmm... Tak szybko? Goście? Uśmiechnął się po chwili, no bo... ...

Wrócił z około... dwoma kartonami. Postawił je na tym samym blacie co wtedy karton z napisem 'pracownia'. Poprawił okulary.
-Mogę je poukładać, jeśli chcesz...-To miało oznaczać 'poukładam ale pewnie ...

Podniósł brwi do góry. Nie wierzył, że też chciało jej się to wszystko segregować.
-Zatem...-Spojrzał na drzwi.
-Pójdę po... książki. Kartony. Z książkami.-Wyszedł na zewnątrz.

Nabałaganił, nabałaganił i zszedł pospiesznie na dół.
-Już?-Spojrzal ze zdumieniem na Carol. Ta kobieta czasem potrafiła zdziałać.... cuda.

Zrobił bardzo dojrzał rzecz, czyli zapalił papierosa. To okno było... Intrygujące. Po chwili zaczął wypakowywać swoje rzeczy z tego pudła. Dopiero co wszedł a już zrobił bałagan...

Kiwnął głową i po schodach wszedł na górę. Korytarz, nawet długi. Chociaż... Wydawał mu się dziwny. Wszystko mu się wydawało dziwne. Otworzył któreś z drzwi i o, akurat trafił. Jego pokój. Postawił na ...

Spokój. Już w głosie Carol było coś uspokajającego. Schował papierosy i tak jakby.. Odetchnął. Carol rzadko się myliła.
-Pomóc ci z tymi sztućcami?-Zapytał uśmiechając się serdecznie.