Dom Edie Britt

Seniorita-Qabi

Lokal jest w bardzo dobrym stanie i lokalizacji... w tej chwili zadzwonił dzwonek Kogo tam znowu niesie powiedziała głośno Edie O co chodzi? Po otwarciu drzwi zapytała.

Eli

-Dzień dobry, ja w sprawe kupna domu na wisteria Lane. Całkiem przyjemna okolica - uśmiechnął się uroczo do Edie - mam nadzieję, że dobrze trafiłem?

Seniorita-Qabi

Tak, dobrze pan trafił powiedziała Edie prowadząc go do środka. Przyniosła kolejne papiery i zapytała Czy kupuje pan zaraz ten dom, czy chce go pan obejżeć? uśmiechnęła się puściła oczko.

Eli

-Wolałbym go najpierw obejrzeć, moja córka jest bardzo wybredna - powiedział

A Eli przeglądała papiery związane z wynajmem lokalu, w końcu była prawnikiem.

Seniorita-Qabi

Dobrze zaraz tam pójdziemy, tylko załatwię wszystko z drugą klientką powiedziała Edie Niech się pani tutaj podpisze powiedziała do Elizabeth pokazując miejsce w którym ma sie podpisać. Po podpisaniu podaje Eli klucze.

Eli

Eli wzieła klucze, dokumenty i skierowała się do wyjścia.
- do widzenia, no i witamy na Wisteria Lane - rzuciła i wyszła

Seniorita-Qabi

Do widzenia powiedziała Edie. Wyszła z domu razem z klientami.
[WYCHODZI:Edie i Daniel]

Seniorita-Qabi

Edie zrozumiała że od wyjścia ze szpitala przybyło jej trochę kilogramów. Przebrała się w sportowy obcisły strój i zaczęła ćwiczyć, najpierw przed domem parę przysiadów i ćwiczeń na rozciąganie, a potem bieg.
[WYCHODZI:Edie]

Tarantino

*Charles, którego pokierowała taksówka zdziwiła bryła tego domu. Lecz uwagę zwrócił na nienaganny trawnik. Podszedł do drzwi.*
- Dzyn dzyn dzyn dzyn.
*Czekał troche niecierpliwie na otwarcie mu drzwi*

Seniorita-Qabi

Biegnąc do domu zauważyła przystojnego mężczyznę czekającego pod jej drzwiami.
Dzień Dobry,Edie Britt, pan do mnie? Zapytała Edie w obcisłym stroju

Tarantino

*Charles objal wzrokiem ladnie usmiechajaca sie blondynke*
-Eee... tak tak, oczywiscie. Tak wiec bylem w pani biurze i pokierowano mnie do pani domu.

Seniorita-Qabi

Dobrze podnosząc gazetę wypieła się przed klientem Niech pan wchodziwprowadziła mężczyznę do domu
[WCHODZI:Edie i Charlie]

Tarantino

*Z troszke dziwnym skrepowaniem Charles wszedl do domu*

Seniorita-Qabi

W czym mogę pomóc? Zapytała odpinając dresową koszulkę, została w samym podkoszulku

Tarantino

*Charlesowi zrobilo sie nagle goraco, podwinal sobie rekawy swojej czarnej koszuli*
- szukam domu, z odpowiednia wilgotnoscia i naslonecznieniem. najlepiej 4 pokoje

*Charles nie mogl sie skupic, ogladal kobiecie nogi i jej buty, czasami patrzac na oczy*

Seniorita-Qabi

Dobrze, mam coś dla pana powiedziała przebierając się na oczach klienta

[ Razz

]

Tarantino

*Charles probowal zachowywac zimna krew, i tak jak w zabawie w chowanego ukrywal swoj wzrok gdzies gdzies*
- tak?

Seniorita-Qabi

Zaraz panu pokaże przebrała sie w wyzywającą sukienkę(jak zwykle) i wzięła dokumentu i wyszła z Charliem do domu.
[WYCHODZI:Edie i Charlie]

Seniorita-Qabi

[WCHODZI:Edie]
Wyciąga z lodówki kurczaka i podgrzewa go w mikrofalówce, zjada przy telewizorze.

Granmor

[przychodzi trzech gliniarzy i starszy człowiek]

Pukają do drzwi domu Edie.

Seniorita-Qabi

Kto tamprzybiegła i otworzyła drzwi

Granmor

Jeden z policjantów, podaje świstek Edie-Dzień dobry, oto nakaz eksmisji.

Seniorita-Qabi

COOO?!! Jaki nakaz, przecież płaciłam wszystkie rachunki krzyczała na całe Wisteria Lane oburzona Edie.

Granmor

Policjant pokazał palcem staruszka -To jest Jim Robbins, prawdziwy właściel Pani domu. Ten dom, to jego własność. - wyjaśnił glina.

Seniorita-Qabi

Tego już za wiele, nigdzie nie pójdę powiedziała stanowczo Napracowałam sie przy nim powiedziała smutnym głosem