CO BYLO WCZEŚNIEJ?

Arno

- Od dzisiaj tak, na jakiś czas. - urwała i podeszła do okna - Będę nadzorowała tę sprawę... - miała na myśli to coś co się dziś wydarzyło w lesie - Zarządzenie odgórne. - urwała - Zresztą nawet nie protestowałam. - uśmiechnęła się lekko.

Future Lover

-W tym mieście ja jestem szeryfem i odsuwam cię od sprawy bejbe.-Zdjął okulary i założył swoją miki małsową czapeczke wyłowioną z kosza.

Arno

- To był dowcip, tak? - uniosła brew i z dosyć groźną miną do niego podeszła - Ja tu jestem wyższa stopniem i jak już mówiłam ja będę nadzorować tę sprawę i to tyle na ten temat. - była stanowcza - Co z ciałem? - zapytała poprawiając kosmyk włosów, który przysłaniał jej twarz.

Future Lover

-Nie jestem upoważniony do udzielania takich informacji.-Właściwie to nie pokazała odznaki.
-I nie żartuje. Twój stopień ma dla mnie małe znaczenie.-Już się nie uśmiechał.

miss.

jak tam w usa mają w ogóle stopnie po kolei xd

Cameron prychnęła zaraz po tym jak zmierzyła kobiete wzrokiem. Usiadła i poraz setny przeglądała akta ducha xd

Future Lover

A nieważne xD Oni tu i tak rządzą xD Są jak Starski i Hacz xD

Arno

- Kolejny dowcip? Mam Ci pokazać odznakę? - prychnęła i spojrzała na niego z niedowierzaniem, nie spodziewała się, że będzie aż tak trudno, chyba musi być jeszcze gorsza... - Nie rozumiesz, że ja nadzoruję tę sprawę? Więc gdzie ciało? - zaczęła stukać palcami o blat biurka Stevena...wyprowadził ją z równowagi.

Future Lover

Wzruszył ramionami.
-Jesteś odsunięta od sprawy Reed.-Gdyby była milsza to pewnie by nie protestował. No ale on już taki jest.

Arno

- Chyba sobie kpisz. Stwarzasz problemy i zdaje mi się, że to ja będę musiała Ciebie odsunąć. - na koniec swojej wypowiedzi walnęła pięścią w biurko - Mam dzwonić do NY? Czy rozmawiać z Cameron? Co ty sobie wyobrażasz Miki Małs. - zaakcentowała dwa ostatnie słowa,hah.

Future Lover

-Możesz sobie dzwonić gdzie chcesz.-Wziął swoją kochaną czapeczke i walnął nią tak o biurko, że aż się roztrzaskała.
-Poza tym. Kocham miki małs, a nie to gówno co teraz robi disnej. Miki małs to legend.

Arno

- Maybe it's a legend, but I'm not here to talk about Mickey Mouse! So now I'm gonna work, would you like it or not. Where's the body, Sweet?! - wykrzyknęła, była już tak wkurzona, że nie mogła się powstzymać.

Future Lover

Poczuł się urażony i smutny.
-W kostnicy.-Powiedział tylko i usiadł za biurkiem. Wyjął sobie zdjęcia ofiar ducha i je przeglądał.

Arno

- Thank you very much Steven. - powiedziała nawet dosyć miło, po czym zakładając na siebie kurtkę wyszła z pokoju i poszła sobie do kostnicy.

Future Lover

Spojrzał na Cameron, a później na szczątki czapeczki. Pomyślał sobie, że Rachel będzie smutna. Pozbierał to wszystko i zaczął szukać kleju. Może nie będzie widać.

Future Lover

Nie udało mu się. Wyrzucił to wszystko do kosza i wrócil do przeglądania zdjęć. Nie podobała mu się w ogóle ta Brooke i na pewno jej się nie podporządkuje.

Arno

Weszła rozdrażniona do pokoju, zbyt wiele się niestety nie dowiedziała, parę poszlak, drobiazgi.
- Gówno mamy. - warknęła i zaczęła gorączkowo rozmyślać nad ciałem chłopaka.

Future Lover

-Hej Cameron. Mamy w zespole Szerloka Holmsa.-Zażartował tak na wstępie.

Future Lover

Po tych słowach wyszedł natychmiast.

miss.

[sie wkurzyła.
- co ty sobie w ogóle wyobrażasz? Przychodzisz sobie nie wiadomo skąd, rządzisz się jakbyś była nie wiadomo skąd. I w ogóle co to jest za pieprzona sprawa? Zwłoki w lesie, kurwa kogo to interesuje. Chcesz to się tym zajmuj. Widziałaś to? - rzuciła w nią aktami ducha, razem ze zdjęciami zmasakrowanych ofiar.
- to jest nasz priorytet. A nie twoja ofiara. Masz tuzin innych policjantów, weź sobie kogoś innego. Dlaczego kurwa uparłaś się na nas?

Arno

- Z takim podejściem daleko nie zajdziesz w swojej karierze Cameron. - powiedziała dosyć chłodno - Teraz Waszym, wróć...naszym priorytetem jest ta sprawa! Nie zjawiłam się nie wiadomo skąd...przysłali mnie tutaj żebym nadzorowała tę sprawę i tak właśnie mam zamiar robić, więc radzę nie rzucać mięsem na prawo i lewo. - rzuciła akta ws. ducha na ziemię - Ta sprawa to nasz priorytet. - wskazała na zdjęcie ciała chłopaka - Choćby nie wiem co nie zmienisz tego, to tyle na ten temat, a teraz łaskawie dowiedz się czy są jakieś ślady. Sekcja zwłok wykazała, że przyczyną zgonu jest uduszenie. - powoli się uspokajała...nie będzie miała tutaj łatwo, zasiadła za biurkiem Stevena.

Future Lover

Wrócił. Gdy zobaczył Brooke za swoim biurkiem wściekł się.
-Co jest?-Zapytał widocznie wkurzony.

miss.

- Kurwa nie. Chcesz czegoś dowiedzieć, to sobie idź i się dowiedz. Nie jesteśmy ludźmi na twoje posyłki. I nie jesteś naszą przełożoną. Szef nam nic nie powiedział więc równie dobrze możesz wylecieć na zbity pysk przed komisariat. - sie wkurwiła. Była mała chudai łatwo sie siekała i wtedy była nieprzyjemna.
- A do mojej kariery to ty nic nie masz. A i jeszcze jedno. Detektyw Cameron. Nie będę aż tak bezczelna żebyś mówiła do mnie per pani. - zmrużyła ślipia i założyła łapki na piersi. Nie będzie jakieś babsko nią rządziło.

Future Lover

-Poza tym. Siedzisz za moim biurkiem.-Wziął zdjęcie zamordowanego chłopaka z lasu, zgniótł je i wrzucił do kosza.
-Aha. I jeszcze jedno. Jeżeli będziesz nam utrudniać śledztwo to cie zastrzele.-Podniósł akta ducha. Mógł ją zastrzelić. On był zdolny do wszystkiego.

Arno

- Nie jestem Waszym przełożonym. - wstała zza biurka, przecież to jego i się o to nie ma zamiaru wykłócać - Jednak przysłali mnie tu żebym nadzorowała tę sprawę w tej waszej malutkiej mieścinie, w końcu ktoś musi się tym zająć...a skoro ja ją nadzoruję, to wy macie być do mojej dyspozycji, zapytaj swojego szefa, więc jeśli możesz to podnieś tą słuchawkę i zadzwoń tam gdzie trzeba żeby się czegoś dowiedzieć. - urwała i spojrzała na nią takim złowrogim spojrzeniem - Aha...To jest polecenie służbowe Detektyw Cameron. - poprosiła to ma, aż taka chamska nie będzie. A teraz zwróciła się do Stevena.
- Nie będę Wam utrudniać śledztwa, jeżeli Wy mi nie będziecie utrudniać tego. Poza tym macie dwie poważne sprawy na raz, które się wzajemnie nie wykluczają i nic na to nie poradzę, trzeba skupić się na obu. Taka jest nasza praca. - powiedziała dość normalnym tonem i założyła swoje ciemne okulary.

Future Lover

No tak. Zapomniał o jednej ważnej rzeczy. Miał ochote teraz iść do domu. Albo się zaraz uspokoi albo się wkurwi jeszcze bardziej i wręcz wybuchnie. Usiadł za swoim biurkiem, wyjął sobie fajka i zapalił.